•๑~ 3 ~๑•

335 30 55
                                    

Pov. Niemcy

Nigdy nie darzyłem nikogo silnymi uczuciami. Miłość u mnie też bywała czymś skomplikowanym.. Ojciec okazywał mi miłość, ale nigdy jej nie tłumaczył. Życie przeżyłem, rozwiązując zadania z matematyki, fizyki, chemii. To normalne, że rozumiem uczucia, jak wiedzę. Wszystko powinno być logiczne, a wcale takie nie jest..

Przy Polsce jest jak utrata wszelkiej wiedzy. Z początku jest trochę dla mnie nie miły, a za drugim razem rumieni się tak słodko jak wypiekany chleb.. Rozmowa przy ognisko trochę się rozwinęła. Gadaliśmy większości o głupotach, ale ciągle próbowałem zahaczyć o temat z moim bratem. Wcześniejsze słowa Polaka trochę mnie zaniepokoiły..

- W zasadzie to mieszkasz sam?- Zapytałem w końcu, dając mu spokój z moją rodzina, a schodząc na jego.

- Prawie od pięciu lub czterech lat.. Szybko ten czas leci- Westchnął ciężko, uciekając wzrokiem na bok.- Wcześniej mieszkałem z braćmi, ale ich już też nie ma.

- Rozumiem.. Znaczy nie w tym sensie rozumiem, że mówię po prostu na szybko, ale.. na prawdę rozumiem. Też od tylu, a nawet i więcej lat nie mieszkam już z bratem- Odparłem. Gdy Polen przesunął wzrok na mnie uśmiechnąłem się do niego czule, dodając mu otuchy.- Też mojego ojca nie ma w domu.. w zasadzie to jest jeszcze mój adoptowany brat, ale on nie chce mieć ze mną kontaktu.

- Byłeś dzieckiem, gdy ci to zrobili- Wymamrotał tak jakby do siebie.- Nadal jesteś.

- Wyglądasz na młodszego ode mnie, a wciąż zwracasz się do mnie "młody" "mały"- Parsknąłem cicho. To nie możliwe, że może być ode mnie starszy. Jestem od niego wyższy, a na dodatek ma tak gładką skórę bez wszelkich oznak starzenia..

- Czy dwadzieścia cztery lata to dla ciebie wiek dojrzewania?- Uśmiechnął się szeroko do mnie. Po krótkiej chwili cicho się zaśmiał, gdy patrzyłem na niego z oczami pełnymi niedowierzania.

- Rzeczywiście.. jesteś naprawdę stary.. Znaczy ja mam dwadzieścia lat, a cztery lata różnicy.. To prawie jak nic przecież- Uśmiechnąłem się do niego krótko.

To wcale nie jest mało.. gdybym poznał Polskę jako piętnastoletni chłopiec on miałby wtedy dziewiętnaście lat.. Jednak teraz jest inaczej on i ja jesteśmy dorośli.. Co ja gadam? Cztery lata to jak prawie całkowicie nic. Zero różnicy. Jak na razie dogadujemy się świetnie pomimo tak znacząco widocznej różnicy wieku, a także charakteru.

Patrzeliśmy na siebie w ciszy. Jego lekko oświetlona twarz przez płomień ognia promieniała swoim własnym albo odbitnym światłem.. Uśmiechał się czule do mnie wciąż rozbawiony faktem, że uważałam go za znacznie młodszego. Moje kąciki ust także lekko były podniesione do góry. Przy nim trudno było się nie uśmiechać.

- Twoje blizny- Powiedział, wyciągając nas z ciszy- Ciężko je dojrzeć z powodu twoich plam na ciele. Jak je zdobyłeś?

- Ah nie.. to nie istotne- Westchnąłem, zakrywając natychmiast swoje ramię ręką po dwóch stronach.- Są obrzydliwe i bez ważniejszej histroii. Gorsze niż te czerwono-żółte plamy.

Polak wstał z ziemi. Bez słowa zbliżył się do mnie i usiadł centralnie przy mnie. Niewinnie swoją ręką zrzucił te moją, odkrywając ramię przepełnione nieznikającymi znamionami.. jego delikatne puchowe palce dotykały mnie kolejny raz.. Poczucie jego ciepłej, aksamitnej skóry odbijało się na mnie i dawało pewne poczucie bezpieczeństwa. Ten zwykły i szybki dotyk sprawił jakbym czuł się w jego mocnym i pełnym uczuciu uścisku..

Anioł W Czerwieni †Gerpol†Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz