10.

143 14 2
                                    


Pov. Midoriya

-To dokumenty z wczoraj.

Podałem Lisie plik kartek i ziewnąłem. Kobieta odebrała ode mnie dokumenty i równie zmęczonym wzrokiem spojrzała na raporty. 

-Dynamight już je widział?

-Tak, zaniosłem mu je rano.

Kobieta skinęła głową, że rozumie i odłożyła je na bok by po chwili wziąć kubek kawy. Wyglądała jakby ktoś wyssał z niej życie. Ale nie tylko ona. Cała grupa w agencji wyglądała tak jakby zaliczyła jednego wielkiego kaca.

-O której wczoraj skończyliście? -zapytałem ironicznie na co Lisa westchnęła przeciążale.

-Chciałeś powiedzieć, "o której dziś skończyliśmy prawda?"

Zaśmiałem się na ton kobiety. Było ostro coś mi się wydaje.

-A czy Pan-Wiecznie-Pracujący wytrwał do końca?

Lisa spojrzała na mnie rozbawiona i oparła głowę na ramieniu przysypiając.

-Tak, tak. Jeśli mam być szczera to tylko on tak naprawdę stał na nogach. Reszta nie wytrzymała.

-Hah, twardego mamy szefa.

-Ażebyś wiedział chłopcze.

Nagle do naszej rozmowy doszedł Denki, który dopiero teraz przyszedł do pracy bo jak się okazało kac z rana nie pozwolił mu na normalne funkcjonowanie. Dlatego też teraz rozmawialiśmy w najlepsze. Oni opowiadali jak to było, a ja słuchałem co chwile wybuchając śmiechem.

W pewnym momencie mój wzrok przeszedł na Denkiego, który właśnie opisywał zachowanie Sero, który jak się okazało był jednym z wytrzymalszych jeżeli chodziło o alkohol. Jego mimika jednak z radosnej momentalnie zmieniła się w zimną gdy chłopak spojrzał na drzwi wejściowe. Na chwilę wybiło mnie to z rytmu. Podążając za wzrokiem złotowłosego dostrzegłem jak pewna osoba wchodzi do budynku agencji.

Zastygłem obserwując jak dobrze znany mi mężczyzna rozgląda się po pomieszczeniu. Chciałem jak najszybciej odwrócić wzrok lecz zanim to zrobiłem nasze spojrzenia zdążyły się spotkać. Zignorowałem to i szybko obróciłem głowę.

-Ten chuj...- cichy warkot opuścił usta Denkiego a atmosfera momentalnie zgęstniała. Wszyscy obserwowali jak Todoroki Shoto, największy wróg agencji Dynamighta bezkarnie wchodzi do budynku. Poczułem jak moje serce przyspieszyło gdy usłyszałem cichy szept wkurzonej Lisy.

-"Idzie tu." 

Nie czekając ani sekundy dłużej ruszyłem w stronę windy lecz nagły uścisk na moim ramieniu zatrzymał mnie w pół kroku. Zagryzłem wargę ze stresu dobrze wiedząc do kogo należała trzymająca mnie dłoń.

-Izuku? 

Przełknąłem gulę w gardle na głos Shoto. Powoli obróciłem twarz w jego stronę i od razu pożałowałem widząc z jaką intensywnością mężczyzna wbijał we mnie swoje spojrzenie.

-To ty?- powtórzył pytanie lecz ja nic nie odpowiedziałem.

-Zostaw go.- warknął nagle Denki, podchodząc do nas. Chłopak chciał oderwać dłoń Todorokiego lecz ten szybko odsunął się, ciągnąc mnie za sobą. Zaskoczony niemal potknąłem się o własne nogi lecz po chwili złapałem równowagę i zestresowany spojrzałem na Denkiego to na Lisę. Oboje patrzyli na Todorokiego ze wściekłością.

-Ej śmieciu.- syknął ponownie Kaminari stojąc już pewniej.- Słyszałeś co powiedziałem? Pamiętaj, że nie jesteś u siebie!

Shoto spojrzał na chłopaka z obojętnością.

Nightmare Of-Us |bkdkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz