"Pewnego razu"W pewnym tajemniczym mało komu znanym mieście Anderstargard, żyła sobie szesnastoletnia dziewczyna o imieniu Miranda.
Mówili o niej że nie ma bardziej spokojnej i zamkniętej w sobie osoby w całym mieście niż ona, była bardzo urokliwą dziewczyną, miała piękne lekko kręcone włosy, cudownie aksamitną i gładką skórę w kolorze latynoskim, ponadto miała piękne piwno-zielone oczy oraz idealnie kształtne usta co tylko podbijało jej wdzięk.
Nie była wysoka, miała może z 160 centymetrów wzrostu, posiadała piękne i drobne kobiece dłonie oraz nie wyobrażalnie idealną sylwetkę.W tym mieście każdy chłopak starał się zabiegać o jej względy, jednak ona nigdy nie była nikim zainteresowana, zawsze szła ulicami Anderstargardu z słuchawkami na uszach i e-papierosem w dłoni.
Nie chodziła na imprezy, do klubów czy na inne wydarzenia, jej jedyną przyjaciółką była Aurelia, była od niej o rok starsza i chodziły razem do klasy, o momentu gdy poznały się w pierwszej klasie szkoły średniej stały się dla siebie bardzo bliskie.Miranda chodziła do normalnego lokalnego liceum, w pewny dzień wstała jak zawsze o szóstej rano aby przygotować się do szkoły, nic nie zapowiadało że ten dzień ma być wyjątkowy.
Umyła zęby, zjadła śniadanie, spakowała się i ubrała po czym wyszła do szkoły żegnając się z mamą.
Gdy tylko wyszła z bloku w którym mieszkała coś tak jakby fala przez nią przepłynęło, jednak nie przejęła się tym i uznała że to wiatr dziwnie zawiał.
Gdy przeszła już prawie połowę drogi do szkoły i miała przejść przez dość zatłoczoną ulicę, nagle poczuła odepchnięcie w tył, gdy tylko doszło do niej co się właśnie stało, ujrzała obok siebie staruszkę.Staruszka:
-Uważaj dziewczynko prawie byś wpadła pod samochódMiranda:
*W tym momencie podniosłam głowę i ujrzałam masę rozpędzonych samochodów przejeżdżających metr przede mną, stałam w tłumie więc kierowcy nie byli by mnie w stanie zobaczyć i zahamować na czas*
-O mój dobry Boże
*Powiedziała wystraszona przełykając ślinę*
-Dz-dziękuję pani bardzo z-za uratowanie życia.Staruszka;
-Nie ma za co dziękować, to nic takiego.Miranda:
-J-jak to nic takiego, pani jako jedyna zareagowała na to, jest pani moją bohaterką, czy mogę się jakoś pani odwdzięczyć, potrzebuje pani czegoś?Staruszka:
-Tak naprawdę, jestem bardzo głodna, nie jadłam nic już prawie cztery dni.Miranda:
-Żartuje sobie pani?
*W tym momencie przypomniałam sobie że mama dała mi dwie kanapki, otworzyłam plecak i podałam jedną kobiecie*
-Proszę, niech się pani poczęstuje.Staruszka:
A ty co będziesz jadła?Miranda:
-Mam jeszcze jedną kanapkę, nie mam dzisiaj dużo lekcji, a potem wrócę do domu i zjem obiad.Staruszka:
-No dobrze
*wzięłam kanapkę od młodej dziewczyny*
Za twoją hojność i dobroć spotka cię w krótce coś niezwykłego, miłego dniaMiranda
Hahaha, dziękuję i również miłego dnia.Zapaliło się zielone światło więc wszyscy zaczęli iść przez pasy, Miranda również, chciała ostatni raz spojrzeć na starszą kobietę jednak ona zniknęła, pomyślała jednak że po prostu już się oddaliła na tyle że w tłumie nie można jej było zobaczyć.
