rozdział 14

139 7 1
                                    

~Wiktor~
Byłem w szoku gdy zobaczyłem tę wiadomość.Co za skurwiel... Obiecuję że zrobię wszystko aby ten drań odczepił się od Anki raz na zawsze.Przeciez oni są po rozwodzie to czego on jeszcze chce?
Zastanawiałem się
-skarbie on cię tylko tak straszy.. nie zabije mnie spokojnie.. -zaczałem
-Wiktor.... nie wiesz do czego on jest zdolny
-wiem... Ale spokojnie nic nam nie grozi... A to zglosimy na policje dobrze?
-jasne..
-moze od razu tam pojedziemy co?
-no dobrze dziękuję Wiktor... I przepraszam że bez słowa uciekłam ale... Bałam się.. cholernie się go bałam
Powiedziala przez łzy
-juz dobrze spokojnie jestem tutaj..
/Po kilku minutach pojechaliśmy na komisariat policji/
-dzien dobry-powiedzialem gdy weszłem
-o pan Wiktor Banach~Policjant
Z niektórymi policjantami się znaliśmy np.z różnych wspólnych wezwań
-tak ja
-dobrze co panstwa do mnie sprowadza~Policjant
Powiedzielismy mu wszystko łącznie z tym co się działo wtedy w piwnicy że to ten który nie został wtedy złapany oraz Anka powiedziała mu wszystko co robił
-namierzymy jego numer i zatrzymany na dołku do rozprawy sądowej dobrze~policjant
-jasne dziękujemy bardzo
Złapałem Ankę za rękę i kierowaliśmy się do auta

~Anna~
Po wyjściu z komisariatu poczułam ogromną ulgę,wiedziałam że w końcu mój koszmar się skończy jeszcze tylko rozprawa sądowa.... Tym będę się stresować ale jeszcze nie teraz.Gdy weszłam do auta nagle poczułam okropny ból brzucha i skurcze które bolały niemiłosiernie aż w końcu zaczęło mi się robić słabo i straciłam przytomność

~Wiktor~
Jasna cholera Anka co się dzieje...
Powiedziałem gdy zaczęła jęczeć z bolu lecz po tych słowach zemdlała.
-cholera
Sprawdziłem czy oddycha.Na szczęście oddychała dlatego wezwałem karetke nie spuszczając Anki z oczu.
Gdy karetka przyjechała zabrała Anke a ja pojechałem za nimi samochodem.
Gdy dojechałem do szpitala. Anka już była na sali,gdy chciałem wejść zatrzymała mnie Beata-lekarka pogotowia.
-narazie nie wchodz... Musi odpoczywać przyjdź do niej za jakąś godzinę
-no dobrze a co z nią?
-fizycznie dobrze....
-a psychicznie?
-przykro mi to mówić ale... Anna poroniła.... myślę że nawet jeśli nie była gotowa na dziecko to musiała przeżyć stratę i okazje do bycia matką... Bardzo mi przykro...
Ale jak ci bardzo zależy to wejdź... Ale ostrzegam może być ciężko z nią rozmawiać
-jasne weszłem do środka....

-----------------------
Ten rozdział ma trochę więcej słów niż zazwyczaj ale trudno... Mam nadzieję że nie wyszedł najgorzej:)

Miłość mimo przeszkód-AwiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz