18: Czasoprzestrzenny Tunel

87 21 5
                                    

Wooyoung wręczając skradziony klucz Sanowi nie miał pojęcia co tak naprawdę robi. Nie liczyły się dla niego konsekwencje, a to czy czyn był moralny nie należało już do jego przemyśleń. Liczyło się tylko to, że spełnił swój cel.
Nie potrafił żyć bez kolejnego, musiał więc go sobie ustanowić. Kolejnym celem więc było utrzymanie Sana przy życiu w tym całym chaosie jaki oboje stworzyli, a potem? Potem może ustanowi całkiem nowy cel, to było już problemem z przyszłości.

- Wiesz, że nie mogę tu zostać- mruknął w końcu starszy, gdy Wooyoung zbierał ze swojego pokoju pozostawione w nim rzeczy, o których zapomniał w dniu przeprowadzki.

Przyglądał się pozostałym kartkom z jego nieudolnymi bazgrołami walającymi się po biurku. Zawsze uważał się za artystyczną duszę, próbował więc też i rysunku gdy miał czas i nikt inny nie patrzył. Potem kilka rysunków nawet zostało wysłanych do Kapitolu by Miles mógł pokazać je w programie śniadaniowym. Kapitol lubił swoich zwycięzców, ale nie przepadał za bezczynnością, musiał więc co robić, by nie wydawać się niepotrzebnym. Orys na przykład komponował, choć nigdy nie wydał ostatecznie żadnej piosenki, on rysował.

Całkiem znośnie zresztą.

- Tych nie pamiętam- San podniósł kilka postrzępionych kartek z węglowymi rysunkami. Jeden z nich przedstawiał kruka, drugi leśny zagajnik.

- A pamiętasz w ogóle jakiekolwiek?

- Oczywiście- udał urażonego.- Może ze dwa ci nawet ukradłem, ale to było lata temu- znów zawiesił wzrok na chaotycznych rysunkach.

- Odważnie.

- Robiłem dużo odważnych głupich rzeczy. Wiesz, czasem myślę, że wylosowano nas z jakiegoś powodu, że leży za tym coś więcej.

- Coś więcej?- Uniósł jedną brew i przyjrzał mu się dokładnie, każdej zmarszczce na jego zmęczonym czole.

- Zobacz co teraz dzieje się na świecie? Trafiłeś do wojska, wydoroślałeś.

- Przeszedłem traumę masz na myśli- wtrącił bez pozwolenia. San złagodniał i pokręcił przecząco głową.

- Nie o to mi chodziło. Wiesz o tym.

- Nie wiem. I nie chcę chyba o tym rozmawiać.

Rzucił wszystkie kartki spowrotem na stół i opadł na drewniany fotel zatapiając się w nim jakby miał zaraz spłynąć po jego szorstkim obiciu.

Po tym jak San mógł się umyć, w zimnej wodzie co prawda, ale w prawdziwej łazience, wyglądał znacznie lepiej. Trochę życia wróciło na jego wiecznie wesołą twarz i już zdecydowanie bardziej przypominał samego siebie.
O dziwo woda nie zamarzła jeszcze w rurach i Wooyoung miał nadzieję, że nie stanie się do końca mrozów.
Jego włosy znów przybrały kształt fali, choć teraz były znacznie dłuższe, sięgały niemal do krawędzi żuchwy i zakręcały się na końcach od powolnego schnięcia. Uprał też własne ubrania, a nierówno wykrojoną skórę złożył na samym dnie kosza na pranie by jej nieprzyjemny zapach nie rozchodził się po wnętrzu. Teraz mimo wciąż lekkiego chłodu panującego w środku, siedział jedynie w nylonowych spodniach do kostek i lekko małej kurtce wojskowej, przykrywając się dodatkowo szarym kocem wyjętym spod kanapy w salonie.

Wyglądał na zacznie mniejszego niż był. Wyglądał bezbronnie. Ciężko było uwierzyć, że to dokładnie ten sam człowiek, który jeszcze zaledwie pół roku temu potrafił zabijać ludzi. Silny i niepokonany mógł rozerwać kogoś na strzępy, teraz kulił się na wygniecionym przez lata materacu.

- Możesz zobaczyć pokój Roan. Był praktycznie też twoim pokojem- zmienił temat licząc na to, że to szybko zajmie jego myśli.

- Roan...

Ballad Of Chaos [2] ¤ WOOSANOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz