Siedziałam przy stole dziubiąc kanapki z serem. Jak zwykle nie miałam apetytu. Za każdym razem, gdy ktoś wchodził do kuchni udawałam, że jem. Odstawiłam talerz na blat, a kanapki wyrzuciłam do śmieci. Później miałam wyrzuty sumienia, że wyrzuciłam jedzenie, ale obyło się bez jakichś większych.
Miałam już iść do pokoju, lecz do kuchni wszedł Dylan.
- Hej, hej zjadłaś? - zapytał wesoło
- Tak - odpowiedziałam z wymuszonym uśmiechem
- To dobrze. - powiedział, po czym ja wymknęłam się na górę.
Rzuciłam się na łóżko, zmęczona w sekundzie zasnęłam.***
Siedziałam przy biurku ucząc się, aż usłyszałam pukanie.
- Proszę - powiedziałam cicho, że zmęczeniem.
Zobaczyłam dużą postać Vincenta, a jego mina nie zwiastowała ani nic dobrego, ani nic złego. Jak zwykle. Posąg.
- Mam złe wieści - zaczął wolno i spokojnie - złapano naszą mamę.
- C-co?...
Nie byłam związana z Lissy, ale jakoś strasznie mnie to dotknęło.
- W sobotę jedziemy ją odwiedzić. Chcesz jechać z nami czy...
- Tak - nie dałam mu dokończyć - Jadę. -
Poczułam jakąś nagłą potrzebę z nią pogadać. Czułam się winna za to że trafiła do więzienia. Lecz nie była to moja wina.
- W takim razie, w sobotę o 11.00 bądź gotowa.
- Tak, jasne - powiedziałam, a Vince wyszedł.
Wróciłam do nauki. Starałam się jak tylko mogłam. Jutro miałam ważny sprawdzian z Matmy. Ze wzorów na pole trójkąta oraz pola rombu. (Niby było to powtórzenie z klasy 5 podstawówki, ale i tak nic z tego nie rozumiałam) Robiło się późno, ale byłam gotowa zarywać noc, aby wszystko zrozumieć. Właśnie tak zleciała mi cała noc. Była 6.30, więc miałam 0,5h na odespanie 8 godzin. Na moje szczęście całe te 30 min przeleżałam, wiercąc się. Za chwilę usłyszałam dźwięk budzika. Zebrałam się i wyszłam do szkoły.***
Czas w szkole zleciał mi szybko. Gdy Weszłam do domu od razu usłyszałam głos Vincenta.
- Hailie?! - zaczął zły - co to za 1 z matematyki?! Miałaś się z tego pouczyć!
Czułam jak łzy napływają mi do oczu. On naprawdę nie potrafił zrozumieć że to nie takie proste...
- Ja uczyłam się... - mówiłam łamiącym się głosem. Chciałam już mówić dalej, lecz przerwał mi.
- Widocznie nie wystarczająco! - powiedział surowo - DO POKOJU, RAZ!!!
Teraz nie miałam już zamiaru wstrzymywać łez. Gdy pierwsza poleciała, błyskawicznie pobiegłam do siebie. Wtuliłam się w poduszkę i wybuchłam płaczem. Znalazłam sznur i obwiązałam go wokół talii. Wiedziałam, że im wszystkim będzie lepiej beze mnie. Zacisnęłam go strasznie mocno. Po chwili upadłam na ziemię, a przed oczami zrobiło mi się ciemno.Perspektywa Tony'ego
Na górze usłyszałem cholernie głośny trzask. Jakby któraś z szaf spadła na podłogę.
Wszedłem na górę i w postrachu najpierw spojrzałem do pokoju Hailie. BINGO...
Ujrzałem nieprzytomną siostrę leżącą na podłodze. Z brzucha i głowy leciała jej krew.
- EJJJJJJJJJ CHODŹCIE TU WSZYSCYYY!!!!!!!!! - wydarłem się na cały dom, by zwołać wszystkich do siebie. Wszyscy przybiegli.
- O Boże.... - powiedział Shane
- Co tu się stało?! - krzyknął Will
- Ja niewiem.... od razu jak tu przyszedłem już leżała.
- Spokojnie - wtrącił się Vincent - Will dzwoń na pogotowie. Dylan pilnuj Hailie, a wy bliźniacy przynieście bandaże. - rozkazywał
Wszyscy wykonali swoje polecenia. Karetka dojechała i zabrała siostrzyczkę. My wsiedliśmy w samochód Vince'a i pojechaliśmy do szpitala.
CZYTASZ
Inna wersja Rodziny Monet
Teen FictionHailie mieszka z tatą I dziadkiem. W tragiczny sposób ich traci. Zamieszkuje u Monetów. Przeczytajcie jeżeli chcecie poznać dalsze losy Hailie Monet. Do zobaczenia🐸😙 Ps: nie zwracajcie uwagi na błędy ortograficzne.