Ten wieczór będę pamiętać do końca życia. Zjedliśmy kolacje przy światach i bukietem róż. W skrócie było bardzo romantycznie.
-misiu jutro mamy bankiet i chciałbym cię na niego zaprosić-powiedział Adrien gdy skończyliśmy jeść i leżeliśmy już w łóżku w piżamach-jako partnerka.
-dobrze, jasne z wielką chęcią pójdę z tobą na bankiet tylko kiedy on się ma odbyć?
-jutro o godzinie 18:30 mamy być bo o 19 się zaczyna a Vince chciał jeszcze z nami coś omówić na ten temat
-dobrze
Powiedziałam a potem zaczęłam odpływać w krainę Morfeusza wtulona w Adriena.Adrien:
Hailie przez noc cały czas się wierciła i coś tam marudziła.
-kotku no już spokojnie-powiedziałem gdy była odwrócona do mnie i się przytulała. Była strasznie wystraszona. Czułem to z jej ucisku. Oddałem uścisk i głaskałem ją po plecach żeby już się nie bała. Pocałowałem ją w czoło a w tedy już była spokojna. Leżeliśmy tak przez całą noc. Było nam wygodnie.Hailie:
Śnił mi się koszmar że Adrien zmarł... mam nadzieje że tak się nigdy nie stanie. Obudziłam się wtulona w Adriena. Obróciłam się powoli tak żeby nie obudzić mojego chłopaka. Zerknęłam na telefon który był podłączony do ładowarki i leżał na półce nocnej. Była 10:30. Długo spałam. Wstałam i poszłam do toalety. Gdy zobaczyłam się w lustrze to aż sama siebie się wystraszyłam. Wyglądałam koszmarnie. Umyłam zęby, przepłukałam twarz lodowatą wodą o wyszłam. Poszłam do garderoby się ubrać. Miałam białe dresy i białą bluzę Oversize. Zeszłam na dół i zrobiłam jajecznicę. Stwierdziłam że przyniosę nam go do łóżka i tam go zjemy. Zaniosłam jedzenie z tacą a Adrien idealnie się przebudzał.-dzień dobry-powiedziała z uśmiechem
Ten się mnie nie spodziewał i gwałtownie się odwrócił w moją stronę przerywając przecieranie oczu.-o dzień dobry kochanie-powiedział zaspanym głosem.
-śniadanie-powiedziałam siadając koło niego. On jeszcze leżał ale momentalnie zmienił pozycję z leżącej na siedzącą.
Jedliśmy i gadaliśmy aż nie było godziny 12:50 od razu wstaliśmy. Ja poszłam robić obiad a Adrien pracować. Usmażyłam mielone do tego ziemniaki i sałatka.
-obiad!
Adrien jeszcze nie zszedł a ja zdążyłam już wszystko naszykować.
Postanowiłam zawołać jeszcze raz.-obiad!-krzyknęłam trochę głośniej. Dalej nic.
Poszłam na górę do jego gabinetu a tam Adriena nie było.Musiałem pojechać szybko do Vince. Wrócę po 14.
AdrienByła 13:55 więc zaraz będzie.
Adrien:
Pojechałem do Vince zapytać czy pierścionek się jej spodoba. Zaręczynowy. (Na końcu będzie pokazany ~autor) bardzo się stresowałem ale to nic. Przyjechałem punktualnie na obiad.-cześć misiu-powiedziałem gdy zobaczyłem Hailie w kuchni podgrzewająca obiad. Oplotłem ją w koło talii na co ona się odwróciła i mnie pocałowała. Przenieśliśmy się na wyspę kuchenną i tak staliśmy przy niej całując się. Podniosłem Hailie tak że siedziała na wyspie, a ręce miała na moim karku.
-kocham cię Adrien-powiedziała Haile szeptem
-ja ciebie też perełko
Całowaliśmy się dość długo bo nie całe 20 minut. Perełka zszedła z wyspy i usiedliśmy do stołu gdzie jedliśmy obiad. W całkiem komfortowej ciszy.
********************************************
*To ten pierścionek zaręczynowy*
CZYTASZ
H.M x A.S
RomanceHailie i Adrien się spotykają i myślą że nie zostanie między nimi jakakolwiek więź. Ale czy na pewno? Dowiecie się tego wszystkiego w tej powieści=>