Rozdział 12

304 48 17
                                    

ALAINA

Gdy wyznałam Masonowi prawdę poczułam ulgę. Nie spodziewałam się po nim żadnej konkretnej reakcji, ale dobrze, że wyrzuciłam to z siebie. Dla mnie to był bardzo trudny czas, sama w myślach starałam się nie wracać do tamtych chwil, starałam się nie wspominać szczegółów, a jednocześnie wczoraj mówiąc mu o tym, czułam jakby kamień spadł mi z serca. Po powrocie do domu zadzwoniłam do Austina i wykręciłam się ze spotkania kiepskim samopoczuciem oraz zmęczeniem po pracy, a przed snem napisałam jeszcze do Masona krótkiego esemesa, po prostu „Przepraszam". Po krótkiej chwili odpisał mi „Spokojnej nocy, Ali". Wiedziałam, że po tym, co mu powiedziałam jego noc nie będzie spokojna.

Dziś miałam wolne, więc mogłam dłużej pospać i w końcu wypocząć. Jednak moja mama prosiła, bym do niej przyjechała jak tylko wstanę. Zaczęłam podejrzewać, że wie o Masonie, bo coś często ściągała mnie do siebie. Umyłam się, ubrałam, upiłam łyk soku pomarańczowego i pojechałam do niej. Gdy przekroczyłam próg domu, poczułam niesamowity aromat mojej ulubionej mięsnej pieczeni.

– Nie za wcześnie na obiad? – zapytałam, wchodząc do kuchni.

– O, już jesteś. Mam dziś sprzątanie u Rosenbergów – odpowiedziała, wyciągając mięso z piekarnika.

– Akurat dziś?

– O czwartej przylatuje Ann i pani Helen prosiła, by przygotować jej pokój.

– O wow, to prawdziwe święto – zaśmiałam się.

Ann była młodszą córką Rosenbergów. Miała dwadzieścia lat i mieszkała na stałe w Tokio. Rosenbergowie mieli jeszcze starszą córkę Emily, która parę lat temu wyjechała do Miami i syna, Petera, który z powodu niepełnosprawności mieszkał z nimi.

– A dla mnie okazja na dodatkowe pieniądze. – Uśmiechnęła się.

– Pewnie niedługo zaczniesz robić dekoracje świąteczne – przypomniałam.

– Oj dziecko, już mam pełno zrobionych.

– Jeśli będziesz potrzebowała pomocy, mów – zaproponowałam, po czym sięgnęłam po kubek, by zrobić sobie kawę.

– Masz sporo swojej pracy. Właściwie, kto jest teraz właścicielem pubu? – zaciekawiła się.

Wzięłam głęboki wdech, bo postanowiłam i jej wyjawić prawdę. Dosyć tego ukrywania.

– Muszę ci coś wyznać – powiedziałam, odwracając się przodem do niej.

– Jezu, dziecko, co się stało? – Przeraziła się, choć jeszcze nic nie wiedziała.

– Pub należy teraz do przyrodniego brata Petera, którym jest... Mason.

– Mason?

– Mason DeCamp – dokończyłam trochę niepewnie.

– Słucham? – Wyprostowała się.

Mama wyglądała jakbym, co najmniej jej powiedziała, że za chwilę będzie koniec świata. Przerażenie i panika malowały się na jej twarzy.

– Czy ty kompletnie oszalałaś?

– Być może, ale dobrze mi tam. Lubię tę pracę i dobrze zarabiam.

– I znowu z nim jesteś? – zapytała z wyraźną pogardą do Masona.

– Nie. Nie wróciliśmy do siebie.

– Całe szczęście. – Odetchnęła z ulgą.

– Dzięki, mamo – fuknęłam. – Dobrze wiedziałaś, jak bardzo go kochałam.

Hidden DesireOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz