16. Wylot

234 9 0
                                    

Mnie...pocałował namiętnie w usta. Nie wiedziałam co robić. Straciłam kontrolę nad ciałem. Stałam nie ruchomo wryta w to co się właśnie stało.

Adrien Santan mnie pocałował...

Gdy tylko przerwaliśmy pocałunek odwróciłam się od niego i poszłam do auta.

-Hailie!

To jedyne co usłyszałam bo byłam już w aucie i nic nie słyszałam dalej. Odjechałam i jechałam tak szybko jak tylko mogłam. Nigdy tak nie jechałam ale to najwyższa pora by zrobić to pierwszy raz. Jechałam a w mgle z tyłu ujawniło mi się czarne BMW Adriena które mnie powoli doganiało. Podjechałam pod bramę Monetów i zaparkowałam Adrien skręcił najwidoczniej do swojej Villi. Sorry chyba NASZEJ. Nie chce z nim mieszkać. Weszłam jak poparzona i wściekła do domu i udałam się na górę do swojego pokoju. Nikogo nie było. Dziwne. Zawsze ktoś jest. Jak nie Vince to Will jak nie Will to wszyscy. Weszłam, zamknęłam się i rzuciłam się na łóżko z łzami. Ktoś dzwonił ale ja odrzuciłam. Pewnie Adrien. Zerknęłam a numer nie był Adriena, a Vincenta. Odebrałam trzęsąca ręka i powoli przyłożyłam do ucha.

-H-H-H-Halo..?-powiedziałam przerażona

-witaj Hailie-powiedział jak oczywiście lodowato ale teraz ten lód był taki jakby...roztopiony? Taki jakby milszy był niż zawsze.

-C-Cześć Vince

-dostałem telefon od Adriena że uciekasz

-nie uciekam

-Hailie

Westchnęłam głośno.

-zostałam wypisana i miałam jechać do rezydencji po rzeczy ale Adrien do mnie dzwonił, a nawet przyjechał i...i mnie p-p-p-p-pocałował-powiedziałam a gdy usłyszałam ciche „yhy" to kontynuowałam-przyjechałam ale zdałam sobie sprawę że rzeczy mam u Adriena to nie mam zamiaru tam po nie jechać.

-a po co ci rzeczy droga Hailie?

-wyprowadzam się

-Słucham?

-wy...

-słucham?

-lecę do Barcelony na Studia. Przyjęli mnie.

-Hailie...-nie dokończyłam bo się rozłączyłam.

Z tego co wiem to Vince jest z całym rodzeństwem u Dylana i Martiny z okazji że spodziewają się dziecka. Pojechałam szybko do Adriena po rzeczy. Pewnie zapytacie czemu szybko?
Otóż są dwie odpowiedzi:
Pierwsza-za 4 godziny mam lot
Druga-chcę mieć to za sobą

Jechałam aż dotarłam.

Ten przeklęty dom

Wyszłam z auta i zadzwoniłam na dzwonek.

-o H-Hailie...-nie dokończył bo weszłam mu z buta nawet się nie odzywając, zdejmując butów tylko wbiłam do sypialni i wzięłam swoje rzeczy.

-przesuń się-powiedziałam bo Adrien stał w drzwiach sypialni i nie chciał puścić mnie.

-PRZESUŃ SIĘ!-krzyknęłam

On mnie pocałował. Kolejny raz. Jeśli mam być szczera to spodobało mi się. Puściłam walizkę i zawisłam ręce na jego karku. On mnie chwycił za tyłek a ja podskoczyłam na jego biodra. Całowaliśmy się tak a Adrien mnie przetrzymał w tej pozie przy ścianie. Nasze języki zaczęły współpracować. W końcu przerwaliśmy ale nawet się nie odsunęliśmy tylko odczepiliśmy usta od siebie i wpatrywaliśmy się przez chwilę prosto w oczy. Zatopiłam się w nich. W tych pięknych i brązowych jak mleczna czekolada oczach. Ja się wyrwałam i poszłam po walizkę i wyszłam. Odjechałam na lotnisko. Idealnie zdarzyłam na wylot.

H.M x A.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz