Eleanor
- Nie zgadzam się na to pierdolone małżeństwo!
Wzdrygnęłam się, słysząc podniesiony głos mojego brata. Mason od kilku godzin nie daje mi i ojcu spokoju, wciąż kłócąc się o to, że wychodzę za mąż. Cała nasza czwórka ( czwórka bo ciotka Miranda nie zamierza odpuścić Bostonu do czasu wesela ) siedziała właśnie w salonie.
Mason krążył po pomieszczeniu, co rusz wbijając we mnie ostre spojrzenie spod swojej czarnej czupryny. Siedziałam jak dziecko na dywaniku, nie chcąc w żaden sposób podpaść dodatkowo bratu. Miałam z nim bardziej przyjacielskie relacje od dziecka, więc teraz wolałam nie wtrącać swoich mądrości tylko grzecznie przytakiwać.
- Mówi się takie rzeczy, ojcze! Jakim w ogóle prawem ona wychodzi za mąż?! Ma dopiero dwadzieścia lat! - Mason kontynuował, nawet na chwilę się spuszczając z naszej trójki wzroku.
Cicho westchnęłam i wstałam z sofy. Okrążyłam stolik kawowy i stanęłam obok brata, ściskając jego ramię.
- Możemy porozmawiać na osobności,
Mas? - Spytałam mężczyzny, na co ten jedynie kiwną głową i zaraz oboje skierowaliśmy się do ogrodu.- Zamierzasz się z tego tłumaczyć? - Zagadnął brunet, lustrując mnie oczami. - Bo jeżeli tak, nie mam zamiaru cię słuchać. - Dodał, zasiadając na krześle obok basenu.
- Na swoje usprawiedliwienie mam to, że mnie ten ślub też wcale nie uszczęśliwia - mruknęłam, siadając obok niego. - Mason, posłuchaj mnie...
- Dlaczego ty tak spokojnie do tego podchodzisz, mała El?
Za każdym razem, kiedy Mason mówił do mnie w ten sposób, pod powiekami zbierały mi się łzy. Teraz również tak było - spuściłam wzrok, aby przypadkiem się nie rozbeczeć i wlepiłam oczy w trawnik.
- Przecież wiesz, że to mój obowiązek... Sam mi to mówiłeś, Mas.
- Tak, ale jesteś zbyt młoda, Elen. Dopiero co skończyłaś szkołę - odpowiedział, zachowując resztki swojej samokrontorli, aby przypadkiem nie rzucić się na siedzącego w salonie ojca. - Poza tym, czy ty masz w ogóle pojęcie, jak ten człowiek zniszczy ci życie? Caleb to skurwiel, mała El.
Tutaj miał rację. Może i Michael obiecywał mi to, że będę traktowana z szacunkiem w jego domu, ale on tutaj nie miał nic do powiedzenia. To Caleb miał zostać moim mężem i to od niego wymagałam szacunku. Nie od jego rodziny.
- On ci nie da tego, czego oczekujesz.
- Nie oczekuje od niego miłości, Mason. Nie mam innego wyboru, muszę go poślubić. I tutaj ani moje ani twoje zdanie nie jest brane pod uwagę - próbowałam do niego dotrzeć. Miałam nadzieję, że w końcu odpuści, a to było dość ciężkie - Mason od zawsze miał bzika na punkcie mojego bezpieczeństwa, dlatego nic dziwnego, że teraz nie chce wydawać swojej jedynej siostry za kogoś, kto wymordował połowę tego miasta.
- Ty nie wiesz, jaki on jest, Eleanor. Caleb ma swoje zasady, których będziesz musiała przestrzegać. On... Kurwa, Elen, to wszystko jest takie pokręcone... On cię zniszczy...
- Hej - powiedziałam uniesionym tonem, chwytając twarz brata. - Jest sukinsynem, ale będzie moim mężem. Nie pozwolę zrobić z siebie jego marionetki, jasne? Poczekaj - dodałam, kiedy ten miał już się odzywać - Wiem, że to wydaję się nierealne, bo to w końcu capo. Ale będzie dobrze, Mason. Nic mi nie zrobi. Nikt na to nie pozwoli, rozumiesz?
Między nami nastała cisza. Przyciągnęłam brata do swojej klatki piersiowej i zamknęłam go w szczelnym uścisku, głaszcząc go po głowie. Lubiłam to - był ode mnie starszy, ale czasami musiałam okazać mu miłość, jakiej nie mógł długo zaznać - miłość matki. Oboje mieliśmy w sobie wsparcie i zaufanie. Nic tak bardzo mnie nie cieszyło, jak jego obecność. To przy nim wylewałam łzy, przy nim śmiałam się jak opętana, z nim się kłóciłam i potem godziłam. Był
dla mnie całym światem.
CZYTASZ
THE HETMAN - Mafia Life #1 || 18+
RomansaZabójstwa, tortury, nielegalne handle, aranżowane małżeństwa. Mafia. Eleanor - córka bostońskiego capo - z dnia na dzień dowiaduje się o tym, że wkrótce zostanie wydana za mąż. Dobrze poukładania kobieta ze swoimi zasadami, nie wie jednak, że przed...