Rozdział VIII

41 6 1
                                    

Nathalie była w niemałym szoku. Wzięła kwiatka w dłonie i spojrzała zszokowana na ochroniarza. W międzyczasie Gabriel miał minę jak mały chłopiec, któremu ktoś zjadł ostatniego cukierka. W dodatku tego ulubionego. Zacisnął dłonie w pięści i ruszył przed siebie stając między nimi.
-Nathalie musi odpoczywać i idzie prosto do sypialni. - zadecydował i wygonił ochroniarza. Potem spojrzał na Nathalie, która była całkowicie pochłonięta wąchaniem kwiatu. Ledwo stała na nogach, lekko chwiała się na boki, miała wory pod oczami, ale jednocześnie była uparta, gdyż nadal nie udała się do łóżka. Lecz gdy napotkała jego groźne spojrzenie, natychmiast ruszyła ku schodom. Ale kiedy już była na trzecim stopniu, zatrzymała się nagle i mocno ściskając barierkę odparła:
-Możesz mi pomóc? Kręci mi się w głowie... - Gabriel szybko do niej podbiegł i wziął ją pod ramię. Wprowadził ją do sypialni i pomógł usiąść na łóżku.
-I jak? - spytał klęcząc przy niej.
-Coraz mocniej... - wyszeptała.
-Może powinnaś się położyć. - doradził jej, lecz kiedy tylko położyła głowę na poduszce i zamknęła oczy, poczuła jakby całe jej ciało wirowało.
-Tak jest jeszcze gorzej.
-Spróbuj o tym nie myśleć. Zrelaksuj się i skup się na czymś przyjemnym. - to rzekłszy pocałował ją w nadal rozpalone czoło. Nathalie widziała wszystko jak przez mgłę. Nie była pewna tego, czy to się działo rzeczywiście czy też nie. Gabriel wyszedł na chwilę do łazienki i wrócił z termometrem. Miała tak wysoką temperaturę, że aż termometr wypadł mu z dłoni. Po chwili wrócił z całą masą wilgotnych ręczników.
-Nathalie... - kobieta uniosła powolnie powiekę. - Musisz się przebrać. Pomogę Ci wstać. - zadecydował. Ale jedyne na co miała siłę to zrzucenie golfu i marynarki i zostanie w samej bluzce na ramiączkach. Włożył jej jeden ręcznik pod plecy, drugi na brzuch, trzeci na kark, a czwarty na czoło. Po czym wyszedł, żeby zrobić jej herbatę, zioła i przyniósł jej lekarstwa. Wrócił z całym zestawem i już musiał zmienić jej wszystkie okłady. Kolejnym trudnym zadaniem było zmuszenie jej, żeby się obudziła, podniosła i przyjęła leki. Wreszcie spokojnie zasnęła a Gabriel mógł wrócić do pracy. Będąc w gabinecie zaczął szukać jakiś dokumentów, w których mogłaby się znajdować data urodzenia Nathalie, ale nic nie znalazł. Wszystkie papiery, na których były jakieś wzmianki na temat jej osoby, nie zawierały potrzebnej mu informacji.
-No przecież gdzieś muszą być te dokumenty! - złościł się. Nagle wpadł na pewien pomysł. Postanowił się zakraść do jej sypialni i tam poszukać. Akurat spała, więc o niczym by się nie dowiedziała. A jednak była o wiele bardziej czujna niż tego oczekiwał.

Po cichu uchylił drzwi i wszedł na palcach do sypialni. Wewnątrz było ciemniej niż w innych pomieszczeniach, ponieważ Gabriel zasłonił rolety, by Nathalie mogła się przespać. Zakradł się do szuflady, która znajdowała się przy jej łóżku. Uklęknął i najpierw upewnił się, że Nathalie śpi. Potem zaczął przeszukiwać meble, aż w końcu udało mu się znaleźć dokument przyjęcia jej do pracy. Tam musiały być wszystkie jej dane osobowe, więc złapał szybko kartkę w dłoń i wyszedł na korytarz, gdzie było o wiele więcej światła. I właśnie na tym dokumencie znalazł jej datę urodzin. Jak się okazało ten dzień wypadał dokładnie za trzy tygodnie. Więc Gabriel miał dużo czasu, żeby wszystko zorganizować. Dał sobie, bowiem za cel, urządzenie jej niezapomnianych urodzin.

Wrócił równie cicho do jej pokoju, by odłożyć kartkę na miejsce. Nie chciał przecież wzbudzać żadnych podejrzeń. Uklęknął już przy szufladzie, schował dokument i skierował się ku drzwiom.
-Gabriel, co Ty tu robisz...? - odezwała się nagle słabym głosem kobieta. Na ciele Gabriela pojawił się zimny pot.
-Ja... przyszedłem sprawdzić... cz-czy nie masz gorączki.
-Nawet mnie nie dotknąłeś. - odparła i zmierzyła go wzrokiem. Nastała chwila ciszy podczas, której mężczyzna próbował na szybko wymyślić jakąś wymówkę, która jednocześnie miałaby sens i brzmiałaby realistycznie. - Grzebałeś mi w szufladzie? - spytała nagle. Gabriel zaczął się pocić jeszcze bardziej.
-T-to nie tak... coś Ci się wydawało... majaczysz już przez tą gorączkę. - według niego najlepszym sposobem było zwalenie winy na chorobę.
-Wcale nie. Przecież dokładnie widziałam, jak...
-To wspaniale - przerwał jej, energicznie zbliżając się do kobiety. - A teraz weź sobie chłodną kąpiel, żeby się orzeźwić - to rzekłszy zamknął ją w łazience.
-Gabriel, przypominam, że wciąż kręci mi się w głowie. - zawołała przez drzwi. Mężczyzna otworzył gwałtownie drzwi.
-To co Ty tutaj jeszcze robisz?
-Sam mnie tu... ehh... nieważne. Powiedz mi lepiej czego szukałeś w moim pokoju?
-Niczego. Mówię wyraźnie, że coś Ci się przyśniło. - to rzekłszy znów zaprowadził ją do łóżka. Ale zamiast sobie iść, wpatrywał się w nią.
-Jak się czujesz?
-Lepiej... dziękuję... - kobieta spuściła wzrok. To było dla niej trochę krępujące. Tak siedział i skupiał całą swoją uwagę na jej osobie. Po prostu była do tego nieprzyzwyczajona i to ją stresowało, ale jednak z drugiej strony bardzo się cieszyła, że tak się przejmuje jej stanem.
-Mówiłaś wcześniej, że zawsze Ci brakowało uwagi. Co chciałaś przez to powiedzieć? - spytał nagle otwarcie po chwili ciszy. Nigdy nie zdarzały mu się takie sytuacje, ale naprawdę chciał rozwiązać ten temat do końca.

"Zrobię dla Ciebie wszystko" (Miraculous Gabenath)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz