ALAINA
Miałam wrażenie, że kolejne dni upłynęły mi z Masonem pod hasłem „nadrabiamy stracony czas". Nie narzekałam, wręcz przeciwnie. Mogłam śmiało powiedzieć, że teraz było między nami więcej namiętności, więcej uczucia, tak jakbyśmy bardziej się starali. Spaliśmy raz u mnie, raz u niego, jeździliśmy razem do pracy, ale to głównie dlatego, że nie byliśmy pewni, czy Delgardo nie pojawił się w Coralville. Bałam się, że to wszystko wróci i znowu zaczną się problemy, ale wiedziałam, że tym razem muszę być szczera z Masonem. Nie mogłam niczego przed nim ukrywać, bo znów straci do mnie zaufanie, którego już nie odzyskam. Jeśli kolejny raz zadam mu taki ból, żadne z nas się po tym nie pozbiera. I nie miałam tu na myśli zdrady, bo to był mój największy życiowy błąd, jednak doszło do niego, dlatego, że nie powiedziałam Masonowi wszystkiego. Wierzyłam, że razem poradzimy sobie z każdą trudnością.
Wczoraj miałam wolne w pracy, więc praktycznie cały dzień spędziłam na porządkach. Przygotowałam również domek, gdyż na weekend mieliśmy na niego rezerwację. Tym razem miały przyjechać dwie przyjaciółki, które zatrzymają się tu w drodze do Kalispell.
Aż im zazdrościłam.
Dziś za to w pracy w ogóle mi się nie nudziło. W porze obiadowej mieliśmy niespodziewaną wycieczkę, ale ze wszystkim sobie poradziliśmy. Nawet Mason pomagał i podawał gościom zamówione dania. Gdy skończyłam sprzątać stoliki zauważyłam, jak Paula kładła w drugim końcu lady piękny bukiet czerwonych róż. Oczywiście pomyślałam, że to dla niej.
– Piękne kwiaty – powiedziałam, podchodząc do dziewczyny.
– Bardzo – uśmiechnęła się – i są dla ciebie.
– Dla mnie? – Byłam zaskoczona o odruchowo rozejrzałam się za Masonem.
Mój ukochany właśnie wszedł na salę, a gdy mnie zobaczył posłał mi uśmiech. Zaciągnęłam się zapachem kwiatów, a on podszedł do mnie, objął od tyłu i pocałował w policzek.
– Dla ciebie te róże?
– Droczysz się ze mną? – Zmarszczyłam lekko brwi.
– Mam być zazdrosny?
– Mason – odwróciłam się w jego stronę – wiem, że są od ciebie. Dziękuję.
– Kochanie, ale... Nie wysłałem ci kwiatów.
– Co? To kto je wysłał? – Nabrałam wątpliwości.
– Nie ma bileciku? – Zajrzał do bukietu. – Może to Austin.
– Nie no w to akurat nie uwierzę. Austin nie chce mnie znać, ale raczej nie dowiemy się, od kogo są, bo nie ma bileciku. Mason... – Spojrzałam na niego z niepokojem. – A co jeśli to on? – Poczułam jak serce przyspieszyło rytm, bo pomyślałam o Delgardo.
– Nie, to psychopata. On lubi straszyć i chciałby żebyś wiedziała, że są od niego. Na pewno zostawiłby bilecik.
– Może to część jakiejś jego chorej gry? Najpierw tamten facet, teraz kwiaty. Może on to robi celowo? Drażni się ze mną, bym wiedziała, że coś się dzieje, bym czuła się niepewnie, bym czuła strach – wyrzucałam z siebie panikując.
– Ali, spokojnie – Mason mnie przytulił – dowiemy się, od kogo te kwiaty i nie bój się, nie pozwolę cię skrzywdzić. Jesteśmy we wszystkim razem, pamiętaj o tym.
Przerwał nam dźwięk mojego telefonu. Wyciągnęłam go z kieszeni i zerknęłam na wyświetlacz.
– Austin?
Mason spojrzał tylko na mnie niepewnie, a ja odebrałam połączenie.
– Cześć, Austin.
– Cześć, Alaino. Jesteś może w domu?
CZYTASZ
Hidden Desire
RomanceMason DeCamp porzuca dotychczasowe życie i przeprowadza się do Coralville, gdzie ma poprowadzić pub, który otrzymał w spadku. Choć dla mężczyzny będzie to całkiem nowe doświadczenie, podejmuje wyzwanie. Gdy na drodze staje kobieta, która była dla ni...