Rozdział 16

611 45 5
                                    

WIKTORIA

Usłyszałam piszczenie. Szybko wstałam i zaczęłam się rozglądać.

- Co to kurwa ma być?!

Za pleców usłyszałam głos.
Spojrzałam się na mojego ojca. Trzymał Karmela za skórę. Strasznie piszczał.

- Zostaw go!

Doskoczyłam do niego. Chciałam go zabrać, ale odepchnął mnie z łatwością. Upadłam z powrotem na podłogę.

- Co ty myślisz suko, że możesz trzymać w domu szczura?!

Spojrzałam ze łzami w oczach na niego. Nie mogłam znieść skomlenia mojego przyjaciela.

- Proszę, zostaw go!

Uderzył mnie w twarz.

- Ty na mnie podnosisz głos suko?! Chyba zapomniałaś, do kogo się odzywasz!

Zaczął nim potrząsać. Bardzo się bałam, że go upuść i coś mu się stanie. W jednej chwili rzucił Kramela na materac. Szybko do niego dobiegłam i przykryłam go własnym ciałem. Słyszałam za sobą szelesty. Odwróciła głowę w stronę drzwi. Mój ojciec wracał z kablem w dłoni. Gdy tylko zaczął się coraz bardziej zbliżać, schowałam Karmela pod sobą. Zakrywając jak najbardziej, żeby nie stała mu się krzywda.

- Nie bój się. Ochronię cię. - Powiedziałam do niego szeptem.

Strasznie się trząsł. Jego szmaragdowe oczka patrzył na mnie wystraszone.

- Dostaniesz teraz nauczkę szmato!

Usłyszałam gwizd, a później poczułam, przerażając ból. Czułam, jak skóra mi się rozrywa. Bluzka podwinęła mi się do góry, dają mu idealny dostęp do moich pleców. Powstrzymywałam się od krzyku duszą w sobie ból. Moja krew zaczęła kąpać na mordkę szczeniaka.

- Masz za swoje!

Poczułam znowu ból. Chciałam krzyczeć, ale nie mogłam. Oczy piekły mnie od powstrzymywanych łez. Liczyłam każde uderzenie.

JEDENAŚCIE.
DWANAŚCIE...

- Ja ci daje dach nad głową, a ty tak mi się odpłcasz!

DZIEWIĘTNAŚCIE.
DWADZIEŚCIA...

- Jesteś najgorszym, co mnie spotkało!

DWADZIEŚCIA TRZY.
DWADZIEŚCIA CZTERY...

Nie czułam już bólu.

- Przez ciebie wszystko straciłem!

DWADZIEŚCIA OSIEM...

Czułam, że zaczynam odlatywać. Cały materac był w moje krwi i nie tylko on. Mój sens życia też. Pierwszy raz miał do czynienie z taką sytuacją. Zawsze go chowałam, ale dzisiaj nie udało mi się. Wiedziałam, że taki dzień nastąpi. Uśmiechnęłam się smutno.

Niechciana Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz