Rezydencja Monetów

322 9 0
                                    

Gdy w końcu się uspokoiłam, Will oznajmił mi, że dojechaliśmy na miejsce. Wysiadłam z auta i ujrzałam wielką willę, z bialutkimi ścianami, z wielkim ogródkiem i ogromnym garażem. Mama moich braci musiała być bardzo bogata. Ten dom pewnie kosztował fortunę!
- Witamy w Pensylwanii Hailie! - powiedział Will
- Wasza mama jest bogata... - odezwałam się
- Nasza mama nie żyje Hailie
- Jak to nie...Mieszkacie tu sami....?
- Tak mieszkamy sami
Nie mam taty, dziadka, mamy, tylko jakichś nie znajomych mi braci...
Znowu miałam się rozpłakać ale powstrzymałam się
- Chodź do środka! - krzyknął Will, ponieważ zaczynało padać
- Już idę - odpowiedziałam
I skierowałam się w stronę drzwi.
Gdy je otworzyłam ukazał mi się piękny dom z beżowo - białymi ścianami i z ogromnymi schodami naprzeciwko wejścia. Will zaprowadził mnie do kuchni, która była na lewo od wejścia. Byli tam inni.
- Vincenta tu nie ma bo jest w pracy, zobaczysz go później. - oznajmił Will, i mówił dalej, ale tym razem już nie do mnie
- No dalej! Odezwijcie się!- wykrzyknął z oburzeniem
- Witaj mała dziewczynko, jestem Dylan - odezwał się mój brat, który nie brzmiał ośmielająco
- Siema - odezwał się jeden z bliźniaków
- Jestem Tony, a to Shane - wskazał palcem na drugiego
Przynajmniej oni wydawali się mili
Byli podobni, ale dało się ich rozróżnić
- Chodź Hailie, pokażę Ci twoją sypialnię - zaproponował Will
- Okej...
- W takim razie chodź na piętro malutka
Tym razem się nie odezwałam, ale szłam za nim
- Wejdź pierwsza - powiedział Will i wskazał sypialnię z literką H na drzwiach
Weszłam, I zobaczyłam ogromny pokój z pięknym niebieskim łóżkiem, białymi ścianami, nawet dużym biurkiem i wielką garderobą, która narazie była pusta.
- O..ja....ja....dziękuję - podziękowałam
- Nie ma za co malutka - odpowiedział mi Will
Byłam zawstydzona, bo dostałam wielki pokój i to jeszcze z garderobą i balkonem, od moich braci, którzy mnie nie znają, a ja ich.. Will był kochany i nie tylko on, bo Shane i Tony też Byli fajni nie to co Dylan... ale Willa zdecydowanie najbardziej lubiłam
- Musimy kupić Ci ubrania, co malutka? - zaproponował mi Will
- Naprawdę?! - odpowiedziałam z niedowierzaniem
- Tak, naprawdę malutka - powiedział
- Oh, dziękuję Will, jesteś extra
Już nie odpowiedział, bo poszedł po komputer i zostawił mnie samą abym wybrała sobie coś, co mi się spodoba i upomniał mnie, żebym nie patrzyła na ceny. Lecz ja byłam nieśmiała i strasznie uważałam na ceny.
Po 1 godzinie wybierania ubrań, wybrałam 2 sukienki za 20 złotych jedna, 3 koszulki za 30 złotych razem i 1 spódniczkę za 25 złotych. Gdy zeszłam do Willa na dół, powiedziałam, że skończyłam.
- To przyniesiesz komputer malutka?
- Mhm - odpowiedziałam
Gdy przyniosłam już komputer, Will zobaczył co wybrałam i zapytał
- Napewno tylko tyle? - powiedział
- Tak, tylko tyle, a może raczej aż tyle.. - odpowiedziałam
- Spokojnie malutka, 100 złotych to dla naszej rodziny mniej niż grosz.
- 100 złotych to bardzo dużo
- Ale my, jesteśmy bogaci
- Ale ja nie jestem...
- Ale ty, nie płacisz za siebie malutka
- No właśnie, nie płacę za siebie bo nie mam pieniędzy
- Nie. Nie płacisz za siebie, bo nie jesteś pełnoletnia
Nie miałam ochoty kłócić się z Willem więc pobiegłam do swojego pokoju czytać książkę.



Inna wersja Rodziny Monet Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz