Rozdział XXVII

36 4 1
                                    

-Nathalie, co Ty robisz? - spytał kiedy zobaczył jak kobieta sięga po pawią broszkę. Akurat dopiero co wszedł do gabinetu. Asystentka stała do niego plecami, wyciągając dłoń w kierunku miraculum. Lecz coś ją powstrzymywało od sięgnięcia po biżuterię. Stała tak, więc i się wahała.
-Przecież tego nie chcesz. Dobrze o tym wiesz.
-Nie chcę... Ale... ze mną też będziesz szczęśliwy?
-Oczywiście, już jestem. Nie potrzebuję żadnych zmian. Mam wszystko czego mi trzeba. - to rzekłszy złapał ją za ramiona i położył tam też swoją głowę. Zaczął ją namiętnie całować po szyi. Dostrzegł to, że jest smutna.
-Wiesz, że nie dam Ci tyle szczęścia co Emilie?
-Dasz mi go więcej. Bo Ty mnie nie opuścisz.
-Tak. - odparła krótko i odwróciła się w stronę wyjścia. Gabriela to uraziło.
-Zaczynam się zastanawiać, czy to Ty przypadkiem nie kłamałaś na temat swoich uczuć. - zaczął, a kobieta zatrzymała się w progu, jednak nadal stała do niego tyłem. Mocniej zacisnęła pięści. - Nie odwzajemniasz moich czułości, mimo, iż deklarowałaś, że mnie kochasz.
-Kocham Cię... - rzekła półszeptem. - Ale czuję, że ja nie mogę być Twoja. Bo jest już jedna, która zasługuje na Ciebie bardziej niż ja. Nie mogę zająć jej miejsca.
Gabriel ruszył się z miejsca, wtedy ona także zaczęła iść przed siebie. Opuściła pomieszczenie. Mężczyzna skręcił za drzwiami i nagle ujrzał jak kobieta trzyma się barierki i wpatruje się wręcz martwym wzrokiem w podłogę.
-Co Ci się dzieje?
-To nic, tylko... zawroty głowy.
-Ale skąd. Zaraz... to tylko zawroty czy coś jeszcze Ci dolega?
-T-Tylko... - skłamała. Zaraz po tym zaczęła kaszleć.
-Wiedziałem. - rzekł zdecydowanym i lekko surowym głosem Agreste. - Używałaś miraculum pawia, mam rację?
-No raz... ale i tak mi się nie udało, więc możemy...
-Ale po co?! - przerwał jej. Kobieta spuściła wzrok. - Spójrz na mnie, kiedy do Ciebie mówię. Dlaczego to zrobiłaś?
-Bo ja nie zasługuję na Ciebie. Emilie jest Ciebie bardziej warta. To ją kochasz a nie mnie. Musisz się z tego otrząsnąć! Tobie się tylko wydaje, że mnie kochasz, bo za długo nie masz kontatku z żoną i...
-Dobrze. Niech Ci będzie. Masz rację. Wróćmy do walki o miracula. Jak się poczujesz lepiej to pomożesz mi jako Mayura. I nareszcie uda mi się odzyskać żonę. A teraz przepraszam, ale idę wymyślić genialny, idealny plan zdobycia miraculów Biedronki i Czarnego Kota. - To rzekłszy z cierpkim uśmiechem, odwrócił się na pięcie i odszedł. Lecz po dosłownie sekudzie znów zawrócił, bo Nathalie straciła przytomność. Upadła bezwładnie, na szczęście w jego ramiona.

-G-Gdzie... ja jestem? - spytała unosząc lekko powieki.
-Jesteś bardzo blisko mnie. - wyszeptał jej do ucha - Czyli tak jak lubię. - to powiedziawszy mocniej ją ścisnął. - Straciłaś przytomność. - oznajmił głaszcząc ją lekko po włosach.
-A no tak... racja... - nastała chwila niezręcznej ciszy. A w zasadzie to niezręcznej dla Nathalie, bo Gabriel czuł się jakby był w siódmym niebie, mając swoją ukochaną przy sercu. - wymyśliłeś już ten plan?
-Tak. Ale zdradzę Ci go dopiero wtedy, gdy poczujesz się lepiej.

Parę dni później nareszcie mogli przystąpić do jego realizacji. Nathalie miała za zadanie stworzyć niewidzialnego emopotwora, który zakradłby się za bohaterami i odkrył ich tożsamości. Dzięki temu Władca Ciem mógłby ich w łatwy sposób namierzyć. Mayura wyjęła piórko i zajęła się kreacją emopotowora. Niestety jej złość i żal do samej siebie, a także poczucie tego że zawodzi, że jest niewystarczająca i nie zasługuje na jego miłość połączyły się i wyszło coś zupełnie innego niż planowała. Z granatowej mgły wyłonił się pewien mężczyzna, który wciąż powtarzał same przykrości skierowane do kobiety. Nathalie złapała się za uszy w akcie desperacji, lecz i tak świetnie słyszała każde jego słowo.
-Bezwartościowa, nic nie osiągniesz w życiu!
-Przepraszam... - zapłakała.
-To Twoja wina, że Twoja matka nie żyje!
-Ja nie chciałam! Nie prosiłam, żeby się urodzić!
-Dość tego. - głos Gabriela był teraz chłodny, a wręcz oschły. Zbliżył się do Mayury, by zabrać jej broszkę.
-Nie! - kobieta zatrzymała go, łapiąc za nadgarstek. - To że zdejmiesz mi miraculum, nie znaczy, że on zniknie.
-Chcę sam go użyć i zapanować nad tym emopotworem, jeśli Ty nie dajesz sobie rady. Nie mogę patrzeć, jak cierpisz.
-Dam radę, dam radę... - powtarzała. Władca Ciem nie dał za wygraną. A jednak dobrze wiedział, że Nathalie tak łatwo nie odda mu pawiej broszki, więc uklęknął przy niej i objął ją przytulając jej plecy.
-W takim razie to ja pomogę Ci zapanować nad tym emopotworem.
-Niby jak?
-Pomyśl o czymś przyjemnym, o tym co sprawia Ci radość.
-Twój uśmiech.
-Pomyśl o sobie! Mówiłaś, że lubisz malować.
-Tak... to bardzo uspokajające zajęcie.
-Świetnie, więc sobie je wyobraź. - I tak używając różnych technik, pomógł jej zdobyć dominację nad emopotworem.

***

Po stworzeniu odpowiedniego emopotwora, ich plan nareszcie się powiódł. Dokonali tego - razem. Dowiedziawszy się, kto jest opiekunem najsilniejszych miraculów we wszechświecie, Władca Ciem postanowił złożyć im małą wizytę. Kto by się spodziewał, że wróci chwilę później do kryjówki z miraculami w ręku oraz w towarzystwie Plagga i Tikki.
-Gotowa, Mayuro? - spytał z szyderczym uśmiechem na twarzy. - Moje marzenie nareszcie się ziści!

"Zrobię dla Ciebie wszystko" (Miraculous Gabenath)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz