6.

121 7 0
                                    


Pov. Bakugo

Siedziałem właśnie w biurze i patrzyłem na raporty Miny i Kirishimy z wczorajszego dnia. Miałem mnóstwo spraw do załatwienia a jakby tego było mało to jeszcze co chwilę wchodziła do mnie Lisa z kolejnymi plikami papierów.

Spierdolony ten wtorek.

Wzrokiem przeleciałem ostatnie słowa raportu i zaraz odłożyłem kartkę na bok, by wziąć kolejną. Byłem wyczerpany. Ale co się dziwić..., wczoraj nie dość, że miałem przejebany nocny patrol to jeszcze ten nowy Midoriya mnie wkurwił. Piegowaty wychowanek All Mighta nie zdążył jeszcze przepracować jednego dnia a już działa mi na nerwy... Szlag by to. Nagle usłyszałem pukanie do drzwi i warknąłem niezadowolony, wracając myślami do roboty.

-Wejść.- warknąłem nie podnosząc wzroku znad dokumentów.

-Mam zeznania świadków z wczoraj.- głos Lisy doszedł do mnie jak przez mgłę, lecz mimo tego odebrałem do niej kolejny plik gównianej papierologii.

-Możesz mi to streścić?- zapytałem z nadzieją i zaraz zrobiło mi się lżej gdy kobieta zaczęła mówić.

-Wczoraj koło godziny 23:35 na rogu ulicy Naniwa i Saiwaicho, miał miejsce wypadek samochodowy z udziałem czterech obywateli. Kierowcy, dwóch przechodniów i bohatera. Świadkowie jednak zeznali, że ten nie pokazał twarzy ani nie wyznał dla jakiej agencji pracuje. Więc nie mam danych na jego temat.

Mlasnąłem wkurzony i oparłem się o siedzenie fotela.

-Ktoś go zgłosił?- zapytałem po chwili ciszy.

-Nie, żadna z agencji nie zdemaskowała tajemniczego bohatera.

-To czy w ogóle można go nazwać bohaterem?- warknąłem.

-Uratował dwójkę ludzi.- sprostowała kobieta, ja natomiast odchyliłem głowę do tyłu przeklinając pod nosem.

-Tak robią bohaterzy.- dokończyła myśl, pewnym głosem.

-No wiem! Ale... nie o to mi chodzi.

Spojrzałem w oczy starszej kobiety i poznałem, że jest zirytowana moim zachowaniem.

-Byłem tam.- kontynuowałem mimo zgryźliwej miny brunetki.- Ten koleś musi mieć dar polegający na super sile, bo po wraku samochodu było widać, że zatrzymał go gołą ręką. A wiesz, że tego typu umiejętności zawsze są kłopotliwe...szczególnie gdy nie są udokumentowane i zarejestrowane. A sam fakt, że ten ktoś nie ujawnił swojej tożsamości już mnie irytuje. Jakby chciał się ukryć...

-Ludzie nie zawsze chcą pracować w branży boha-

-To dlaczego pakują nosa w nie swój interes?!- przerwałem kobiecie i poderwałem się z fotela. Zaraz jednak opanowałem się i obróciłem tyłem do Lisy biorąc głęboki oddech.

-Nie zrozum mnie źle, ale wolni strzelcy zawsze ciągną za sobą problemy.

Zapanowała niezręczna cisza. Lisa się nie odzywała ale byłem w stanie stwierdzić, że zadowolona to ona nie była. Ale na ten moment nie obchodziło mnie to. Byłem wściekły, że takie incydenty muszą mieć miejsce na moim terenie. Nie dość, że mam już problemy z Todorokim to jeszcze takie kurwa akcje się wpierdalają. Odbije się to na mnie.

Z mojego rozmyślania wyrwało mnie trochę głośniejsze trzaśnięcie drzwiami. Odwróciłem się do tyłu i nie dostrzegłem już Lisy. Musiała wyjść bez słowa...wkurzona. 

Z powrotem spojrzałem przed siebie. A konkretniej za okno, na widok miasta przede mną. Była już dziewiąta więc słońce idealnie opatulało swoim blaskiem miejską panoramę. Tylko to wydawało mi się na ten moment spokojne. Reszta gotowała się we mnie, powodując zmarszczone brwi i ostre spojrzenie, które mogłoby zabijać.

Nightmare Of-Us |bkdkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz