Rozdział 17

223 42 14
                                    

ALAINA

Kolejne dni w pracy upłynęły mi dosyć spokojnie. Miałam pierwsze zmiany, a Mason wpadał do pubu popołudniami, więc mało się z nim widziałam. Wystarczyło mi, że moje myśli skutecznie zaprzątała propozycja Austina. Carmen była oczywiście na tak. Myślałam, by porozmawiać też o tym z mamą, ale znałam jej odpowiedź. Nie różniłaby się niczym od zdania Carmen, a znając mamę to jeszcze pomogłaby mi się pakować. Mimo wszystko to był już chyba czas, by przedstawić jej Austina. Byłam pewna, że od razu go polubi.

Dziś w pracy miałam zostać trzy godziny dłużej, bo zastępowałam Linę, która miała coś pilnego do załatwienia. Z Austinem miałam zobaczyć się pojutrze, więc wolałam zostać w pubie niż siedzieć w domu. Nie wiedziałam tylko, że Mason będzie dziś wcześniej w pracy, ale liczyłam, że jakoś uda mi się go unikać. Niestety nasze spotkania do najmilszych nie należały. Mason nadal patrzył na mnie jakby jednocześnie chciał zamordować i zaciągnąć do łóżka. Karciłam w myślach samą siebie, bo nie miałabym nic przeciwko tej drugiej opcji. Wyrzucanie Masona z głowy szło mi bardzo opornie, zwłaszcza, że byliśmy gdzieś blisko siebie. W ogóle miałam wrażenie, że wystarczyło, bym o nim pomyślała, a on zjawiał się wręcz znikąd. Tak było i tym razem. Sprzątałam stolik rozmyślając o nim i nagle mężczyzna wszedł na salę, rozmawiając z kimś przez telefon. Gdy mnie zobaczył, zatrzymał się, zakończył rozmowę i podszedł do mnie.

– Co ty tu robisz o tej porze? – zapytał szorstko.

– Sprzątam.

– Ale jesteś już po pracy.

– Jeszcze – odparłam, idąc z naczyniami do kuchni, a Mason podążył za mną. – Zastępuję Linę, będzie za pół godziny.

– Możesz już iść. Poradzimy tu sobie.

– Aż tak nie możesz na mnie patrzeć? – Nie wiedziałam, czemu tak się zdenerwowałam. Może to przez ton jego pytania? Odstawiłam naczynia i odwróciłam się przodem do mężczyzny. – Właściwie już niedługo nie będziesz musiał mnie tyle oglądać.

– Co masz na myśli? – zainteresował się. Ściągnął brwi i przechylił głowę w moim kierunku, jakby przez to miał mnie lepiej słyszeć.

– Przeprowadzam się do Austina – wypaliłam.

Mason właśnie pomógł mi podjąć decyzję. Chyba tylko ograniczenie naszych kontaktów pozwoli nam w miarę normalnie funkcjonować, inaczej w końcu dojdzie do rękoczynów.

– Ja... Jak to przeprowadzasz się do Austina? – Niedowierzał.

– Normalnie. – Wzruszyłam ramionami i już chciałam mu zacytować słowa Carmen, ale nie miałam ochoty na przekomarzanie się z nim. – Austin chce żebym z nim zamieszkała, więc się zgodziłam.

– Ale ty nie możesz – zaprzeczył ostro, na co się zaśmiałam.

– Mason, ja cię nie pytam o zgodę – oburzyłam się. – W pracy chcę zostać, bo ją lubię, ale najlepiej będzie jak się przeprowadzę do Austina.

– A pomyślałaś, co z domem? Wyprowadzisz się i co? Nie wpuszczę tam nikogo obcego, a ma stać pusty?

– Ja też jestem dla ciebie obcą osobą.

– Ale nie byłaś nią dla Petera. On chciał żebyś została w tym domu. – Czy on właśnie próbował mnie przekonać, bym nie przeprowadzała się do Austina? – To była jego ostatnia wola i jako jego przyjaciółka powinnaś ją uszanować.

– Nie będziesz za mnie decydował.

– To Peter zadecydował, byś została w tym domu.

– Sprawy się nieco zmieniły. Mam chłopaka.

Hidden DesireOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz