rozdział 32

82 4 3
                                    

~Anna~
-nie wiem Wiktor... Z jednej strony kocham tę pracę.Ta praca to całe moje życie ale z drugiej... Jest tak cholernie niebezpieczna..-powiedziałam
-Aniu... Naprawdę jakiejkolwiek pracy byś nie wybrała to każda na swój sposób jest niebezpieczna a ty kochasz tą pracę tak?-powiedział Wiktor bardzo spokojnie
-no tak
-wiec właśnie nie rezygnuj z niej przez to co się teraz stało prosze-mowil dalej Wiktor
-przemysle to dobrze?-powiedziałam szybko
A teraz poczekaj pójdę do Beaty zapytać kiedy będziesz mógł wyjść
Wyszłam z sali i udałam się do Beaty która akurat stała przed salą.
-czesc Beti
-czesc Aniu co tam?-zapytała Beata
-Wiktor...kiedy będzie mógł wyjść?
-zaraz sprawdzimy parametry jeżeli wszystko będzie okej to będzie mógł wyjść za raz ale jeżeli będzie coś nie tak to zostanie na obserwacji jeszcze-powiedziala Beata i weszła do sali Wiktora.
Po 15 minutach lekarka podeszła do mnie.
-z tego co widze jest już wszystko okej i nie widzę przeciwwskazań żeby Wiktor musiał zostać w szpitalu ale uważaj na niego prosze-usmiechnela się Beata i wyszła a ja usiadłam przy Wiktorze.
No no kochanie wstajemy-powiedzialam Wiktorowi
-tak już już ale co ty powiesz na to żebyśmy weszli do bistro i coś zjedli jestem strasznie głodny-zaburczało mu brzuchu a ja się zasmiałam
-no dobra to chooodz
Złapałam go za rękę i wyszliśmy z sali.Wzielismy wypis i udaliśmy się do bistro. Zamówiliśmy jedzenie i zaczęliśmy jeść rozmawiając ciągle.
Po 30 minutach zjedliśmy i wyszliśmy z bistro.
-kochanie może przejdziemy się jeszcze po parku patrz jaka piękna pogoda-zaproponował Wiktor na co od razu się zgodziłam jednak po chwili zaczęło padać dlatego zwinęliśmy się do domu.
-kochanie przemyslalam to ja nie składam wypowiedzenia kocham te pracę i nie wyobrażam sobie innej możliwości
-i bardzoo się cieszę kochanie-powiedział a po niedługiej chwili oboje poszliśmy spać.

/miesiąc pozniej\

~Anna~
Szykowalam się jak zwykle do pracy.Wiktor już był wcześniej ponieważ musiał załatwić parę spraw u siebie w gabinecie.
Ubrałam się,pomalowałam,zjadłam śniadanie i pojechałam do bazy.
Gdy weszłam w rogu zawitał mnie zdenerwowany Wiktor.
-nie przebieraj się i do mojego gabinetu-powiedzial Wiktor a ja zdziwiona poszłam za nim.
Usiądź.
-o co ci chodzi?
-zawiodlem się na tobie-powiedział
-mozesz mi do cholery wyjaśnić o co tu chodzi?
-o co? Zabiłaś człowieka a o co
-co? Co ty pieprzysz człowieku-powiedziałam głośno
-podałaś złe leki temu chłopcu z wczoraj a chłopak nie żyje!!
-niemozliwe
-a jednak.
-jestem pewna że leki podawałam dobre i było wszystko okej.
-ale nie jest poza tym rodzic pacjenta
-kurwa mac Wiktor jesteśmy razem wiesz o mnie dużo i chyba wiesz że nigdy czegoś takiego nie zrobiłam
-skargi są czyli jest coś na rzeczy i to nie tylko jedna.Skarg jest dużo i większość za pomylone leki?!Serio? Do cholery Anka w tym zawodzie nie ma miejsca na takie pomylki!
-swietnie czyli twierdzisz że twoja dziewczyna jest skłonna do czegoś takiego?-krzyknełam
-cokolwiek nas by nie łączyło nie ma wyjaśnienia na to co zrobiłaś! Trzeba było się zwolnić jeżeli nie nadajesz się na lekarza.Ufalem ci!!!-krzyczał Wiktor nie kontrolując się a ja patrzyłam na niego w szoku.
Zostajesz zwolniona dyscyplinarnie
-co? Szepnelam w szoku
-to co słyszałaś! jeszcze chwila i będzie więcej ludzi umierało przez ciebie.
-swietnie!
Wyszłam z bazy trzaskając drzwiami i pojechałam do domu.

Miłość mimo przeszkód-AwiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz