Po kilku godzinach spędzonych w pokoju, usłyszałam chłopców wchodzących do domu.
- Gdzie Hailie? - zagadnął jeden z nich
- Pobiegła do pokoju po tym jak próbowałam jej wytłumaczyć, że jestem jej matką.. - powiedziała ze smutkiem kobieta.
Po chwili już słyszałam stawiane kroki na schodach. Nie chciałam tu widzieć nikogo, a przynajmniej nie teraz. Ale moje prośby nic nie pomogły. Drzwi otwierały się powoli. Do pokoju wszedł Dylan. Nie miałam chęci z nim rozmawiać, ani z kimkolwiek innym.
- Hailie.. - zaczął Dylan
- To nie jest moja mama. Moja mama nie żyje. Nie wmówi mi, że nią jest, a ty tym bardziej. - odpowiedziałam złośliwie
- Nikt niczego nie będzie Ci wmawiał dziewczynko. Wiem, że będzie trudno Ci się z tym oswoić, ale... to prawda.
- Ale przecież jak tylko do was przyjechałam, to Will powiedział mi że Wasza mama nie żyje..
- Jesteś jeszcze za młoda, żebym Ci to tłumaczył. Może kiedyś.
- Jak zawsze nic nie mogę wiedzieć. - powiedziałam bardziej do siebie niż do Dylana.
- Hailie, obiecuje Ci, że jak będziesz starsza to Ci to wytłumaczę.
Byłam wkurzona ale nie na Dylana tylko na tą starą babę, która przedstawia się za moją mamę. Nagle chce żebym jej uwierzyła po tym jak mnie porzuciła i zostawiła z tatą i dziadkiem. Teraz nie uważam jej za matkę. Matka dziecka nie porzuca. Postanowiłam sobie że nie będę się do niej odzywać i tyle.
Potem zdecydowałam zejść na dół.
- Tonyyy - krzyknęłam
- Co młoda? - odpowiedział
- Mogę pójść na plażę?
- Jak chcesz ale ja idę z tobą.
- Czemuu
- Jeszcze ktoś Cię porwie
- Szukasz wymówek - powiedziałam przewracając oczami
- Nie. Po prostu jesteś mała.
- Tak? Podobno to jest nasza prywatna plaża.
- Po prostu chcę spędzić czas ze swoją siostrzyczką
- Ech niech Ci będzie.
Pobiegłam na górę przebrać się w strój kąpielowy i wzięłam koszyk. Włożyłam do niego ręcznik, krem do opalania i wodę.
Potem zbiegłam na dół I znów natknęłam się na Lindsay. Lecz nie zwróciłam na nią uwagi i wybiegłam z domu. Na plaży już pluskał się Tony z Shanem. Podbiegłam do nich zajmując swoje miejsce. Położyłam ręcznik i koszyk i pobiegłam do wody. Było bardzo gorąco. Ale woda nie była ciepła. Szybko wyszłam z wody i siadłam na ręcznik. Zaczęłam czytać. Nawet się nie zorientowałam kiedy chłopcy poszli do domu i kiedy zrobiło się ciemno. Szybko się zebrałam I poszłam do domu. Pobiegłam na górę się przebrać i umyć I zeszłam na dół.
- Dylaaan! - krzyknęłam- jestem głodna
- To dobrze. - powiedział wychodząc z zza rogu kuchni. - siadamy wszyscy do kolacji. Chodź na dwór na taras. Wszyscy czyli ta kobieta też. Moja niechęć do niej była wielka ale byłam strasznie głodna. Trudno.
- Hailie! - zawołał mnie Dylan
Podeszłam do stołu. Musiałam siedzieć obok tej kobiety. Jaki świetny dzień. Usiadłam obok niej. Wszyscy już jedli. Lindsay miała czerwone wino. Chciałam wziąć zupę. Jak to ja. Niezdarna Hailie, musiałam na nią to wino wylać. Od razu zesztywniałam. Szybko wstałam i uciekłam. Byłam nadal bardzo głodna ale wstyd był silniejszy.
- Dziewczynko... - krzyczał Dylan - nic się nie stało. Ale ja już byłam na górze. Nie miałam ochoty nic robić, bo od środka zżerał mnie wstyd więc poszłam spać._____________________________________
Miłego czytania😙🐸
3 gwiazdki = kolejny rozdział
CZYTASZ
Inna wersja Rodziny Monet
Teen FictionHailie mieszka z tatą I dziadkiem. W tragiczny sposób ich traci. Zamieszkuje u Monetów. Przeczytajcie jeżeli chcecie poznać dalsze losy Hailie Monet. Do zobaczenia🐸😙 Ps: nie zwracajcie uwagi na błędy ortograficzne.