1.

159 11 1
                                    


Pov. Bakugo

-Jak to kurwa przejęli naszą misję?!

Mój krzyk wypełnił cały gabinet a dwójka stojąca przede mną widocznie się wzdrygnęła.

-N-nie wiem jak...- zaczął Kirishima, drapiąc się po karku.- Powiedzieli, że atak był blisko ich terytorium i że to oni pierwsi zainterweniowali.

-Mi się jednak wydaje, że my byliśmy tam wcześniej.- dopowiedział Sero, ściągając swój kask ochronny.- Ale oczywiście Momo miała inne zdanie.

Tu podkreślił ostatnie słowa i przybrał pozę mówiącą "jestem paniusia, ze mną się nie kłóć". Ja natomiast westchnąłem wkurwiony i oparłem się wygodniej na fotelu. Zaraz potem chamsko położyłem buty na blacie biurka i spojrzałem poważnie na stojącą przede mną dwójkę.

-Ta Momo-modelka jest zastępcą Mieszańca, co nie?- rzuciłem i załapałem kontakt wzrokowy z Kirishimą.- Ale ty jesteś moim.

Czerwonowłosy skulił głowę ale zaraz podniósł ją, dając mi znak, że było coś jeszcze do powiedzenia. Skinąłem głową dając mu możliwość mówienia i zamieniłem się w słuch.

-Momo i ja jesteśmy na tym samym szczeblu hierarchii racja, ale... na miejscu był jeszcze Todoroki. Z jego rozkazami nie mieliśmy szans. Poza tym było ich więcej.

-Więcej?

-Wziął ze sobą jeszcze Sato.- warknął Sero.

-Co jest? Prowadzą jakieś oblężenie kurwa?- syknąłem zirytowany.

-Odkąd twoja agencja depcze im po piętach, zrobili się o wiele bardziej nadpobudliwi.- wtrącił się Kirishima i dodał:

-A to wszystko przez tamten wypadek... gdybyśmy byli bardziej czujni to nie musiałbyś odwalać całej roboty sam... przez miesiąc.

Mlasnąłem na wypowiedź jeża i zaraz poniosłem się. To kurwa wygłosił przemowę. Podszedłem do mężczyzn i poklepałem po ramionach gdy ich wymijałem.

-Najważniejsze, że żyjecie głupki.- szepnąłem i wyszedłem ze swojego gabinetu zostawiając za sobą uśmiechniętych podwładnych. Skierowałem się na parter budynku. Cała agencja dość mocno się rozrosła przez ostatnie dwa lata. Z początku miałem tu tylko czterech asystentów, więc budynek miał zaledwie dwa piętra w tym jakieś dwanaście pokoi. Ale po tym jak czwarta agencja się rozpadła to paru jej bohaterów przeniosło się do mnie. No więc trzeba było zrobić niemały remont.

Zapytacie pewnie o co chodzi z czwartą agencją? No to przygotujcie się na twardy referat debile.

Pięć lat temu po tym jak All Might w bitwie z potężnym złoczyńcą stracił moc, U.A. wprowadziło nowy program edukacji na nasz ostatni trzeci rok. Niby wszystko miało być takie same ale dla naszej klasy jak i klasy B postawiono nowy egzamin stworzenia własnych pełnoprawnych agencji bohaterskich. Jako, że było nas dziewiętnastu to podzieliliśmy się na cztery grupy. Moja była najlepsza oczywiście bo miałem Kirishimę, Denkiego, Minę i Sero. Byliśmy nazwani pierwszą grupą bo najszybciej się dobraliśmy. Druga grupa składała się z Todorokiego, Momo, Toru, Sato i Kody, trzecia z Idy, naszego przewodniczącego, Uraraki, Tshuyu, Ojiro i Mezo. Natomiast czwarta grupa była najmniejsza i składała się z tego zboczeńca Minety, Yugi, Tokoyamiego i Shojiego. Każda ekipa musiała wybrać głównodowodzącego, lecz u mnie nie było z tym większego problemu. W pozostałych grupach postawili na Idę, Todorokiego i Yugiego... o dziwo.

Wszystko miało się jakoś poukładać i rzeczywiście przez pierwszy rok tak było. Wspierali nas pro herosi oraz szkoła, więc mając na uwadze, że radziliśmy sobie z robotą to zdawaliśmy test. Jednak po ukończeniu U.A. i zdobyciu licencji na agencje, czwarta grupa się rozpadła. Nie wiadomo dokładnie dlaczego ale jej członkowie porozrzucali się po istniejących już drużynach. Do mnie dołączyło dwóch, Jiro i Tokoyami. Natomiast do Mieszańca przeniósł się Mineta i Yugi. Od tego momentu, mieliśmy dwa razy tyle zgłoszeń, o które zaczęliśmy się uganiać z Todorokim. Jego pierdolona agencja była na równo z moją jeśli chodziło o ranking ale wszystko się zmieniło gdy pewnego razu dostaliśmy zgłoszenie kradzieży samochodu. Wyglądało to na drobną sprawę wiec puściłem tam Jiro i Kirishimę. Jednak po tym jak straciliśmy z nimi kontakt wyczułem, że coś było nie tak. Udałem się tam osobiście wraz z Sero i od razu spotkaliśmy się z sceną jak z horroru. Był to zamach terrorystyczny. Zgłoszenie było zwykłą przynętą. Jednak pomimo połknięcia haczyka udało nam się uniknąć jeszcze większej katastrofy. Ale w tym przedsięwzięciu udział brała cała moja ekipa... i wszyscy byli poważnie ranni. Sam byłem wstanie się ruszać więc zwołałem pomoc, która zresztą szybko przyjechała. Lecz mimo tego każdy z nich był w ciężkim stanie i spędzili dobry miesiąc w szpitalu, kiedy ja sam prowadziłem agencję. Przez to dostawałem mniej zgłoszeń co spowodowało nasz upadek w rankingu. Nie miałem jednak tego za złe reszcie. Odwalili wtedy kawał dobrej roboty i gdyby nie oni to jestem pewien, że ofiary przekładały by się w setkach.

Nightmare Of-Us |bkdkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz