41🍁

47 5 1
                                    

Nie wiem jak i kiedy, ale noc spędziłam u siebie w sypialni. Pamiętam tylko moment kiedy Mark mnie pocieszał.

Spojrzałam na zegar. Ósma.
Idealnie.
Dzisiaj miałam dostarczyć resztę dokumentów ma uniwersytet i od następnego tygodnia zacząć zajęcia.

Czułam się lekko przybita. Nie wiem czy dalej trzymał mnie list od Chrisa, czy może to jak się znalazłam w pokoju.

Wstałam z łóżka i zarzuciłam na plecy bluzę. Zasnęłam w ubraniach z wcześniejszego dnia, więc czekało mnie ogarnianie się.

Wyszłam z sypialni i czułam piękny zapach. Zapach dobrego jedzenia.

- Mark? Co ty tutaj robisz?- zapytałam zdezorientowana.

- Dzień dobry.- odpowiedział stojąc przy kuchni mieszając jajka na patelni.- Wybacz, może nie powinienem.. wczoraj usnęłaś na moim ramieniu, więc przeniosłem cię do sypialni a sam spałem tutaj, na kanapie. Nie chciałem, abyś spała w otwartym mieszkaniu, a nie chciałem cię budzić.

Aa. To zrozumiałe.

- Dzięki, że mnie wczoraj wysłuchałeś.

- Nie ma sprawy. W końcu się przyjaźnimy.. co nie?

- Jasne.- zaśmiałam się.

Usiadłam przy stole dostając przed twarzą talerz z jajecznicą i pokrojonymi warzywami.
Mark usiadł naprzeciwko mnie i tylko spoglądał na mnie.

- Coś nie tak? Nie lubisz jajek?- zapytał.

- Nie.. wszystko jest okej.

Jedliśmy w komfortowej ciszy, co jakiś czas chłopak rzucał hasłami, ale nic z tego nie rozumiałam, więc zwyczajnie się wyłączyłam.

- Amy, słuchasz mnie?

- Przepraszam.. zamyśliłam się.- mruknęłam.- Sądzisz, że powinnam napisać do Chrisa?

- Nie.

- Nie?

- Skoro macie o sobie zapomnieć, to nie widzę sensu kontaktowania się ze sobą.

Ma rację. To byłoby toksyczne. Wpajałam to Chrisowi, a sama chce się nakręcać? Bez sensu.

...

Zjedliśmy wspólnie śniadanie, po czym Mark musiał wyjść do pracy, a ja miałam zamiar lekko się ogarnąć. W końcu musiałam jakoś wyglądać.

Weszłam do łazienki i wzięłam szybki, zimny prysznic. Owinęłam się ręcznikiem i wyszłam do sypialni, aby przygotowac sobie ubrania.
Dzisiaj pogoda była zdecydowanie lepsza od wczorajszej. Pełne słońce.

Złapałam się kilka razy na wchodzeniu w konwersacje z Chrisem.. nie wiem. Może liczyłam, że coś napisze..

...

Ubrana w siwą jeansową spódniczkę, czarny top i również szary sweterek wyszłam z domu. Miałam przy sobie plecak z dokumentami i telefon w razie jakby Mark chciał się ze mną skontaktować.

Szłam ulicą miasta i podziwiałam ludzi i tutejszą kulturę. Było całkiem inaczej niż u mnie. Tutaj ludzie są dla siebie uprzejmi i serdeczni.. nikt na mnie krzywo nie patrzy, a wręcz przeciwnie. Kilka starszych pań szeroko się do mnie uśmiechało. To takie kochane.

Dotarłam na miejsce.
Szłam schodkami w górę aż dotarłam do gabinetu. Cichutko zapukałam i weszłam do środka.

- Dzień dobry, wyznaczyli mi państwo dzisiejszy termin dostarczenia dokumentów.

- Oo, to pani? Nie mogliśmy się doczekać.- zaczęła.- Przeglądaliśmy pańskie fotografie i projekty, jest pani jedną z niewielu osób, która pokazała nam coś nowego, coś co może zaskoczyć w pozytywnym znaczeniu tego słowa.

- Naprawdę?

- Cieszymy się, że będziemy mogli mieć panią pod naszymi skrzydłami.

...

Siedziałam dosyć długo. Cały czas rozmawiałam i nawet zaczęłam podsuwać pomysły jakie byłyby w porządku.
Personel był pod wrażeniem. Tak bardzo się cieszyłam, że tu jestem.

Po dwóch godzinach wyszłam z budynku i kierowałam się w stronę mieszkania. Chciałam trochę posprzątać i w końcu się wypakować.
Zapewne dzisiaj znowu wpadnie do mnie Mark, więc chciałam wszystko sobie ogarnąć, bo przy jego obecności nie byłoby to możliwe.

Złapałam za telefon i zaczęłam pisać wiadomość do chłopaka, czy dzisiaj się jeszcze spotkamy.. w tym samym czasie to właśnie on do mnie dzwonił.

- No hej, co tam?- zapytałam.

- Długo się nie odzywałaś, myślałem że coś się stało.

- Spotkamy się dziś? Wszystko ci opowiem!

- Jasne, wpadnę do ciebie. Zrobimy sobie noc filmów, co ty na to?

- Jestem na tak!- odparłam.

...

Weszłam do mieszkania i zamknęłam za sobą drzwi.
Szybko odkurzyłam i zmyłam naczynia po śniadaniu. Włączyłam na telewizorze YouTube i wybrałam składankę piosenek.
Sprzątałam i śpiewałam jednocześnie, nawet nie czułam jak bardzo czas szybko mi leciał.
Zaczęłam wycierać naczynia. W tym samym czasie leciała moja ulubiona piosenka, więc nie mogłam się powstrzymać od jakiekolwiek tańca.
Krążyłam z talerzem i ręczniczkiem po całej kuchni, i salonie.

- Amy?

Usłyszałam swoje imię w trakcie mojej solówki.

- Mark!- krzyknęłam i szybko wyłączyłam telewizor.

Oparłam się o blat modląc się, że niczego nie widział.

- Słuchaj, nie spodziewałem się tego po tobie.

- Czego?

- Tańczysz!

- No co? Nie mów, że Ty tego nie robisz jak jesteś sam.- drwiłam.

- Nie.

Przewróciłam oczami i wyminęłam chłopaka, po czym usiadłam na kanapie.

...

Była już godzina siedemnasta.
Opowiedziałam chłopakowi jak było na uniwersytecie i jak miło mnie przyjęli.
Mark mi pogratulował i wspólnie oglądaliśmy filmy.

▪︎▪︎▪︎▪︎▪︎▪︎▪︎▪︎
Słowa: 742
21.01.24

Ostatnia Szansa- to twój wybór.[ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz