Rozdział 5

320 60 14
                                    

MASON

Następnego dnia rano po śniadaniu wyszedłem na dwór zapalić. Akurat przyjechał stajenny Darren. Dobrze, że zajmował się koniem, bo ja nie miałem o tym zielonego pojęcia, choć powinienem też i tym się zainteresować.

– Cześć, Mason – przywitał się.

– Cześć, Darren. Zrobiłem to zamówienie, ale będzie dopiero pojutrze do odbioru.

– Spokojnie, wystarczy jeszcze paszy.

– Zaprzyjaźniłeś się już z Apollem?

– Nie wiem, czy mnie kiedyś polubi.

– Tęskni za Peterem, daj mu czas. Najgorsza będzie dla niego teraz zmiana otoczenia.

– O to się nie martw. Nie zamierzam go sprzedawać – powiedziałem, na Darren odetchnął z wyraźną ulgą.

– Dobra decyzja. To ja idę do Apolla.

– Na razie.

Pomyślałem, że od razu sprawdzę, co u Alainy, może czegoś potrzebowała. Zapukałem do drzwi, a kobieta po chwili otworzyła.

– Mason... – szepnęła zaskoczona moim widokiem.

Na moment aż zaniemówiłem. Alaina miała na sobie króciutkie szorty oraz top i wyglądała niesamowicie kusząco. Nawet, jeśli między nami była napięta atmosfera, to wciąż uważałem, że jest piękna, seksowna i bardzo kobieca.

– Cześć – odezwałem się w końcu. – Jak noga?

– Na pewno lepiej niż wczoraj, ale wciąż boli.

– Przyszedłem sprawdzić, czy czegoś nie potrzebujesz.

– Dziękuję. Zadzwonię później do mojej przyjaciółki, Carmen, to zrobi mi zakupy.

– Ali, nie wygłupiaj się, przecież jestem na miejscu. Powiedz po prostu, czego potrzebujesz.

– Mason, ale...

– Zrób mi listę, jeśli potrzebujesz więcej rzeczy.

– Okej – przytaknęła cicho, nie spuszczając ze mnie wzroku. – Wejdź, proszę.

Wszedłem do środka, ale przepuściłem Alainę, by szła pierwsza. Widziałem jak ostrożnie stawiała kroki, starając się cały ciężar przenosić na lewą nogę. Podszedłem do niej i delikatnie objąłem dłonią w pasie, tak by się na mnie oparła i pomogłem jej dotrzeć do salonu.

– Dziękuję – sapnęła. – Wyślę ci esemesem listę – dodała, sięgając po telefon, który leżał na stoliku. – Chyba, że mam jechać z tobą?

– Ty masz odpoczywać, ja sobie poradzę. Pomóc ci w czymś w domu?

– Nie musisz się tak o mnie troszczyć.

– Peterowi byś na to pozwoliła – wypaliłem bez namysłu.

Na wspomnienie o moim zmarłym bracie, Alaina posmutniała.

– Nie powinienem tego mówić.

– Masz rację, nie powinieneś. – Spojrzała na mnie surowo. – Nie wiesz, co było między mną a Peterem, a z pewnością ułożyłeś sobie w głowie scenariusz.

– Alaino, daj spokój, przecież wszyscy wiedzieli jak byliście blisko.

– Owszem, byliśmy blisko, ale nie tak jak myślisz. Peter... – urwała, bo głos jej drżał coraz bardziej. – Peter był moim aniołem. Kochał mnie, a ja jego, ale kochaliśmy się jak brat i siostra, nie jak zakochana para.

Hidden DesireOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz