- Nie uważasz, że powinnam wiedzieć jak zareagować lub cokolwiek? – Oparłam się o blat szafek i spojrzałam z wymalowanym podirytowaniem na twarzy. Potrzebowałam jakichkolwiek wyjaśnień, aby móc zrozumieć to co się działo. To jak z matematyką.
- Nie. Im mniej wiesz, tym lepiej dla Ciebie. – Po raz pierwszy widziałam jak był taki opryskliwy dla mnie. Zazwyczaj słodził mi, aż do przesady. – I twojego bezpieczeństwa.
- To nie było miłe. – Bardzo cicho szepnęłam pod nosem, ale najwyraźniej ojciec to usłyszał. Trudno, nie przejmowałam się tym zbytnio. Nie sądziłam, że dostanę za to karę.
- Musisz zrozumieć, że brak wiedzy Cię chroni w takim momencie. – Westchnął, przeczesując rękoma swoje włosy. – Nie wiem po kim jesteś taka uparta, ale moją decyzją jest to, że nie będziesz wtajemniczona w sprawy firmy.
- Dobra. – Po kilku minutach całkowicie skapitulowałam. Nie chciałam się kłócić o to, kiedy wiedziałam, że za rok mnie tutaj nie będzie i to nie miało żadnego sensu.
- Cieszę się, że to zrozumiałaś. – Poklepał mnie po ramieniu. – Jadłaś kolację?
- Tak.
- A zapomniałbym, rozważałaś złożenie aplikacji na uniwersytet w Stanach? – Odwróciłam się w jego kierunku, zamierzałam wyjść z kuchni i udać się do swojej sypialni. – Nie musisz się martwić o koszty, pokryje wszystko.
- Nie chciałam aplikować tutaj, chcę studiować w Bukareszcie.
- Czy rozważysz opcję zapasową, jaką jest studiowanie na amerykańskiej uczelni? – W jego głosie usłyszałam nadzieję.
- Pomyślę.
Wcale nie miałam na to ochoty, ale nie chciałam go jeszcze bardziej denerwować. Widziałam po jego twarzy jak mocno zasmuciła go wiadomość o tym, że chcę studiować w rodzinnym kraju. Sama też byłam zasmucona, tym że traktowano mnie jak dziecko. Nie dostałam żadnych wyjaśnień i nie wiedziałam totalnie nic. Nie spodobały mi się tłumaczenia odnoszące się do mojego bezpieczeństwa. Musiałam odpuścić, bo tą walkę wygrał ojciec.
Wtorkowy poranek był o wiele przyjemniejszy niż poniedziałkowy. W końcu się wyspałam i o poranku miałam chwilę, aby poczytać książkę w ciepłym łóżku z puszystą kołdrą. Delikatnie mruknięcia Bianci przez sen umilały mi ten czas. Bez pośpiechu przygotowałam się na lekcje i dwa razy sprawdziłam czy wszystko wzięłam.
- Oddałem nasz plan. – Beauregard dogonił mnie, kiedy pospiesznie wyszłam z porannych zajęć. – Zerknąłem też na inne i powiem szczerze, mamy jeden z bardziej obszerniejszych.
- Jesteś bardzo skromny.
- Wybacz, ale taki geniusz nie może się zmarnować. – Zaśmiałam się, a on mi zawtórował. – Diana, czy zechcesz przyjść na mecz z okazji homecoming?
- Możesz jaśniej?
- Ough, zapomniałem, sorki. – Walnął się otwartą ręką w czoło. – Homecoming to ważna tradycja, kiedy absolwenci powracają do miasta. Z tej okazji w szkole jest organizowany mecz, a potem impreza w stylu balu na sali gimnastycznej. Jest jeszcze prawie dwa tygodnie, ale w następnym tygodniu zacznie się istne szaleństwo z tej okazji. Będą tematyczne dni i naprawdę będzie to wielkie święto.
- Brzmi naprawdę świetnie.
- Więc będziesz?
- Będę.
©©©
- Diana! Wreszcie udało mi się Ciebie wyciągnąć. – Na wejściu do salonu kosmetycznego powitała mnie Kiera, trzymająca w dłoni papierowe naczynia z gorącymi napojami. – Dzisiaj robimy sobie mani i pedi.
CZYTASZ
Zapisane w gwiazdach
RomanceNiespełna 17-letnia Diana trafia pod opiekę ojca, którego nie zna. Wychowana przez matkę dziewczyna musi wytrzymać w nowej rodzinie ponad rok, dopóki nie będzie pełnoletnia. Ma jej w tym pomóc jej najukochańszy kot, mimo wszystko nie będzie to takie...