22.

252 20 25
                                    


Pov. Izuku

Usiadłem przed laptopem i zaraz przejrzałem najnowsze informacje od All Mighta. Wessałem powietrze widząc raport o potwierdzonych zwłokach Vinniego Levine i powrotu Ligi Złoczyńców do działania.

No nie za kolorowo.

Podparłem się ręką o czoło i wypuściłem ciężkie powietrze. Było źle, to na pewno. Złoczyńcy się budzą, Bakugo dowiedział się o moim sekrecie a do tego, powoli kończy mi się czas. 

"Idealna motywacja."

Kątem oka spojrzałem na godzinę na monitorze i zaraz wyprostowałem się pewniej. Niecałe dziesięć minut do tej cholernej osiemnastej. 

Niedługo tu będą...

Jak na zawołanie usłyszałem jak drzwi od mojego mieszkania otwierają się. Ich skrzypienie dotarło do moich uszu pomimo faktu, że je zamykałem. Momentalnie podniosłem się do pionu i uruchomiłem Pełną Przysłonę a wokół mojej dłoni owinął się czarny bicz. Nie wiedziałem kim był tajemniczy nieznajomy a że byłem w innym pokoju to nie miałem również wizji na drzwi wejściowe. 

Plus, nie widzi mi się wpuszczać tu nieproszonych gości.

Szybkim ruchem wybiegłem z pokoju i za jednym zamachem zawiązałem czarny bicz wokół szyi napastnika. Ten nawet nie zdążył zareagować kiedy uścisk wzmocnił się a moja prawa dłoń zablokowała jego dwie ręce. Atmosfera nagle zgęstniała a dotychczasową ciszę zastąpiły ciężkie oddechy anonimowego gościa.

-Widzę..., że dobrze trafiłem....- zduszony głos mężczyzny doszedł do moich uszu a ja momentalnie poluzowałem czarny bicz. Puściłem dłonie bruneta i wyprostowałem się przed dyszącym kolesiem.

-Wiem, że twoją specjalnością są włamania...ale moje mieszkanie mogłeś już sobie odpuścić, Ryan.

Mężczyzna zaśmiał się na moje zdanie powitalne i zaraz wziął głębszy oddech, klepiąc mnie po ramieniu.

-Miło cię widzieć osobiście, Kacie.

-Wzajemnie. Siadaj gdzie chcesz.

-Z przyjemnością. Masz jakąś whisky? Umieram z pragnienia...

-W takim razie dam ci wody.

-Oj nie, nie. Broń boże nie dawaj mi tych ścieków, tu ważny jest poziom! Otruć mnie chcesz?!

Westchnąłem z zażenowaniem i zaraz sięgnąłem do szafki po charakterystyczną butelkę.

-No i teraz możemy gadać!- krzyknął uradowany brunet widząc alkohol. 

Polałem mu, a sam zacząłem robić kawę. Zaraz zapewne zbierze się reszta brygady więc, pozwoliłem już sobie przygotować dla nich drobny zastrzyk kofeiny. W tle słyszałem tylko jak Ryan, czterdziestoletni brunet, kosztuje whisky i komplementuje jej smak.

Ten to nic się nie zmienia.

Ryan Pack to mężczyzna, który był jednym z moich pierwszych zaufanych pracowników w Ameryce. Później okazało się, że był w połowie Japończykiem więc, zleciłem mu przyjazd tutaj by zwerbował większą ilość ludzi. Z jego charyzmatyczną osobowością, było to tylko kwestią czasu zanim ten wszedł w kontakty z Wacom, która dała cynk Pandzie i dalej poszło już samo.

-Niewiasta się zjawiła.- skomentował Ryan widząc wspomnianą już wcześniej szatynkę w drzwiach, która jak normalny człowiek zapukała. Kobieta prychnęła tylko na bruneta a ze mną przywitała się skinieniem głowy. 

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Feb 12 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Nightmare Of-Us |bkdkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz