Latte

103 3 6
                                    

Siedziałam obok Vinca wtulając się w jego ciało. Podczas mojego leczenia, bardzo mnie wspierał, więc weszliśmy na lepszy poziom naszej relacji. Cały czas myślałam nad tym, jak to się stało że akurat tą osobą, której urwała się lina, byłam ja. Myślałam czy to przypadek, czy jestem aż tak nielubiana przez to że jestem Monet i przecięli mi linę.
- Muszę się zbierać. Mam kilka ważnych rzeczy do załatwienia. - powiedział miło Vincent. Przez to że miałam wypadek, podobno zrzucał na siebie winę, ponieważ uważał, że to on nie przypilnował mnie wystarczająco.
- Spotykasz się dziś z tym całym "Adrienem Santanem"? - podpytał Tony
- Masz coś do niego? - zapytał Dylan - Ja tam go lubię.
- Niewiem. Jest taki.. taki.. - uniósł wzrok do góry szukając odpowiedniego słowa - taki zgnębiony
- Vince? - wtrąciłam się
- Tak?
- Mogę iść z tobą? - zrobiłam słodziutkie oczka, które często na niego działały.
Teraz także zadziałały. A nawet nie wiedział jaki błąd popełnił. Chociaż może nie dla mnie...
- Możesz - uśmiechnął się. Nie tak sztucznie, jak zawsze, aby udowodnić mi że wszystko okej. Ten był taki... szczery.
- W takim razie chodźmy już. - powiedział

***

- Adrien Santan - przywitał się ze mną wspólnik Vincenta. Miał chłodny wzrok, a zarazem czułam od niego ciepłem.
- Hailie Monet - podałam mu rękę
- Dobrze, czy możemy zacząć Adrienie? - zapytał Vince
- Oczywiście - odpowiedział i zaczęli debatować o nudnych sprawach

***

Już miałam wychodzić z biura Vinca, ale nagle ktoś złapał mnie za rękę. Odwróciłam się by zobaczyć kto to.
- Hailie? - to on złapał moją rękę. Adrien Santan? Wspólnik mojego brata?
- Tak?
- Czy pójdziesz ze mną na karmelowe latte?
Znieruchomiałam. Ile on miał lat. Przecież ja miałam dopiero 16. Ale jednak coś mnie pociągnęło.
- Oki - zawołałam uradowana, a po chwili zrozumiałam co powiedziałam - z znaczyy Dobrze. - Spuściłam zawstydzony wzrok na podłogę i wyszłam. Pobiegłam do pokoju , a w tyle usłyszałam głos Adriena. Jutro, o 13.00. Nie wpóźniej się. Nie lubię takich.
Nie wiem czemu, lecz te słowa długo brzmiały mi w głowie.

-------------------------------------------------------------
Przepraszam za tak długą przerwę ale musiałam chwilę odpocząć od pisania.

Inna wersja Rodziny Monet Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz