21.

118 14 13
                                    


Pov. Bakugo

Spojrzałem uważnie na zielonowłosego, który teraz spokojnie dosiadał się do stołu i popijał swoją kawę. Wydawał mi się inny niż zazwyczaj, bardziej stanowczy i... pewny siebie. Niezła ta zmiana. Jakby nie patrzeć jeszcze niecały tydzień temu był uroczym, niewinnym chłopcem na posyłki. A teraz? Okazuje się, że ściga się w nielegalnych wyścigach, ma interesy z mafią i pracuję pod przykrywką Stróża. Hah. No ciekawa kartoteka się szykuje...

-No a teraz panie Stróżu czas na spowiedź, nieprawdaż?- rzuciłem odsuwając sobie krzesło i dosiadając się do uśmiechniętego zielonowłosego.

-Oczywiście, "Panie Władzo." Ale najpierw....

To mówiąc pochylił się do przodu i spojrzał mi w oczy. Uniosłem jedną brew do góry w zaciekawieniu a gdy już chciałem zadać chłopakowi pytanie, ten uciszył mnie gestem dłoni.

-Trzymaj kontakt wzrokowy.- poprosił, a raczej rozkazał i dodał.- Chcę tylko coś sprawdzić...

Prychnąłem na jego zachowanie i podparłem głowę łokciem nie spuszczając wzroku ze szmaragdowych oczu. Przez dłuższą chwilę nic się nie działo do momentu, kiedy nagle poczułem dziwne mrowienie w klatce piersiowej. Ignorowałem je, dopóki nie zamieniło się ono w silne pulsowanie. Już chciałem odruchowo spojrzeć na to miejsce lecz powstrzymała mnie szorstka dłoń Izuku. Chłopak delikatnie pochwycił moją żuchwę starając się tym samym nie przerwać kontaktu wzrokowego. 

I wtedy zdałem sobie sprawę co się dzieje.

Kolor tęczówek zielonowłosego powoli zmieniał się w czerwień. Rozszerzyłem oczy spoglądając na zupełnie inne spojrzenie chłopaka. Krwisty kolor w pełni zdominował szmaragd brokuła przez co miałem wrażenie, że patrzę teraz na zupełnie inną osobę.... 

A raczej.... na samego siebie.

-Do twarzy ci w zielonym.- mruknął Izuku i puścił moją żuchwę na co mruknąłem zaskoczony.

-O czym ty...?

-Lustro.- rzucił, tak jakby było to oczywiste rozwiązanie moich wszelkich pytań.

DRAŃ.

Energicznie podniosłem się z krzesła i szybkim krokiem udałem się do łazienki gdzie dopadłem do lustra. Gdy tylko zauważyłem swoje odbicie o mało nie zszedłem na zawał.

-MOJE OCZY SĄ KURWA ZIELONE!- krzyknąłem na całą chatę a w tle usłyszałem uroczy śmiech brokuła.- A TY Z CZEGO RŻYSZ, CO GNOJU?!

-Przepraszam Kacchan! Musiałem!

Wleciałem do salonu i spojrzałem wzrokiem pełnym furii na rechoczącego chłopaka. Jego oczy były już normalnego koloru. Odetchnąłem z ulgą ale zaraz położyłem rękę na jego łbie i zacząłem nią delikatnie szarpać.

-Co to było!? Siłą woli założyłeś mi jebane soczewki? To twój dar? PIERDOLONE SOCZEWKI?!

-Auuuła, Kacchan puść mnie.- jęknął chłopak i załapał mnie za rękę.- To nie mój dar. Uspokój się!

-Zara urwę ci te jebane kudły.- warknąłem ale ostatecznie puściłem włosy chłopaka i usiadłem z powrotem do stołu.

-Wkurwiasz mnie.- syknąłem biorąc łyka kawy.- Gadaj żeś coś w końcu Panie Stróżu, a nie bawisz się w czary-mary.

-Jak zwykle porywczy...

-Co mówiłeś?!

-A NIC, NIC!

Chłopak spokojnie wziął głębszy wdech i złączył swoje dłonie.

-Słyszałeś kiedyś może o morderstwie Hitoshi?

Nightmare Of-Us |bkdkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz