°๑~ 26 ~๑° (+16)!

134 16 2
                                    

Pov. Polska

Księżyc kierował się ku zniknięcie z nieba, a wraz z tym ogień coraz mniej zażył się, dając miejsce dla niedługo wschodzącego słońca. Wciąż wokół było ponuro i zaczynało być chłodniej jak bywa to o wczesnych porannych godzinach. Nie przeszkadzało to całemu pijanemu i wesołemu towarzystwu, które z chęcią popisywało się i śmiało. Wciągnięty w ten dziwny alkoholowy trans Niemiec porzucił racjonalne myślenie, chcąc pokazać jaki to dojrzały i odważny nie jest. Oglądanie tego widoku z boku jako jedyna, pomimo dużej ilości wypitego alkoholu, trzeźwo wciąż myśląca osoba męczyło mnie. Dlaczego miałbym ciągle uśmiechać się na widok idiotyzmowi całego towarzystwa i żartów, które urządzali sobie z nieświadomego Niemca? Ani na chwilę nie odstępowali go, aby kolejny raz powtórzyć ten sam żart, wytknąć mu przeszłość. Pijaństwo osiągnęło taki szczyt, że byli w stanie rzucać w stronę Niemca obelgami takimi jakimi nazwali by jego ojca. German nie zniechęcał się sądząc, że to tylko kolejne wspaniałe ksywki, które z chęcią powtarzał. Wyglądali jak żałośni nastolatkowie, którzy przez przypadek dorwali się do alkoholowej półki ojca, aby potem udawać jacy to oni nie są dojrzali od innych, jak na swój wiek.

Obelgi przestały narastać, a zastąpiły je śpiew wszystkich. Pomimo tak złej pamięci w stanie alkoholowym dobrze im szło śpiewanie chórkiem. Niektórzy wyrywali się nawet do tańców, trzymając siebie na wzajem, aby nie upaść na zimną, brudną ziemię. Uśmiechałem się pod nosem, oglądając ich upadek moralności. Wzrokiem jedynie pilnowałem Niemca, który nie był skory do tańczenia z kim kolwiek. Brzmiało to jak pewne wyzwanie, aby go w to wciągnąć.. Gdy cała grupka oddaliła się od młodego Niemca w końcu, pozostawiając go wyłącznie samego. Oddając się otworzyli niewidzialną klatkę, w której siedział. Nie chciałem być jednak jednoznaczny i tak prosto dać się sam z siebie w ręce zachodniego. Pozwoliłem sobie na chwilową gierkę z nim wyłącznie znakami podprogowymi wysyłanymi przez spojrzenia, uśmieszki, wywracanie oczami.

Na początku nalegałem na niego wzrokowo. Minęła dłuższa chwila, gdy podpity umysł Niemca dał mu w końcu jakiś znak, że spoglądam na niego zainteresowany. Pijaństwo dało o sobie znać poprzez szeroki i krzywy uśmiech malujący się na jego twarzy. Pod nosem prychnąłem śmiechem, ukazując mu jednak że mało to robi na mnie wrażenia. Niespodziewanie zaczął wymachiwać rękoma jakby chciał do mnie przemówić obrazkami. Przesłałem mu w odpowiedzi krzywe spojrzenie. O tyle ile Niemiec na trzeźwo jest zbyt wstydliwy i często nie potrafi odwzajemnić flirciarskich spojrzeń i zagryzania warg tak, będąc pijanym nie potrafił nic zrozumieć. Było to całkiem atrakcyjne i rozczulające.. W tym stanie nie muszę go wcale podchodzić. Wystarczy jeden ruch prosty, gdyż tylko i wyłącznie prostotą i otwartością dojdą do sedna. Zamrugałem do niego, a po sekundzie, przeskakując kawałek nad ogniem rzuciłem się w jego ramiona na jego kolana. Skoczyłem jak wygłodniałe zwierzę polujące właśnie na swoją ofiarę, która na resztę dnia w zupełności wystarczy.

- m.. Polen..-Wymruczał, chwytając mnie w swoje sidła, w tak zwany uścisk.- Wiesz.. ehm.. gdybyś miał tylko cycki mógłbym się w nie teraz wtulić i je wielbić wiesz?

- Czuje się urażony.. i twoja duma też tak powinna się czuć- Prychnąłem, odwracając głowę z uśmiechem. Gdy kolejny raz miałem otworzyć usta Niemcy swoją nad wyraz ciepłą o dziwo mniej suchą niż reszta ciała ręką wjechał pod mój sweter w miejsce piersi, której nie posiadałem. Jego twarz nie oddawała tego, co właśnie uczynił. Był jakby obojętny, zachowywał pozory i swoją moralność pomimo tego, że nawet na trzeźwo nie byłby w stanie złapać mnie za rękę.. Niemcy potraktował mnie surowo jak kawałek przedmiotu. Wielu takich mężczyzn znałem. Długimi latami byłem traktowany jak zwykła zabawka, kawałek mięsa, które zamierzali oprawić niestarannie. Chwytali mnie tak jak chcą i gdzie chcą. Dominowali pomimo, że nie potrafili, sądząc że uderzenia, mocne chwytanie moich delikatnych kończyn dają im szansę poczuć się w końcu kimś więcej. Jednak Niemcy robił to inaczej. Zaczął poruszać dłonią, imitując jakby trzymał w dłonią całą pierś. Czułem w nim delikatność i wciąż niepewność. Robił to, co chciał, ale jednocześnie wciąż się obawiał.. Lekka niechęć ze strony mózgu zawitała we mnie. Okropne wspomnienia, zabawiania się nad moim ciałem, jak ktoś chciał i gdzie chciał przyćmiewała mi widok. Wpatrując się jednak w idealny naturalny wyraz twarzy Niemca pozwalał mi choć na chwilę wbić  do głowy, że ten kto mnie teraz dotyka to on.. Dziwne uczucie pojawiło się w moim podbrzuszu. Pojedyncze zahaczania o mój sutek, o który ocierał rękę przyprawiał mnie o dreszcze. Niemcy i ja byliśmy nieświadomi tego, że jaszczur doprowadzał mnie tym do szaleństwa i podniecenia. Ciche westchnięcie, czerwona twarz zalana rumieńcami, motylki w brzuchu to wszystko było dziwne.. Nie znane..

Anioł W Czerwieni †Gerpol†Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz