Zepsuty prezent urodzinowy

129 4 1
                                    

- 3, 2, 1 - odliczał Dylan - skaczesz!!!
Wychyliliśmy się z kosza. I zaczęliśmy lecieć. Darłam się jak opętana. Przytulałam się do brata najmocniej jak tylko potrafiłam. Nagle poczułam szarpnięcie. Ścisnęłam Dylana jeszcze mocniej.

Perspektywa Tony'ego

- Ciekawe jak się bawią - powiedziałem
- Jak Hailie wróci to kupię jej milion słodyczy za taką odwagę. Ja to bym nigdy nie skoczył. Za żadne skarby. - Śmiał się Shane
- Z czego tak się śmiejecie? - zapytał Will
- Z tego że Shane się boi skakać z bungee
- Tony, ty też boisz się niektórych rzeczy. U Shane'a wypadło na lęk przed wysokością.
Pokiwałem głową nadal się śmiejąc.
Do kuchni wszedł Vince, gorączkowo mówiąc coś do telefonu. Zakończył połączenie ze łzami w oczach.
- Vince co się stało? - zapytał
- Hailie... i-i Dylan...
Wszyscy od razy załapali. Już miałem dzwonić po karetkę ale Vince znów zaczął jąkać.

- Karetka... j-już jedzie... - szlochał
Bez słowa wsiedliśmy do aut i pojechaliśmy na miejsce.
Gdy tylko dojechaliśmy, wybiegłem z auta jako pierwszy. Dostrzegłem karetkę. Musieliśmy jechać tak szybko, że dogoniliśmy karetkę...
- Przepraszam czy mógłbym pojechać z wami? To mój brat... i siostra...
- Tak, jasne.
Wsiadłem do auta I zatrzasnąłem drzwi. Pomachałem innym żeby zobaczyli gdzie jestem.

                                          ***

- Co się stało??? - zapytał przerażony Will
- Lina się urwała... Naszczęście skakali nad wodą, ale spadli na deskę. Nie wiadomo czy w organizmie nic nie pękło. Popatrzyłem przepraszająco na Shane'a.

Skip Time 3 tygodnie

- Dziś mogą opuścić szpital. - poinformował lekarz.
- Hailie jak się czujesz?? - zapytał Vincent
- Już dobrze
Zabrałem Shane'a i go przeprosiłem, a pozostali rozmawiali.

                                          ***

Po 2 godzinach byliśmy w domu. Było już po 23 więc każdy poszedł spać

Inna wersja Rodziny Monet Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz