Rozdział I

13.3K 327 164
                                    

Eleanor

Wychodzę za mąż.

Moje życie do tej pory było spokojne i poukładane. Mogłam robić to, na co miałam ochotę, jednak Miranda swoją niezapowiedzianą wizytą, musiała zniszczyć moją dotychczasową wygodę.

- Dlaczego nikt mi nie powiedział tego wcześniej!? - Krzyknęłam, rzucając w kąt moje czyste ubrania i rzuciłam się do wyjścia, za którym właśnie zniknęła moja ciotka. - Gdzie jest ojciec? I gdzie jest do cholery Mason?

- Na dole jest pan Torrance ze swoim synem. Ubierz się i dopiero wtedy zejdź do nas, El. - Ciotka odwróciła się na pięcie, posyłając mi spostrzegawcze spojrzenie i zlustrowała moje półnagie ciało, unosząc swoje idealnie
podkreślone brwi.

Czarnowłosa chwilę później zeszła na dół, a odgłos jej szpilek rozniósł się po całym północnym skrzydle rezydencji. Wkurwiona jej wiadomością, ciężko westchnęłam i nie zwracając uwagi na swój strój, podążyłam jej śladem, mając ochotę ją udusić.

Ciotka Miranda uwielbiała odwiedzać mój dom, w najbardziej nieodpowiednich okolicznościach. Dzisiaj akurat postanowiła złożyć nam wizytę, od razu doprowadzając mnie swoimi plotkami do kurwicy. Nie wiem, skąd pomysł na mój ślub, ale mam, kurwa, nadzieję, że to tylko jakaś plotka. Przecież mam dopiero dwadzieścia lat!

Kręconymi schodami z marmuru dotarłam na parter, gdzie od razu ruszyłam w stronę salonu, z którego rozciągał się piękny widok na wielki ogród. Właśnie tam dostrzegłam śmietankę towarzyską mojego ojca, siedzącą na tarasie.

Zatrzymałam się obok granatowej kanapy i uważnie prześledziłam wzorkiem mężczyzn, którzy okrążali mojego tatę. Poza Travisem - ochroniarzem mojego ojca - nie poznałam nikogo, gdyż odwróceni byli do mnie tyłem. Poprawiłam swoje beżowe bikini, aby zakryć dobrze cycki i dół i czym prędzej wybiegłam z salonu,
otwierając agresywnie tarasowe drzwi.

- Tato, powiedz, że ciotka Miranda znów uderzyła się w głowę! - Wrzasnęłam, spoglądając na ciotkę, która paliła papierosa obok basenu, co jakiś czas rzucając mi nikły uśmiech.

Moje nerwy i krzyki cholernie były tu niepotrzebne. Poczułam, jak wszystkie kolory zmywają się z mojej twarzy, kiedy wszyscy zwrócili się ku mnie. A wśród tej całej, pierdolonej śmietanki, był on.

- Co się tu, do cholery dzieje!?

Ojciec skinął głową do swojego ochroniarza, który zaraz pojawił się obok mnie. Byłam tak zirytowana, że nie protestowałam, kiedy wysoki blondyn, narzucił na mnie swoją marynarkę, którą zaraz okryłam swoje ciało. Cicho mu podziękowałam i podeszłam do taty, nie zaszczycając jego znajomych swoją uwagą.

- No odezwij się - warknęłam, zaciskając dłonie na jego ramieniu.

Vito Hoover był wysokim i dobrze zbudowanym mężczyzna. Po jego zielonych oczach i zmarszczkach na czole, można było wyczytać każdą jego emocję. Był poddenerwowany, ale jednocześnie można by było zauważyć, że się cieszył. I to, kurwa, właśnie teraz!

Tata objął mnie w talii i zwrócił się do innych:

- Eleanor, zapewne dobrze znasz mojego dobrego przyjaciela z Nowego Jorku - Michaela Torrance'a - zaczął Vito, na co jego znajomy i dobrze znany mi szef nowojorskiej mafii, podał mi dłoń, którą uścisnęłam. - A to, Eleanor, jest jego syn - Caleb Torrence.

Poczułam na ciele ciarki, kiedy granatowe oczy wysokiego szatyna, uważnie śledziły moje ciało. Kiedy podniosłam na niego wzrok, niemal zastygłam, łapiąc z nim intensywny kontakt wzrokowy.

THE HETMAN - Mafia Life #1 || 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz