29. Zaspana Lissy

290 9 1
                                    

Że Cloe...
Przeżyła...
Ja z Adrienem strasznie się ucieszyliśmy a gdy dostaliśmy informacje w której jest aktualnie sali od razu tam pobiegliśmy.

*skip time 5 dni poźniej*

Ciociu...-odwróciłam wzrok z nad laptopa na małą zaspaną Lissy.

-tak skarbie?

-nje mogie śpiać-powiedziała zaspana. Ten głos był tak słodki.

-choć do cioci-pokazałam gestem ręki aby usiadła obok mnie ma łóżku.

Dziewczynka wtuliła się we mnie i spokojnie zasnęła. Położyłam ją na miejsce Cloe.

Właśnie...

Cloe...

Wpatrywałam się w dziewczynkę w łóżeczku gdy spokojnie i bezwładnie poleciała mi łezka po policzku. W ogóle jej nie czułam więc nie mogłam stwierdzić czy to w ogóle była łza.

-kotek?-nagle z nienacka wszedł do pomieszczenia Adrien a gdy zobaczył mnie płacząca podszedł powoli do mnie i coś najprawdopodobniej mówił lecz nic nie słyszałam. Obraz powoli się przyciemnia aż w końcu był na tyle ciemny, że zemdlałam.

Obudziłam się w...

Wodzie..?

Dlaczego ja jestem w wodzie?

Rozejrzałam się gwałtownie i zobaczyłam że nic nie ma wokół mnie. Jest pustka.

Czysta i bezradna pustka...

Dryfowałam moim ciałem okrytym ciuchami w tych co byłam w czasie mdlenia, lecz one były całe przemoczone.

Nagle ni stąd ni z owąd pojawiła mi się Cloe...

-m-mamo...-pierwsze słowo jakie usłyszałam od swojej córki...

Nigdy nikt do mnie nie mówił „Mamo"...

Nagle po tych rozmyślaniach ona zniknęła...

Tak po prostu wyparowała...

Adrien:
Hailie zemdlała...

Szybko wziąłem ją w stylu panny młodej i biegłem do swojego BMW. Złamałem chyba wszystkie przepisy ruchu drogowego, aż w końcu dotarłem...

Był to prywatny szpital...

Wbiegłem do niego a perełkę wzięli na blok operacyjny.

Panikowałem.

Chodziłem po korytarzu, raz zakrywając twarz, raz z niedowierzaniem wbijać sobie pazury w głowę (co oczywiście nie było w ogóle odczuwalne).

H.M x A.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz