Caleb
Następny dzień był jeszcze gorszy, niż ten poprzedni; widok zmartwionej Eleanor podczas śniadania, doprowadzał mnie do istnego szału. W mojej głowie panował chaos, od kiedy postanowiłem zakończyć z nią relację, jaką zbudowaliśmy. Nie mogłem patrzeć jej w oczy. Czułem się jak skończony dupek po tym, co jej powiedziałem wczoraj.
Ojciec - podobnie jak Troy - zdążył poznać już prawdę i nie odezwał się do mnie ani słowem, tak jak reszta. Byłem więc skazany na siebie, podczas gdy pozostała trójka, gawędziła o zbliżających się urodzinach mojego brata. Nie potrafiłem dłużej znieść tego pięknego głosu, który teraz zadawał mi milion ciosów w serce - odłożyłem filiżankę po kawie do zlewu i wyszedłem z kuchni, mając zamiar spotkać się z Chasem. Pojechałem więc do magazynu, gdzie ten aktualnie przebywał, sprawdzając mój najnowszy towar narkotyków.
Sergio co jakiś czas dopytywał mnie o to, czy coś się stało, ale za każdym razem mu zaprzeczałem, nie chcąc mówić mu o swoich prywatnych sprawach. Kiedy dotarliśmy na miejsce, od razu wyparowałem z auta i udałem się do swojego biura, gdzie czekał na mnie przyjaciel. Rozsiadł się wygodnie na kanapie, czytając jakąś przypadkową książkę.
- Wyglądasz jak chodząca bomba atomowa - powiedział, odrywając wzrok od książki i przenosząc go na mnie.
Pokazałem mu środkowego palca i sam zająłem miejsce za biurkiem, nalewając sobie do szklanki whisky. Upiłem łyk, czując ostre pieczenie w gardle, gdy go przełknąłem.
- Powiedziałem Eleanor prawdę - zacząłem, skupiając oczy na trunku.
Chase rzucił książkę na stolik, unosząc swoje ciemne brwi.
- Prawdę o czym? - mruknął, chociaż doskonale wiedział, co tak naprawdę miałem na myśli.
- O tym, co do niej czuję.
Czarnowłosy przez chwilę nic nie mówił. Po prostu na mnie patrzył, drapiąc się po brodzie.
- To chyba... Dobrze? - odchrząknął, przechylając głowę w bok.
- Powiedziałem jej, aby trzymała się ode mnie z daleka, a najlepiej, żeby mnie znów nienawidziła. Palnąłem kilka okropnych rzeczy, przez które cholernie ją zraniłem - przyznałem, przymykając na chwilę powieki. - Kurwa, ja naprawdę nie chciałem jej tego zrobić, ale sam wiesz, co ona ze mną zrobiła. Postawię ją zawsze na pierwszym miejscu, dlatego chciałem odsunąć ją od siebie - abym znów mógł skupić się na pracy, tym samym ochronić ją przed Giorgiem...
Taka była prawda. Eleanor była dla mnie zbyt ważna. Jej życie było moim priorytetem, ale sama jej obecność doprowadzała mnie do innego stanu, przez który nie mogłem skupić się na pracy. Nie funkcjonowałem normalnie, ponieważ ciągle o niej myślałem. To dlatego ją od siebie odtrąciłem. Sprawiłem, że mnie znienawidziła. Zrobiłem to dlatego, aby zyskać mnóstwo siły na to, aby chronić ją przed człowiekiem, który chce ją porwać. Było mi z tym cholernie źle, bo nie mogłem znieść jej bólu, który sam jej zadałem. Spierdoliłem po całości, ale przez to, Elen będzie mogła żyć bezpiecznie. A to dla mnie było najważniejsze, bo gdyby znów odeszła, chyba bym się zabił.
Jak tylko pokonam Giorgia, stanę kurwa na rzęsach, aby ją odzyskać. Będzie to ciężkie po tym, co jej zrobiłem, ale zrobię dla niej wszystko, aby znów stała się moją laleczką.
- Dobra - Chase wybałuszył oczy i wstał z kanapy. - Zjebałeś. To chyba wiesz, co?
Prychnąłem pod nosem, popijając znów whisky.
- Zjebałem i to w chuj, Chase. Ale tylko tak mogłem ją uratować.
Rozmowa z przyjacielem dała mi siłę na dalszą walkę o kobietę, która zawładnęła moim sercem. Gonzalez mnie rozumiał i dał mi ogromne wsparcie, za co byłem mu cholernie wdzięczy. Oczywiście oberwało mi się raz czy dwa za to, jak skrzywdziłem Hoover, ale zasłużyłem na to. Szczerze mówiąc, to Chase powinien powiesić mnie za jajca i torturować przez najbliższe dni.
CZYTASZ
THE HETMAN - Mafia Life #1 || 18+
RomanceZabójstwa, tortury, nielegalne handle, aranżowane małżeństwa. Mafia. Eleanor - córka bostońskiego capo - z dnia na dzień dowiaduje się o tym, że wkrótce zostanie wydana za mąż. Dobrze poukładania kobieta ze swoimi zasadami, nie wie jednak, że przed...