Arabia... ~ Neymar x Zalewski

✧Świadek✧

Pov: Neymar

- Nicola?

- Czego?

- Em... Ty wiesz, że im jest potrzebny świadek?

- Wiem. Niech znajdą sobie, kogoś innego.

- Obawiam, że nie zdążą. Zapewniam cię, że nic nie stanie się, z twoimi kwiatkami.

- Mhm...

- Wracamy tam?

Przytuliłem chłopka. I głaskałem go po włosach.

- Noo weźź.

- Dobrze. Niech. Już. Będzie.

Wróciliśmy. Chłopacy przestawili ten pierdolony łuk. No i stali już pod nim, gotowi. Mogli by, przynajmniej moim zdaniem, ubrać się ładniej, ale to nie mój problem. Nicola ustał z boku, z wielką niechęcią. No i zaczynamy.

- Proszę powtórzyć za mną. Świadomy praw i obowiązków wynikających z zawarcia małżeństwa uroczyście oświadczam, że wstępuję w związek małżeński z Wojciechem Tomaszem Szczęsnym i przyrzekam, że uczynię wszystko, aby nasze małżeństwo było zgodne, szczęśliwe i trwałe. - Neymar.

Świadomy praw i obowiązków wynikających z zawarcia małżeństwa uroczyście oświadczam, że wstępuję w związek małżeński z Wojciechem Tomaszem Szczęsnym i przyrzekam, że uczynię wszystko, aby nasze małżeństwo było zgodne, szczęśliwe i trwałe. - Stegen.

Świadomy praw i obowiązków wynikających z zawarcia małżeństwa uroczyście oświadczam, że wstępuję w związek małżeński z Marc'em André ter Stegen'em i przyrzekam, że uczynię wszystko, aby nasze małżeństwo było zgodne, szczęśliwe i trwałe. - Szczęsny.

- No i teraz możecie się pocałować, czy coś tam... Ja ekspertem, od tego to nie jestem i być nie chcę. A te papiery, to chyba do urzędu, trzeba zaneść, czy coś... A no i dla swojego bezpieczeństwa najlepiej opuścić ten teren. - Neymar.

- Dziękujemy! - Szczęsny i Stegen.

Pożegnali się z Nicolą, który nadal był obrażony. Teraz byliśmy sami.

- To co robimy kochany?

- My? Nic. Ja mam trening, za 3 godziny.

- Zawieźć się?

- Nie. Mam samochód i prawo jazdy.

- Eee... Wróć! A może pojedziemy na jakąś kawę? Herbatę? Bubble tea! No weźźź mnie nie ignoruj!

_______________________________________

Przepraszam za błędy, czy coś bo jest dopiero 6.30