Rozdział XXXI

6.2K 222 49
                                    

Caleb

Czekałem na odpowiedź od tego pieprzonego Starka, cały się w środku gotując. Zachowałem jednak obojętną postawę, aby nikt nie musiał widzieć, jak cholernie wkurwiało mnie to, co mówił wcześniej. Jak on w ogóle mógł pomagać takiemu chujowi, mając za to rozrywkowe bzykanko z Destiny?!

Byłem wściekły za to, że pozwoliłem sobie na jakiekolwiek zbliżenie z Tremblay. Przez tę idiotkę, Eleanor została porwana. Nigdy też nie wiadomo co by się wydarzyło, gdyby nie znalazła kogoś takiego jak Hugo Stark. Może sama by próbowała skrzywdzić Hoover?

To nie tak, że przestałem martwić się o Elen. Spierdoliłem wszystko, a na dodatek nie zamierzałem teraz tego naprawiać po tym, co odpieprzyła z moim bratem, ale wciąż była naszą rodziną. Nie mógłbym patrzeć na to, jak znów przechodzi przez piekło, chociaż całym sercem ją znienawidziłem, jak ona mnie.

Teraz, gdy znajduje się tak blisko mnie, czuję jej ciepło i ten piękny zapach, za którym czasami tęskniłem. Dalej jednak utrzymuje co do niej dystans i próbuje unikać jej ciekawskich spojrzeń, które na sobie odczuwam co chwilę. Poza tym Troy dotrzymuje jej towarzystwo, więc wolę skupić się na Starku, niż na niej.

- Doczekam się, kurwa, odpowiedzi, bo tracę już cierpliwość? – odchrząknąłem po ciszy, która wydawała się trwać w nieskończoność.

Blondyn spuścił wzrok, wpatrując się w podłogę. Podniósł głowę dopiero wtedy, gdy z jego ust zaczęły padać następujące słowa:

- Giorgio ma plan. Powiedział mi o nim, zanim postanowił wyjechać z kraju – powiedział, zachowując teraz już poważny wyraz twarzy.

- Jaki plan? – spytała drżącym głosem Eleanor.

- Giorgio wyjechał na jakąś wyspę, aby przygotować się do następnego ataku na was. Powiększa swoją armię i szuka kogoś, kto będzie obserwował dziewczynę, podczas jego nieobecności. Nie wiem, czy kogoś znalazł, bo jak mówiłem, nie mam z nim kontaktu.

Tak właśnie, kurwa, myślałem. Villa nie poddałby się tak szybko, więc do oczywiste, że musiał znów coś odpierdolić.

- Kiedy jego armia będzie znacznie większa, wróci do Stanów i będzie chciał nie tylko porwać i przywłaszczyć sobie Eleanor, aby później na niej zarabiać...

- Czekaj. Co powiedziałeś? – niemal ryknąłem w jego stronę, zaciskając mocno dłonie w pięści. – Jak, kurwa, na niej zarabiać?

- Planował to od początku. Chciał ją porwać, zmusić do ślubu, przespać się z nią kilka razy, a potem zamierzał ją oddawać na kilka godzin bogatym dupkom, aby zarabiać na niej pieniądze. Chyba nie myśleliście, że Villa chciał tak po prostu poślubić Hoover, bo jest ładna i się w niej zakochał?

Wyprostowałem plecy tak szybko, jak tylko mogłem. Zęby zgrzytały mi jak cholera, gdy zacisnąłem szczękę. Miałem chęć przejechać się do tego skurwiela i zamordować go w jakiś brutalny sposób za to, co sobie ubzdurał. Mimowolnie popatrzyłem w stronę brunetki; stała blada jak ściana. Jej klatka piersiowa unosiła się w przyspieszonym tempie. Od razu złapaliśmy kontakt, przez chwilę nie odrywając od siebie oczu. Jej wielkie, kocie oczy, wypełnione były zdezorientowaniem i strachem. Moje... Moje były puste. Były puste, odkąd sprawiłem, że się od siebie oddaliliśmy.

Zauważyłem, że ta chwila trwała zbyt długo i podejrzanie, więc pierwszy oderwałem od niej tęczówki, znów wgapiając się w Starka.

- Mów dalej – poleciłem oziębłym głosem blondynowi. – Wiesz, gdzie dokładnie przebywa?

- Nie, ale podobno gdzieś w Europie. Ukrywa się, aby nikt go nie mógł namierzyć. Nie kontaktuje się z nikim, a jeśli to robi, to za pomocą swojego sługusa.

THE HETMAN - Mafia Life #1 || 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz