Rozdział 2

371 83 18
                                    

ALAINA

Dzisiejszy dzień był totalną porażką. Właściwie już nocka dała mi nieźle popalić. Moja mama uwielbiała wykonywać różne rękodzieła. Świece zapachowe, ubrania na szydełku, ozdoby z makramy, dekoracje świąteczne i właśnie w nocy pomagałam jej w pakowaniu dużej partii świec zapachowych. Wczoraj zadzwonił do niej zleceniodawca i poprosił o szybszą wysyłkę, oczywiście za dodatkowe pieniądze. Miałyśmy je pakować dopiero dziś zanim pójdę do pracy, ale, że nie przelewało nam się, musiałyśmy skorzystać z okazji. Przyjechałam do niej, pracowałyśmy przez całą noc, a o szóstej rano po prostu padłam. Gdy obudziłam się po drugiej, pękała mi głowa. Zadzwoniłam do Kathleen i powiedziałam jej, że przyjadę nieco później, gdyż nawet nie byłam w stanie podnieść się z łóżka. Mama przyniosła mi dwie tabletki przeciwbólowe i zasnęłam jeszcze na dwie godziny. Kiedy wstałam, mamy już nie było, ale wiedziałam, że pojechała z Barbarą wysłać przesyłki, dlatego zebrałam się i wróciłam do siebie. Moja mama mieszkała w Tiffin, a ja wynajmowałam jeden z domków gościnnych Petera. Wiedziałam, że mi go przepisze, bo niejednokrotnie o tym wspominał. Peter był wspaniałym człowiekiem uratował mi życie. Bardzo przeżyłam jego chorobę i śmierć, straciłam najlepszego przyjaciela. Gdy dowiedziałam się, że wszystko teraz przejął jego przyrodni brat Mason DeCamp poczułam jakby ktoś wylał na mnie kubeł zimnej wody. Początkowo chciałam się zwolnić, bałam się konfrontacji z Masonem, jednak zdobyłam się na odwagę, by stawić mu czoła. Nasze pierwsze spotkanie było dla niego prawdziwym szokiem. Ja poniekąd byłam gotowa, bo spodziewałam się go tu zobaczyć, jednak on po masie rzuconych przekleństw i wypaleniu chyba pół paczki papierosów, wrócił jakieś pół godziny później. Okej, to ja byłam winna temu wszystkiemu, ale on czasem mógłby sobie darować. Niestety normalna rozmowa z Masonem graniczyła z cudem. On mnie nienawidził i to tak szczerze. Ja zaś miałam przez tego dupka złamane serce i też nie zamierzałam mu odpuścić.

W The Black Raven pracowałam jako kelnerka w części, gdzie mieściła się restauracja. Odpowiadała mi ta praca, jednak Mason starał się uprzykrzyć każdy mój dzień. Moja mama nigdy nie kibicowała mnie i Masonowi. Uważała go za lekkoducha, twierdziła, że na niczym mu nie zależy, niczym się nie przejmuje, jest niestabilny i żyje chwilą. Według niej to nie był odpowiedni facet dla mnie, ale ja straciłam dla niego głowę, a on odwzajemniał moje uczucia. Niestety wszystko nam się rozsypało jak domek z kart. Póki co nie powiedziałam mamie o tym, że spadek po Peterze odziedziczył Mason, bo z pewnością namawiałaby mnie, bym stamtąd odeszła.

Kiedyś mieszkałam z rodzicami w Chicago. Moja mama od najmłodszych lat marzyła o wielkim świecie, dlatego gdy tylko skończyła osiemnaście lata wyjechała do Chicago, do szkoły i tam właśnie poznała mojego tatę. Nie raz opowiadała mi, jak to zakochali się w sobie od pierwszego wejrzenia, postanowili wziąć ślub i założyć rodzinę. Wiedliśmy naprawdę dobre i spokojne życie, aż pewnego dnia mój ojciec się powiesił, a wtedy wyszło na jaw, że był hazardzistą i narobił takich długów, że będziemy je spłacać do końca życia, a i tak to nie wystarczy. Gdyby nie jego przyjaciel, Charles, który nam o tym wszystkim powiedział, nic byśmy nie wiedziały, a ludzie, u których miał długi to byli gangsterzy, niewahający się, by i nas pozbawić życia. Ojciec nie bał się i zadarł z samym szefem kartelu narkotykowego. Zdałam sobie sprawę jak bardzo miałyśmy przejebane. Ledwo wiązałyśmy koniec z końcem, mama miała depresję, a ja musiałam jakoś to wszystko poukładać. Dostałam pracę w klubie nocnym i zarobiłam tyle, że spłaciłam długi po ojcu, ale przez to straciłam Masona. Czasami zastanawiałam się, co by było gdybym mu o tym wszystkim powiedziała, o naszych problemach, o długach. Nie chciałam mu nic o tym mówić, nie chciałam go tym obarczać, bo to nie były jego problemy. Mason walczył ze swoimi demonami, a ja nie mogłam powierzać mu swoich. Po rozstaniu z nim i spłacie długów początkowo przyjechałam z mamą do Tiffin, do jej rodzinnego miasteczka i zamieszkałyśmy w domu po dziadkach. Gdy poznałam Petera zaproponował mi pracę u siebie, a z czasem przeprowadziłam się do jednego z jego domków gościnnych. Kochałam moją mamę, ale musiałam też trochę od niej odpocząć. Mama pracowała, jako pomoc domowa u państwa Rosenberg, a także u Allenów, którzy mieszkali w drugim końcu miasta. W wolnym czasie dorabiała sobie na swoich pasjach.

