rozdział 23

100 6 0
                                    

/kilka dni później/

~Wiktor~

Po kilku dniowym leżeniu w szpitalnym łóżku przy którym cały czas czuwała moja kochana Aneczka mogłem wracać do domu.
Wstałem i zacząłem pakować swoje rzeczy.
-skarbie pomogę ci-powiedziała Ania
-spokojnie Anuś dam radę sam
-ale nalegam kochanie-odparla

Nie zdążyłem już zaprotestować bo blondynka wstała i  zaczęła pakować resztę rzeczy do torby a zanim się obejrzałem to wszystko było już spakowane i przygotowane do wyjścia z tego szpitala.
-no już kochanie możemy wracać-powiedziala blondynka gdy było już wszystko gotowe
-boziu kochanie trzeba było posiedzieć ja bym się tym zajął
-dobra Wiktor już nie narzekaj bierz torbę i jedziemy w końcu do domku.
"Co ja bym bez niej zrobił.Zawsze przy mnie jest,zawsze mnie wspiera,przez ten cały czas w szpitalu była obok mnie,myślę że powinienem się jej jakoś odwdzięczyć tylko jak?"
Nagle mnie coś olśniło
"Mam pewien pomysł tylko... Czy to wyjdzie?"-pomyslalem
A po chwili byłem już przy aucie.  Otworzyłem Ani drzwi żeby wysiadła a sam usiadłem na miejscu kierowcy i ruszyłem do domu myśląc po drodze jak wymknąć się z domu żeby Ania się nic nie spodziewała.

Po jakiś 10 minutach dojechaliśmy wreszcie do mieszkania.Rozebrałem się i od razu rzuciłem się kanapę za którą teskniłem jak już chyba nigdy wcześniej.

~Anna~
Gdy weszliśmy do mieszkania i rozebrałam się Wiktor położył się na kanapie a ja udałam się do kuchni myśląc o tym co zrobić nam na obiad.Po króciutkiej chwili za moimi plecami pojawił się Wiktor.
-kochaniee-zaczał
-tak skarbie?
-Piotrus do mnie napisał że potrzebuje pomocy u siebie w mieszkaniu bo coś naprawia czy coś.Pojade do niego tak szybciutko dobrze? Będę szybko obiecuje i resztę dnia spędzimy razem co ty na to?
-oj ten Piotruś Piotruś no dobrze tylko szybko kochanie.
-jasne to ja lecę to szybciej wrócę.Czekaj na mnie kochanie papa
-pa-odparłam i poszłam do salonu.Postanawiajac że obiad zrobię jak wróci Wiktor od Piotrka.

~Wiktor~
Nie spodziewałem się że to tak szybko się uda.
Zadzwoniłem do Piotrka żeby w razie czego mnie krył i pojechałem do galerii w celu poszukania prezentu.Na szczęście nie musiałem długo chodzić bez celu po galerii bo miałem pewien pomysł.Bałem się jednak że ten prezent nie będzie dobrym pomysłem ale uznałem że raz się żyje i wszedłem do sklepu.

-----------------------------------------------------------
No to kolejny rozdział trzymajcie skarby wy moje kocham was miłego wieczoru.------------------------------------------

Miłość mimo przeszkód-AwiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz