rozdział 35

112 5 3
                                    

/miesiąc pozniej\
~Anna~

Minał miesiąc od zerwania z Wiktorem a dwa tygodnie od złożenia wypowiedzenia.Dlaczego to zrobiłam? Nie chciałam się widzieć z Wiktorem a tak to tylko do mnie dzwonił ale nie odbierałam telefonu.
Wstałam i wzięłam telefon.U Wiktora zostało dużo moich rzeczy i chciałam po nie pojechac jednak jego telefon był wyłączony.Probowalam się dodzwonić jeszcze kilka razy ale nadal to samo dlatego ubrałam bluzę ta samą co miałam wczoraj i pojechałam do bazy licząc że znajdę w niej Wiktora.Gdy weszłam od razu zobaczyłam Piotrka i Martynę.
-oo Ania?-zapytała Martyna gdy tylko weszłam do środka
-czesc.. wiesz gdzie Wiktor?
-Wiktora nie ma-wtracil się Piotrek
-jak to nie ma?
-no normalnie.Z dwa tygodnie temu go widzieliśmy ale przyszedł taki pijany że od razu wyrzuciliśmy go do domu.Od tej pory nie wiemy co z nim. Telefonu nie odbierał,do pani doktor nie mam adresu też nie znamy nie wiemy co się z nim dzieje.
-jasna cholera
Wybiegłam z bazy i pojechałam do Wiktora. Zadzwoniłam z trzy razy dzwonkiem jednak nikt nie otwierał.Nacisnelam klamkę i na szczęście bądź nie drzwi były otwarte.Weszłam do środka niepewnie a na ziemii leżały kilka butelek po wódce i puszki po piwie.Poszłam dalej i szukałam Wiktora i znalazłam go dopiero na balkonie,który siedział na podłodze oparty o ścianę i od razu do niego podbiegłam.
-Wiktor...
-An.. Aniu...-szepnał
Podałam mu rękę żeby mógł wstać.
-koooocham cieee-wybełkotał mężczyzna.
-jestes pijany nie wiesz co mówisz pogadamy jutro.
Pociagnełam go na łóżko a Wiktor nawet się nie stawiał.
-zrobie ci coś do jedzenia i picia a ty leż
Wstałam i udałam się do kuchni po drodze ogarniając mieszkanie z butelek i puszek które się walały po całej podłodze.
Zrobiłam mu herbaty i kilka kanapek i mu przyniosłam siadając obok niego.Po chwili Wiktor zjadł i poszedł spać a ja położyłam się na kanapie obok niego niechcąc go spuszczać z oczu.
Obudziłam się po 9 a Wiktor godzinę później.Gdy Wiktor usiadł na łóżku od razu wstałam i do niego podeszłam.
-hej. Jak się czujesz?
-Anka?
-no Anka Anka pytam jak się czujesz
-glowa mnie boli i niedobrze mi
-no nie dziwi mnie to.Czemu to zrobiłeś? Czemu się tak stoczyłeś że pić zacząłeś?
-nie dawałem rady....
-z czym
-bez ciebie Anka kocham cię i tesknilem.Myslalem że alkohol chociaż na chwilę da mi zapomnieć o wszystkich sytuacjach
Nic nie odpowiedzialam tylko patrzyłam na niego.
Aniu-dodał
Czujesz coś jeszcze do mnie?



Miłość mimo przeszkód-AwiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz