Rozdział IV

39 5 1
                                    

Uwaga sceny +16

Chciała tylko odrobinę uwagi z jego strony. To było coś czego pragnęła a co nigdy nie było jej dane. Więc musiała szukać własnych sposobów by osiągnąć swoj cel. Jednym z nich było właśnie oszustwo. A to wszystko wpędzało ją w jeszcze większe poczucie winy. I też robiła sobie krzywdę. Już nawet nie wiedziała czy robi to by zbliżyć się do Gabriela czy z powodu wyrzutów sumienia. Najgorsze było to, że robiła to nie tylko podczas misji, ale także normalnie w domu. Ciągle się cięła, przez co częściej mdlała, a Gabrielowi wpajała, że te wszystkie rany to zadrapania po walkach. Robiła sobie krzywdę, bo chciała być blisko niego. Wtedy było jej dobrze, kiedy się o nią troszczył, owijał jej rany, pytał czego potrzebuje. Aż do czasu, kiedy sam zauważył, że to nieprawda.

Pewnego razu wszedł do jej sypialni bez wcześniejszego zapukania. Otworzył drzwi, a wtedy jego oczom ukazała się Nathalie, która cięła się nożyczkami po ramieniu. Przejechała sobie ostrzem po skórze, akurat w chwili, w której mężczyzna wkroczył do środka. Widząc go w progu, tak się przeraziła, że aż zastygnęła w miejscu bez ruchu. Nawet nie zdołała schować nożyczek za siebie albo chociaż coś powiedzieć. Z jej ręki zaczęła sączyć się krew. Kropla popłynęła po jej ramieniu a potem kapnęła na podłogę. Gabriel był w takim samym szoku co jego asystentka. Po prostu tak stali i wpatrywali się w siebie nawzajem.
-J-Ja... m-mogę to w-wytłumaczyć... - jąkała się. Gabriel zmarszczył brwi i zrobił krok w jej kierunku. - To nie tak jak myślisz... - Nathalie gwałtownie się cofnęła.
-Nathalie - zaczął Gabriel próbując opanować drżenie głosu i starając się brzmieć jednocześnie dominująco i troskliwie, tak, by jej do siebie nie zrazić. - Spokojnie...
-Jestem spokojna. - kobieta zmarszczyła brwi.
-Odstaw te nożyczki.
Wściekła Nathalie rzuciła ostrzem o podłogę.
-To nie jest tak jak myślisz. Ja wiem jak to wygląda, ale to jest trochę bardziej skomplikowane niż Ci się wydaje.
-Dlaczego to robisz?
-Bo... muszę... - kobieta pokryła się rumieńcem i spojrzała w bok.
-Wcale nie musisz. Ja wiem, że czasem każdy ma gorszy dzień, ale nie możesz się obwiniać za moje błędy. Na wszystko można znaleźć rozwiązanie. - mówił spokojnym głosem.
-Mówisz do mnie jakbym miała depresję i sama się okaleczała! - krzyknęła.
-A czy tak nie jest?
-No... nie. Znaczy... tak trochę... ale ja mam inny powód!
-Robisz sobie krzywdę.
-No tak, ale to jest bardziej skomplikowane. Już Ci mówiłam!
-Jaką masz ocenę własnej wartości?
-Czy Ty mi próbujesz wmówić teraz depresję?
-Nic, nie chcę Ci wmówić. Ja tylko staram się dowiedzieć co jest przyczyną takiego zachowania. Być może nawet nie jesteś świadoma...
-Masz rację! Nienawidzę siebie! Bo to przecież przeze mnie przegrywamy! Ja doprowadzam do każdej naszej porażki! Najpierw nieświadomie a teraz jeszcze specjalnie! - z jej twarzy spłynęła łza.
-Jak to specjalnie?
-No, nie specjalnie. Ale przez to co robię na pewno nigdy nie wygramy. Czyli tak pośrednio celowo. Ale ja naprawdę chcę Ci pomóc. Ale ciągle Cię zawodzę, wszystko psuję. Jestem do niczego! - zapłakała. - Masz rację! Ja mam depresję!
-Nathalie, ja jeszcze nic nie potwierdziłem. Przestań wymyślać sobie sama scenariusze. Zaraz to naprawimy, tylko pozwól mi najpierw... - mężczyzna złapał ją wreszcie za ramię, jednak ona się wyrwała.
-Nie! Nie zasługuję na Twoją troskę! Jestem samolubną egoistką! Nie mogę!
-Proszę Cię, uspokój się. Wszystko da się naprawić.
-Nie! Nie da! Jak się dowiesz o wszystkim to jeszcze bardziej mnie znienawidzisz!
-Ale ja nie powiedziałem, że Cię nienawidzę. Gdybym Cię nienawidził to by mnie teraz tutaj nie było. - to rzekłszy zbliżył się do niej i spróbował ją przytulić. Przysunął ją do siebie, lecz ona ani drgnęła.
-Nakrwawiłam Ci na koszulę.
-To teraz nie istotne. Ale, racja - trzeba Ci to zabandażować.
-Nie trzeba, poradzę sobie...
-Przy okazji porozmawiamy.
-Nie... chcę...
-Jesteś na mnie o coś zła?
-Tu nie chodzi o Ciebie, tylko o mnie! Znaczy, o Ciebie też chodzi, ale to bardziej mój stosunek do Ciebie!
-Czyli jednak masz coś do mnie?
-Nie! - kobieta złapała się za głowę i odeszła w kierunku okna.
-Nathalie, posłuchaj...
-Nie. Daj już sobie ze mną spokój. Naprawdę nie warto.
-Ale ja z Ciebie nie zrezygnuję.
-Proszę... - kobieta oparła się o parapet. - Potrzebuję zostać sama...
-Niech Ci będzie. Ale wiedz, że nie jestem przekonany do Twojej decyzji. Jeśli zmienisz zdanie to do mnie przyjdź... - odparł, a potem skierował się do wyjścia próbując patrzeć na nią jeszcze jak najdłużej tylko mógł. - A i jeszcze jedno. Tylko odpowiedz mi szczerze. Masz gdzieś jeszcze jakieś narzędzia?
Nastała chwila ciszy. Nathalie stała odwrócona do niego tyłem, nadal stojąc twarzą do okna, a on czekał na odpowiedź stojąc w progu.
-W drugiej szufladzie jest żyletka.
Gabriel zbliżył się do komody i wyjął stamtąd ostre narzędzie.
-Dziękuję Ci za szczerość. Kładę Ci tutaj bandaż, przyda Ci się. Za parę minut zajrzę do Ciebie, żeby zobaczyć jak sobie radzisz.

"Zrobię dla Ciebie wszystko" (Miraculous Gabenath)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz