Rozdział.11,,Likwidacja"

6 1 0
                                    

Sonia:
-Kurwa pytasz a wiesz
*poszłam po szklanki*

Emi:
*wypędziłam diabła z flaszki i ją otworzyłam*
-Dobra wy sobie nalejecie jak Sonia przyniesie szklanki a ja idę do kibla
*poszlam*

Hades
-Luzik
*rozejrzałem się w około i wyszeptałem do Zeusa*
-Myślisz że ona coś wykmini że Miranda ma ten naszyjnik?

Zeus:
*odszeptałem*
-Myślę że nie ale zobaczymy

Sonia:
*przyszłam z powrotem*
-Dobra mam szklanki, leje wszystkim po równo skoro i tak bez popity pijemy
*zaczęłam każdemu nalewać*

Hades:
-Luzik
*w tym momencie rozbrzmiał dźwięk dzwonka do drzwi*

Emi
*akurat wyszłam z łazienki*
-Otworzę!
*Otworzyłam a tam stała jakaś laska, domyśliłam się że to Miranda więc ją wpuscilam*
-Hej, ściągnij tu buty i idź na lewo do salonu

Miranda:
-Spoko
*zrobiłam to co powiedziała dziewczyna i weszłam do salonu i usiadłam obok chłopaków*
-Hejkaa

Hades:
-Siemanko

Zeus:
-Hej

Sonia:
-No to co pijemy, Miranda nalać ci?

Miranda:
-Poproszę

Sonia:
-Spoko
*nalałam jej*
-To do dna
*wszyscy wypili razem ze mną*
-Ło kurwa, dawno tak nie piłam

Hades:
-Ja tak w sumie to nigdy

Sonia:
-Pf frajer

Zeus:
-Soniaa

Sonia:
-No sorry no, znasz mnie i mój charakter

Zeus:
-No znam znam

Sonia:
-No właśnie
*wzięłam bucha z eka*
-To co, druga kolejka?

Emi:
-Ja zaraz bo się zżygam

Sonia:
-luz, to ja pójdę po głośnik
*poszłam na górę*

Emi:
-A jak tam u was?

Zeus:
-No całkiem git

Emi:
-A u ciebie Miranda?

Miranda:
-No dobrze, ze starą koleżanką się dzisiaj widziałam

Emi:
-O to spoko
*polałam wszystkim i czekałam aż Sonia wróci z głośnikiem*

Sonia
*wróciłam i położyłam głośnik na stole*
-Ktoś coś konkretnego?

Zeus:
-Puść mi Californie

Sonia:
-Dobra
*puściłam*
-Dobra to pijemy
*wszyscy wypili ze mną, odłożyłam szklankę i zaczęłam tańczyć*

Emi:
*Alkohol zaczął mi powoli wchodzić więc dołączyłam się do Soni i wyciągałam chłopaków na do tańczenia, tylko Miranda została na kanapie i nie dała się wziąć do tańca*

Miranda:
*nie miałam zbytnio ochoty tańczyć, byłam zdołowana tym że nie mogłam ożywić matki Asi*
-Idę zapalić
*zaczęłam się kierować w stronę tarasu*

Zeus
-Czekaj tez pójdę z tobą
*poszedłem razem z Mirandą, usiedliśmy na krzesłach a ja odpaliłem szluga i dałem jednego Mirandzie*

Miranda:
-dzięki
*odpaliłam*

Zeus:
*paliliśmy tak w ciszy a w pewnym momencie dostrzegłem że Miranda jest jakaś przybita więc postanowiłem zagadać o to*
-Ej coś sie stało? Wyglądasz na przygnębioną

Miranda:
-Co? Nie nie nic się nie stało

Zeus:
-Na pewno?

Miranda:|
*popatrzyłam w gwiazdy i już miałam dość wszystkiego*
-No tak w sumie to się stało

Daimond HeartOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz