Bardzo chciałam wam podziękować za całą przygodę z tą książką. Miałam z nią wzloty i upadki, ale chyba mimo wszystko wyszła całkiem w porządku. Myślę że teraz już wiecie dlaczego nazwałam tą książkę "Avatar:Meant To Be Together". Nie chciałam wam od razu zdradzać zakończenia. Chociaż muszę przyznać na początku był zamysł na inny tytuł. Jednak został ten i uważam że wpasował się w temat.
Tutaj kończę tą książkę. Widzimy się w następnej misiaki. Trzymajcie się.
CZYTASZ
Avatar: Meant To Be Together
RomancePodczas zjazdu plemion wody w wiosce Metkayinow dzieją się dziwne rzeczy. Martwe Ilu pozostawione przy brzegu, Tulkuny błagające o pomoc. W codzienności Na'vi wody nigdy tak się nie zdarzało. Wszyscy myśleli, że nad ich wody nadeszła klątwa. To, co...