Nathalie wstała wcześnie rano, tak jak zwykle miała w zwyczaju. Jakby nigdy nic weszła do gabinetu. Tego dnia nie spodziewała się niczego szczególnego. A jednak się pomyliła i to bardzo. Jak tylko uchyliła drzwi i wkroczyła do środka upijając przy tym łyk kawy, już miała zawał.
-Niespodzianka!!! - krzyknęli. - Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin! - Kubek, który trzymała Nathalie o mało nie wyleciał jej z dłoni.
-Co do...? Co to ma być? - spytała bardziej przestraszona i poirytowana niż mile zaskoczona. Adrien, Gorilla i Gabriel wymienili ze sobą spojrzenia, po czym głos zabrał ostatni z nich.
-Z okazji Twoich urodzin postanowiliśmy...
-Kto Wam o tym powiedział?! - krzyknęła robiąc krok do tyłu. - Skąd Wy to wiecie?!
-Sprawdziłem w Twoich dokumentach. - odparł ostrożnie mężczyzna.
-Skąd je wziąłeś?! To wtedy kiedy grzebałeś mi po szufladach, mam rację?!
-No... tak. Ale chcieliśmy Ci zrobić niespodziankę. Nie mogłem Ci powiedzieć. - kobieta zmierzyła go groźnie wzrokiem. A potem tak samo spojrzała na resztę przedstawicieli płci męskiej stojących z tyłu.
-Nathalie, wszystko dobrze? - spytał nagle Adrien.
-Nie! Nic nie jest dobrze. Myślicie, że czemu nigdy nie wspominam o dniu swoich urodzin? Chyba normalne, że nie chcę ich obchodzić.
-Ale dlaczego?
-Nienawidzę dnia swoich urodzin! Nienawidzę chwili, w której przyszłam na świat!
-Nathalie. - Gabriel zrobił krok w jej kierunku wystawiając rękę. - Nie mów tak...
-Nic nie rozumiecie! Nie życzę sobie wspominania o tym dniu! Chcę, żebyście zapomnieli... albo... nie wiem... - warknęła, a do jej oczu napłynęły łzy. Po czym wyszła chcąc trzasnąć drzwiami, ale ostatecznie puściła je niedbale i udała się na górę do swojego pokoju. A oni zostali tam stojąc jak stado baranów i wpatrując się w drzwi jak badna frajerów. Tak też się czuli. Pierwszy poruszył się Gorilla, który chciał iść za Nathalie.
-Nie. Zostań tutaj. - rzekł Gabriel, wystawiając w jego kierunku dłoń, jednocześnie nawet na niego nie patrząc.
-Tato, może Ty powinieneś za nią iść?
-Dajmy jej trochę czasu i prywatności. Niech sobie to wszystko na spokojnie przemyśli. Potem pójdę z nią porozmawiać.I tak po jakimś czasie projektant uznał, że najwyższa pora na przeprowadzenie z asystentką, chociaż krótkiej konwersacji. I może nawet dałoby się z nią porozmawiać, gdyby nie to, że uciekła. Gabriel zastał tylko falującą firankę w jej sypialni, a że to pomieszczenie było na piętrze, oznaczało to, że, aby opuścić rezydencję, zmieniła się w Mayurę.
-Tato, co robisz? - spytał zdziwiony chłopak, widząc jak Gabriel przygotowuje się i ubiera do wyjścia.
-Idę szukać Nathalie. Uciekła. - rzekł i opuścił rezydencję. A w rzeczywistości po prostu udał się do swojej kryjówki okrężną drogą. Następnie przemienił się we Władcę Ciem i wysłał do kobiety akumę. Czuł jej niezwykle silne, negatywne emocje.
-Nie wiem, dlaczego tak bardzo nie cierpisz tego dnia, ale sądzę, że nie powinnaś spędzać go w samotności. - rzekł do zakumizowanej kobiety.
-Wysłałeś do mnie akumę tylko po to, by mi to powiedzieć?
-Wysłałem ją do Ciebie, przede wszystkim po to, by Cię odnaleźć.
-To takie słodkie... będzie mi bardzo miło, jeśli dotrzymasz mi towarzystwa. Przyjdź na cmentarz.
Gabriela przeszedł dreszcz. Potem odesłał akumę spowrotem do swojej kryjówki a sam udał się we wskazane miejsce. Zastał swoją asystentkę siedzącą przy czyimś nagrobku i bacznie go obserwującą.
-Musisz coś wiedzieć na mój temat. - zaczęła a Gabriel dosiadł się obok Nathalie. Wtedy dopiero kobieta na niego spojrzała. Jej lazurowe oczy, błyszczały jeszcze bardziej niż zwykle. Zapewne od wypłakanych łez.
-Nienawidzę dnia moich narodzin, bo to wtedy zmarła moja mama. - wyjaśniła wskazując podbródkiem na nagrobek z imieniem i nazwiskiem wspomnianej kobiety. - Ale to nie koniec. Bo ona zmarła przeze mnie. Zmarła podczas porodu. Bo wolała wydać na świat takie nieszczęście jak ja niż ratować samą siebie. - zapłakała. - Ojciec mnie za to obwiniał przez całe życie! Gdyby mnie nie urodziła to dalej by żyła. Ojciec tak bardzo ją kochał, a ja to wszystko zepsułam... - kobieta skuliła się ze wstydu i rozpaczy. Gabriel słuchał całej tej opowieści w milczeniu.
-Twoja mama bardzo Cię kochała. Marzyła o urodzeniu własnego dziecka, nawet kosztem swojego życia. To tylko świadczy o jej wielkiej miłości do Ciebie. A Twój ojciec najwyraźniej był ślepy i nie doceniał jakie cudo zostawiła mu jego żona. Emilie też chciała mieć Adriena. Nawet kosztem swojego zdrowia. Ja to wszystko rozumiem. A Ty nie jesteś nieszczęściem, tylko wielkim skarbem. - powiedział i poprawił jej włosy, tak by zdjąć wszystkie kosmyki z jej twarzy. - Ja osobiście uwielbiam ten dzień, bo to jest bardzo ważna data. Data, która sprawiła, że na świat przyszła bardzo wyjątkowa osoba, niezwykle troskliwa, bez której nie wyobrażam sobie swojego życia. - Nathalie spoglądnęła na niego kątem oka. Nie miała pojęcia jak ma na takie wyznanie zareagować.
-Dziękuję... - odparła zawstydzona i odwróciła głowę w innym kierunku. - To dziwne usłyszeć tyle komplementów naraz w jednym zdaniu skierowanych do mojej osoby. I co dalej?
CZYTASZ
"Zrobię dla Ciebie wszystko" (Miraculous Gabenath)
Roman pour AdolescentsGabriel i Nathalie powoli zbliżają się do siebie coraz bardziej, a jednak wciąż mają mnóstwo przeszkód do pokonania. Urodziny, wycieczka, ochroniarz i inne sprawy, z którymi muszą się zmierzyć, a przy tym ciągła walka o miracula sprawiają, że ich re...