Dziewczyna dalej szła do swojej szkoły, gdy już prawie do niej doszła sięgał do kieszeni aby wyjąć kartę do wejścia, jednak gdy sięgła do kieszeni zorientowała się że jej tam nie ma, przeszukała inne kieszenie oraz plecak jednak nigdzie jej nie było.Miranda:
-Cholera, pewnie wypadła mi gdy ta pani odciągnęła mnie od ulicy.*Załamałam się i dałam sobie ręce na twarz, w tym momencie poczułam jak ktoś położył rękę na moim ramieniu, szybko odskoczyłam z przerażenia jednak w tym momencie zobaczyłam chłopaka ode mnie z klasy, mówili na niego Hades przez jego specyficzne zachowanie i styl ubioru*
Hades:
-Hej,Miranda co się stało wyglądasz na załamaną?Miranda:
-O Boże wybacz ale wystraszyłeś mnie HadesHades:
-Wybacz nie miałem tego na celuMiranda:
-Na spokojnie, nic się nie stało ale zgubiłam kartę do wejścia więc nie mogę wejść do szkoły.Hades:
-O bo... znaczy, nie mogę z ciebie Miranda hahaha
jest dopiero środa a ty już w tym tygodniu zdążyłaś zgubić dwa razy telefon, klucze do domu, swój pamiętnik a teraz kartę.Miranda:
-No cóż tak bywa, a jak tam u ciebie?Hades:
-A powiem ci że dobrze wczoraj byłem na meczu....Miranda myśli:
Uwielbiam z nim rozmawiać, mimo swojego wyglądu ma bardzo ciepły i seksowny jednak doniosły głos, może dlatego nikt nie chce z nim rozmawiać, ale ja tam lubię, zawsze mówi tak ciekawie i cudownie opowiadaHades
-....no i w sumie tak spędziłem wczorajszy dzień po szkole, a jak u ciebie?Miranda:
-co?Hades
-no pytam jak spędziłaś wczorajszy dzień, czy ty mnie w ogóle słuchałaś?Miranda:
-yyyy, tak takHades
*stanąłem z założonymi rękoma i zrobiłem lekkiego bitch face w stronę dziewczyny, mam 187 cm wzrostu więc musiałem na nią patrzeć z góry*
-Tak? To o czym mówiłemMiranda
-yyy, no dobra....zamyśliłam się...sorki
*zrobiło mi się głupio*Hades
-Ehhh no dobra, nic się nie stało, pomóc ci szukać tej karty?Miranda
-Nie, nie trzeba, dam sobie radę, ale dzięki za propozycję.Hades:
-Nie ma problemu, w takim razie ja uciekam do szkoły, no to widzimy się później, pa
Miranda
-paHades odszedł od niej a ona zrobiła się czerwona, szybko się jednak otrząsnęła i zaczęła się wracać tą samą drogą którą szła z nadzieją że znajdzie tę kartę.
W połowie drogi zatrzymała się aby spojrzeć na stare drzewo, miasto uznało to drzewo za zabytek miasta i jest pilnowane aby nikt nic z nim nie zrobił.
W momencie gdy na nie patrzyła wyszło słońce a drzewo stało się jeszcze piękniejsze, gdy promienie słońca oświetliły całe drzewo, coś nagle oślepiło dziewczynę, jakby odbita wiązka światła.
Miranda spostrzegła że źródło tego wydobywa się od drzew więc zaczęła iść w jego kierunku, gdy po paru minutach doszła do drzewa, na najniższej gałęzi ujrzała mały srebrny bryloczek z malutkim serduszkiem przypominającym diament.
Nie wiele myśląc podeszła jeszcze bliżej i wzięła przedmiot z drzewa.
Po chwili przyglądania się mu, dostrzegła że od środka jest pęknięty na 12 kwadracików jednak trzy z nich były białe.
Jako że Miranda musiała iść dalej szukać karty, włożyła bryloczek do kieszeni spodni i poszła dalej szukać kartyA historia dopiero tutaj się zaczyna...
CZYTASZ
Daimond Heart
FantasiJest to opowieść o dziewczynce o imieniu Miranda która mieszka w pełnym nienawiści i agresji mieście, pewnego dnia znajduje malutkie serce przypominające diament, czy wzięcie go będzie dobrą decyzją?