Rano wstałam w końcu wyspana i wypoczęta. Dziś miałam do pracy na drugą zmianę, więc mogłam jechać z mamą na zakupy do Cedar Rapids. Wyjrzałam przez okno i dostrzegłam samochód Masona na podjeździe. Chyba jeszcze spał. Uwielbiałam te poranki, gdy budziłam się w jego ramionach. Zawsze miałam niedziele i poniedziałki wolne, więc weekendy spędzałam u Masona. Często bywałam też u niego na tygodniu, ale musiałam również mieć mamę na oku, która psychicznie wtedy nie czuła się najlepiej. Mason wiedział, że pracuję w klubie nocnym, bo zaczęłam tam pracę, jako kelnerka, jednak z czasem zaczęłam też robić striptiz, z którego miałam naprawdę hojne napiwki. Raz jednak posunęłam się za daleko, a on wszystko widział... Sposób, w jaki wtedy na mnie spojrzał... Ja nigdy tego nie zapomnę. On był wściekły, ale w jego oczach widziałam przede wszystkim ból i rozczarowanie. Teraz zaś za każdym razem, gdy mnie widział, patrzył na mnie z nienawiścią. Zasłużyłam sobie na to, jednak naprawdę miałam po cichu nadzieję, że kiedyś w końcu porozmawiamy tak normalnie, na spokojnie.

Zjadłam śniadanie, dopiłam kawę i wyszykowałam się do wyjścia. Wyszłam z domu, wsiadłam do auta i próbowałam odjechać. Próbowałam, bo jak na złość silnik nie chciał odpalić.

Czy naprawdę można mieć takiego pecha?

Za każdym razem, gdy próbowałam go odpalić tylko dziwnie rzęził.

– Stary gruchot! – Z nerwów uderzyłam dłońmi w kierownicę. – Akurat dziś musiałeś nawalić. Wielkie dzięki!

Przecież ja się w ogóle nie znałam na samochodach. Niestety będę musiała odwołać zakupy z mamą. Wysiadłam z auta i ruszyłam w stronę domu, a wtedy Mason wyszedł mi naprzeciw.

– Myślałem, że szykujesz się do pracy. – Obrzucił mnie niemiłym spojrzeniem.

– Mam drugą zmianę. Auto mi siadło, a miałam jechać z mamą na zakupy. Muszę zadzwonić po mechanika, może odratuje tego starego gruchota.

– Nie mój interes. – Obojętnie wzruszył ramionami.

– Wiem – szepnęłam.

– A czego ty ode mnie oczekujesz?! – warknął zdenerwowany.

– Właściwie już niczego. Miałam nadzieję, że porozmawiamy, może jakoś się dogadamy, zakopiemy ten topór wojenny, ale widzę, że tobie nie zależy – odparłam zrezygnowana.

– A kto zniszczył nasz związek? – przypomniał mi. – Kiedy na ciebie patrzę, widzę cię jak ujeżdżasz tego faceta, więc wybacz, że nie skaczę z radości na twój widok! – wyrzucił mi gniewnie.

– Przepraszam – załkałam, powstrzymując napływające do oczu łzy. W nim ciągle był ten ból, czułam go bardzo wyraźnie. – Wiesz, że zależało mi na tobie. Kochałam cię i na... – urwałam, bo jednak nie powinien tego słyszeć. – Naprawdę nie chciałam, by tak się skończyło.

– Ja też nie – odpowiedział cicho, a w jego głosie słyszałam rezygnację i rozczarowanie.

– Pójdę już. – Odwróciłam się tyłem do niego.

– Ali, zaczekaj! – zatrzymał mnie, a gdy usłyszałam jak mówi do mnie Ali, poczułam ciepło w sercu.

Uśmiechnęłam się pod nosem, a potem odwróciłam w jego stronę.

– Mason... – szepnęłam.

– Kluczyki – powiedział spokojnie.

– Nie odpala. – Pokręciłam głową.

– Daj.

– Skoro chcesz...

Podeszłam bliżej i wręczyłam mu kluczyki do samochodu. Przez krótką chwilę miałam okazję musnąć jego dłoń, bo Mason przytrzymał moją rękę. Mogłam wspomnieć jego dotyk. Dotyk, który kiedyś sprawiał, że drżałam, który rozpalał moje ciało, który był dla mnie ukojeniem. Mężczyzna spojrzał na mnie tak, jakby chciał mi powiedzieć tyle rzeczy, że dnia by nam brakło. Uwielbiałam zatracać się w jego bursztynowych tęczówkach, które od zawsze skrywały w sobie magię i tajemniczość. Urzekał mnie nimi, uwodził, hipnotyzował i czułam jak za każdym razem patrzył na mnie z miłością i pożądaniem. Zachowałam w pamięci te wspomnienia i często do nich wracałam. Wracałam, bo tak naprawdę nigdy nie wyrzuciłam go z serca.

– Dziękuję – powiedziałam, po czym wróciłam do domu.

***

Alaina zdradziła nam co nieco o sobie i jej relacji z Masonem ❤️
Kto czeka na więcej?

Będzie mi miło jeśli pozostawicie po sobie gwiazdki lub komentarze 😘😘

Hidden DesireOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz