Dziadek Jerry

448 14 1
                                    

Gdy spokojnie spałam tata wbiegł do mojego pokoju z wyraźnie zaniepokojoną miną. Wziął apteczkę i wybiegł z pokoju, gdy ja przestraszona zerwałam się z łóżka na równe nogi, I zapytałam co się dzieje, on mnie zignorował. Spanikowana wybiegłam z sypialni, zobaczyłam leżącego na ziemi dziadka i wtedy prawie całkowicie stanęło mi serce. Tata klęczał przy nieprzytomnym dziadku, aż w końcu otrząsnął się i zaczął szukać telefonu, aby zadzwonić na pogotowie. Lecz nie było czasu na szukanie telefonu, więc oznajmił mnie, która od tamtej pory siedziała oparta o ścianę, niewiedząc co ze sobą zrobić, że jedzie z dziadkiem na pogotowie i żebym do ich powrotu nie robiła nic głupiego, żebym zamknęła mieszkanie na klucz i żebym nie otwierała drzwi nikomu nieznajomemu. Ja do tej pory niewierząca do tej pory co się stało, pokiwałam posłusznie głową, po czym tata z dziadkiem wyszli. Zostałam sama. Do tej pory, nigdy nie bałam się tak bardzo jak teraz. Zaczynało do mnie dochodzić co się stało. Do moich oczu zaczynały napływać łzy, a po chwili płakałam bez końca. Siedząc calutki dzień bezczynnie na kanapie, zerwałam się, bo dzwonek zadzwonił do drzwi. Gdy spojrzałam przez wizjer kto to, ujrzałam tatę razem ze stojącym na nogach dziadkiem. O jak wtedy mi ulżyło. I znowu wybuchłam wodospadem łez, lecz teraz były to łzy szczęścia. Otworzyłam drzwi Tacie i dziadkowi. Przytuliłam się do ich obu, nie chcąc ich puścić... Jakie to było dla mnie wielkie ukojenie w sercu. Była niedziela, a jutro miałam ważny egzamin, aby skończyć podstawówkę. Więc musiałam już iść spać. Zasnęłam szybciutko, bo byłam zmęczona kilku godzinnym, nieustannym płaczem.
Następnego dnia wstałam z uśmiechem, lecz i ze stresem, ponieważ był to bardzo ważny egzamin i musiałam mieć przynajmniej 75% aby ukończyć szkołę. Tata oznajmił mi, że już czas wyjeżdżać, mój stres podskoczył jeszcze bardziej. Gdy dojechaliśmy, poszłam prosto do klasy.
Usiadłam razem z Emmą, moją najlepszą przyjaciółką, z którą znałam się od przedszkola. Ona też bardzo się stresowała. Dostałyśmy po 4 kartki A4.
Gdy spojrzałam na zadania wydawały się proste. I takie były, bo oddałam egzamin po 20 minutach. Byłam pewna, że dostanę z niego szóstkę i dostanę się do liceum medycznego, które było moim wymarzonym. Od zawsze chciałam być lekarką. Pani Wiliams powiedziała, że wyniki będą w przeciągu 4 dni czyli we wtorek. Wróciłam do domu i poszłam do pokoju w podskokach. I zaczęłam czytać jakąś książkę. I tak zleciało mi popołudnie. O 15.48 zeszłam na dół do kuchni zjeść obiad, pancake'i z syropem klonowym. Po pysznym obiedzie wróciłam do książki. Mimo, że miała 472 strony przeczytałam ją w jeden dzień. Bardzo lubiłam czytać, a ta książka była wyjątkowo ciekawa. Była 21.52, byłam bardzo zmęczona, więc poszłam spać. Kolejnego dnia była sobota. Dziś wychodziłam do galerii handlowej z Emmą o 13.00. Bardzo się cieszyłam, bo jeszcze nigdy nie byłam sama w galerii. Zjadłam tosty i zaczęłam czytać nową książkę. Tym razem trochę krótszą bo miała 264 strony. Skończyłam na 73 stronie i był już czas, żeby się zbierać. Wzięłam torebkę, a do torebki: chusteczki higieniczne, błyszczyk, portfel, telefon, miętowe gumy do żucia i wodę mineralną.
Na miejscu spotkałam się z Emmą
- Hejka Hailie - przywitała mnie przyjaciółka
- Hej Emma - odpowiedziałam jej z uśmiechem
- Bardzo się cieszę, że w końcu razem we dwie wyszłyśmy na miasto SAME.
- Tak, ja też się bardzo cieszę. Zawsze chciałam być gdzieś sama bez  dorosłych.
- To co idziemy?
- Idziemy - odpowiedziałam z przekonaniem.
No i poszłyśmy. Po 5 godzinach nieustannego chodzenia, bolały nas już strasznie nogi więc obie zadzwoniłyśmy do rodziców, aby po nas przyjechali.
- Halo, tato - powiedziała Emma, I ciągnęła dalej
- Przyjedziesz po mnie? Chcemy już wracać, bolą nas nogi.
Zapewne jej tata się zgodził, bo na jej twarzy rozkwitł uśmiech.
Teraz ja dzwoniłam do taty, ale nie odebrał. Zadzwoniłam jeszcze jakieś 26 razy, ale nadal nie odbierał.
Zaczynał we mnie rosnąć niepokój. Mój tata zawsze odbierał, to było do niego niepodobne. Emma zaproponowała mi, żebym przyszła do niej do domu. Musiałam się zgodzić bo nie miałam wyboru. Gdy przyjechałyśmy do Emmy jeszcze raz zadzwoniłam do taty.
Tym razem odebrał. Ulżyło mi, że nic mu nie jest.
- Hej tato - przywitałam się
- Tato? - odpowiedział rozmówca
Najwyraźniej to nie był tata..
- Słuchaj dziewczynko przybyłem tu do tego domu, ponieważ rozległ się tam wielki huk. Niewiem co się stało, ale gdy tu przyszedłem nikomu tu nie było. Było rozbite okno i to pewnie ten huk, ale nie ma tu żywej duszy..Więc obawiam się że ktoś porwał twojego tatę i... niewiadomo co z nim zrobił.. - skończył mówić
Rozpłakałam się. Nie było tam nikogo czyli dziadka też. Poprosiłam Emmę, aby zawiozła mnie do domu.
- Niech Pan wezwie policję i tam czeka, zaraz tam będę - rozłączyłam się płacząc.

Inna wersja Rodziny Monet Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz