20. Sprawy dorosłych

453 18 1
                                    

- To była naprawdę udana niespodziankowa impreza. – Powiedziałam, kiedy zajechaliśmy pod mój dom. Wcale nie chciałam jeszcze, żeby ten wieczór się kończył. – I naprawdę świetnie się bawiłam.

- To cieszę się, że Ci się spodobało. – Wyłączył silnik i spojrzał się na mnie.

- Mam nadzieję, że Tobie również. – Szepnęłam w odpowiedzi.

Delikatnie musnął moje wargi i oparł swoje czoło o moje. Jego palce muskały moją linię żuchwy, a nasze oddechy się mieszały. Przymknęłam oczy, nie czując się jeszcze na tyle gotową, aby bezpośrednio patrzeć mu w oczy. Beau zaczął przenosić palce z linii żuchwy na szyję, co wywoływało u mnie szybszy oddech. Zostawiał też kilka pocałunków na policzkach i nosie.

- Chodź, już jest późno, odprowadzę Cię do drzwi.

Beau wyciągnął mój prezent urodzinowy ze schowka i po raz kolejny tego wieczora wręczył mi go. Nie zaparkował zbyt daleko od wejścia do domu, ale jednak musieliśmy pokonać kilka metrów. Ogrodowe latarenki, które były porozstawiane w kwiatowych rabatach, dawały delikatne światło, a cisza wokół wcale nie była niezręczna. Tak bardzo nie chciałam się jeszcze z nim żegnać.

- Jeszcze nikt niczego nie zrobił takiego dla mnie.

- Dobrze, że mogłem być tym pierwszym.

Staliśmy blisko siebie, tak, że gdybym lekko ruszyła ustami to mogłam bym go pocałować. Poczułam jak obejmuje mnie w pasie, a po chwili nasze usta ponownie się złączyły. Wybuchł ogień, kiedy języki zaczęły walkę o dominację. Zarzuciłam ręce na jego szyję, trzymając mocno pudełko z biżuterią, aby nie wypadło mi z dłoni. Czułam jak jego ciepłe ciało styka się z moim, pewnie nie mniej nagrzanym. Delikatnie westchnęłam przez pocałunek, kiedy na swoich plecach poczułam jego szorstkie dłonie i jak podciągają mi mój crop top. Sekundę później rozpoczęły delikatny masaż i powoli czułam jak jest mi dobrze. Oderwaliśmy się od siebie, a jednocześnie oparł mnie bokiem o kolumnę. Schowałam twarz w jego zagłębienie szyi i wciąż rozkoszowałam się jego dotykiem.

- Dobranoc piękna.

- Kolorowych snów, Beau.

Było już grubo po północy, kiedy po cichu weszłam do środka. Odkładając klucze na konsolę zauważyłam, że róża jest wstawiona do flakonika z wodą, a moje perfumy idealnie postawione. Zaniepokojona spojrzałam czy wokół nie ma innych śladów włamania, ale po sekundzie zobaczyłam rzucone kluczyki od auta ojca z dziwnym breloczkiem i puste opakowanie po wodzie kokosowej, którą zazwyczaj pije przed snem. Odetchnęłam z ulgą, ale ona natychmiast się oddaliła. Xander wiedział, że dostałam kwiatka od chłopaka. Czułam się, jakbym dosłownie popełniła przestępstwo i to był jeden ze śladów.

W ciszy przeszłam do swojej sypialni, gdzie po wieczornej toalecie, usiadłam na łóżku wraz z moim prezentem i Biancą. Z uśmiechem na ustach otworzyłam pudełko i wpatrywałam się w kolczyki. Przyjemne uczucie ciepła po raz kolejny zapełniło moje ciało, a ja zachwycałam się biżuterią. Do tej pory, żaden chłopak, który mi się podobał, nie sprawił mi takiego prezentu i imprezy urodzinowej. Mimo zmęczenia uśmiech nie schodził mi z ust, a sen nie przychodził łatwo. Nie chciałam zasypiać i wciąż przeżywałam na nowo każdy moment wieczoru.

Z dużą dozą niepewności zeszłam na dół następnego poranka. Nie wiedziałam, czy Xander jeszcze spał, czy może wyszedł na siłownię. Starałam się zachowywać cicho, kiedy przygotowywałam sobie płatki na mleku i kubek gorącej herbaty.

- Dzień dobry Diano, - do pomieszczenia wszedł ojciec, ubrany w jeansy i koszulę. Chyba jeszcze nie widziałam go w mniej oficjalnym stroju. Nie licząc wyjścia na siłownię czy innych sportowych wydarzeń. – Jak się masz? Udało się wczorajsze wyjście ze znajomymi? Słyszałem tylko odgłos silnika na podwórku, ale potem musiałem już chyba usnąć i nie zauważyłem, jak weszłaś do domu.

Zapisane w gwiazdachOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz