Możemy spróbować...

66 2 0
                                    

Szykowałam się jak szalona. Stroiłam się dla Cholernego Adriena Santana. Wyszłam z domu, pozostając niezauważona. Dziwne jak na Monetów. Zawsze mnie obserwowali, ale akurat nie teraz. Ale mają wyczucie czasu.
Pokręciłam głową z niedowierzaniem. Przed willą moich braci, stało auto Adriena.
- Hailie Monet? - Wyszedł i podał mi rękę, aby zaprowadzić mnie do auta.
Starałam udawać że nie jest to mój pierwszy raz. Usiadłam na fotelu i założyłam nogę na nogę. Zaczęłam grzebać w torebce szukając błyszczyka. Usłyszałam pisk opon i gwałtowne zahamowanie.
- Bardzo przepraszam. Rozproszyłem się.

Perspektywa Adriena

- Bardzo przepraszam. Rozproszyłem się.
Wgapiając się w twoję piękne oczy.
Miałem zarezerwowany mały przytulny stoliczek. Zastanawiałem się ile ona może mieć lat, że jest już taka piękna. Może z 16, 17?
- Czy muszę do ciebie mówić tak oficjalnie, jak do siostry Monetów.
- Niee, oczywiście że nie. Wyluzuj się.

Perspektywa Hailie

- Niee, oczywiście że nie. Wyluzuj się.
- Więc... chciałem Ci powiedzieć że... - westchnął - wiem że to zabrzmi nie za dobrze ale.. Hailie ja cię kocham...

Inna wersja Rodziny Monet Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz