๑Prolog๑

828 49 74
                                    

Pov. Niemcy

Pojawił się z nocy na noc. Stworzony przez użycie nadnaturalnej siły. Sam jeden demon nie mógłby tego stworzyć własnymi rękoma. Tak trwałej i nie do pokonania konstrukcji nikt nigdy nie wiedział. Wydawał się jakby żył własnym życiem. Rósł razem ze mną. Co roku wydawało mi się, że był wyższy tak, abym nigdy nie dostrzegł, co jest po drugiej stronie. Oni wszyscy mnie okłamują i oszukują twierdząc, że jest on oddzielający upadłe, rozwścieczone demony. Dlaczego w mojej pamięci w kierunku muru prowadzili mojego brata? Jest dzieckiem. Nie możliwe by było, aby stał się potężnym i niebezpiecznym stworzeniem. Nigdy nie dostałem konkretnego zakazu zbliżania się do niego. Nikt nigdy nie pilnował muru, a wokół nie było żadnej barykady. Mogłem w każdej chwili przedostać się na drugą stronę. To zbyt łatwe się wydaje, a w rzeczywiście takie jest. Jestem obślizgłym płazem i suchym gadem. Takie trudności jak wspinaczka są dla mnie niczym. Dlaczego myśleli, że oddzielą mnie od niego na zawsze?

Teraz gdy nie mam szesnastu lat nikt mi nic nie może zabronić. Po prostu się wspinaj..

Podbiegłem do ogromnych cegieł. Od razu w odpowiednim miejscu i wyliczonym przeze mnie ułożyłem ręce i nogi, aby skutecznie się trzymały. Po chwili przełożyłem najpierw ręce wyżej, a potem stopy, wkładając je we wgłębienia muru. Ręce znalazły się już centralnie przy końcu budowli. Czułem jak kładę je już na powierzchni muru. Wystarczyło przełożyć tylko nogi i wychylić się.. Podniosłem wysoko głowę do góry, czując ogromny, przeraźliwe chłodny podmuch wiatru na twarzy. Zamiast czegokolwiek ujrzałem kompletną pustkę, a moje oczy przymknęły się z powodu dziwnego powietrza, a także ogromnie świecistej postaci. Tak jakby pochłaniała kompletnie światło od wschodzącego słona i odbijało w moją stronę. Usłyszałem niespodziewany huk, a postać uciekła szybko z mojego pola widzenia. Nie obeszło się bez tego, że także wystraszony wyjąłem nogę z jednej z wnęk i runąłem z muru na ziemię. Mój ogon oderwał się przez mój strach, a ja sam dyszałem okropnie głośno wystraszony zaistniałą sytuacją.

- Niebezpiecznie się tak kręcić obok lasu. To już nie te czasy, że hybrydy demonów ze zwierzętami zachodzą do ich naturalnych siedlisk- Głos mężczyzny rozszedł się wokół mnie i przyprawił mnie o jeszcze większe dreszcze. Oparłem się na lekko drżących rękach i spojrzałem na niego z dołu. Jego ogromny płaszcz wraz z maską zasłaniał mi całkowicie widok na niebo, a cisza rozchodziła się za nim tak jakby pochłaniał wszystko, co żywe.- Ogon ci odpadł.

- Odrośnie- Mruknąłem i wstałem z ziemi, otrzepując się z pyłu oraz brudnej ziemi.

Szybkim krokiem zacząłem kierować się w drugą stronę muru, zdając sobie sprawę, że Anglia celowo milczy na temat mojego wspinania się, pomimo że sam wystrzelił z broni specjalnie.

- Byłem w twoim w domu. Masz straszny bałagan- Dodał, a jego słowa sparaliżowały mnie na chwilę. Szybko przechodzące przez moją głowę jego słowa, zatrzymały mnie na długo w miejscu.

- Niczego tam masz nie dotykać..! To moje miejsce pracy, ciężkiej pracy- Warknąłem z powrotem, zbliżając się do starszego mężczyzny.

Mógłbym teraz zgadywać, że patrzył na mnie pobłażliwie. Ukrywał się jednak jak tchórz pod swoją maską kruka. Zerwałbym ją w każdej chwili, ale był szybszy i silniejszy..

- Zgaduje więc, że wzięcie sobie jednego zdjęcia zniszczy twoje miejsce ,,ciężkiej" pracy- Wyciągnął z kieszeni zdjęcie, trzymając je jedynie w dwóch palcach. Wyrwałem je natychmiast od Brytanii. Ten nie stawił się i pozwolił mi zabrać fotografie.

- Przede wszystkim dotykać tego- Rzekłem, składając papier na kilka części i chowając zwinięty do kieszeni.

Przejechałem go ostatni raz wzrokiem i odwróciłem się tyłem. Wpatrywałem się w ziemię ze zmarszczonymi brwiami, będąc dotkniętym tym, że nie potrafił uszanować mojej prywatności. Mój własny dom był dla mnie jak dom zabaw. Wchodził i sobie robił wszystko jak tylko chciał. Przestawał rzeczy na inne miejsca oraz podkradał przedmioty niektóre ważniejsze, a niektóre mniej istotne. Mimo wszystko czułem się jak zabawka i zwykły więzień, że pozwalałem na to. Przede wszystkim nie miałem wpływu na to. Nic do gadania istotnego nie mogłem mieć.

Anioł W Czerwieni †Gerpol†Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz