rozdział 15

131 5 1
                                    

~Wiktor~
-hej...
-cześć
-jak się czujesz?
-jakoś... Dziwnie..
Nie byłam gotowa na dziecko ale potem jakoś gdy się przyzwyczaiłam je chciałam... A teraz nie będę go mieć..-odpowiedziała
-spokojnie Anuś będziesz jeszcze mamą kochanie
Nachyliłem się i pocałowałem ją delikatnie w usta a ona odwzajemniła
-kiedy wychodzisz?
-w zasadzie jeżeli nie potrzebuje psychologa ani nic to już moge
-to co idziemy?
-jasne

~Anna~
Doktor Beata Górska pomyślała pewnie że powinnam zostać bo po tym co się stało pewnie przeżywam jeszcze i chciała dać mi szpitalnego psychologa.Nie dziwię jej się,w końcu prawie każda przyszła matka przeżywała by utratę swojego dziecka a ja? Czuję się dziwnie,nie przeżywam tego jakoś bardzo...  Nie chciałam tego dziecka z Potockim chociaż wiem że samo dziecko nie byłoby niczemu winne.Mysle że jakby to miało byc dziecko np.Wiktora bym czuła się cholernie źle a teraz...boli ale nie tak bardzo jak innym matkom do których przyjeżdżałam karetką a potem poroniły
Skonczylam rozmyślać, złapałam Wiktora za rękę i pojechaliśmy do domu.
-no już w domku-powiedział Wiktor gdy dojechaliśmy
-wreszcie
Weszłam do budynku i rzuciłam się na kanapę
-mam nadzieję że to już koniec niespodzianek i można żyć spokojnie
-jeszcze tylko rozprawa...
Gdy zdążyłam to powiedzieć zadzwonił do mnie telefon
-tak słucham?-zaczełam
x:czy rozmawiam z panią Anną Reiter
-tak przy telefonie o co chodzi?
X:Stanisław Potocki pani mąż nie żyje..

--------------------

Em ten... Musiałam okej?

Miłość mimo przeszkód-AwiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz