Wiem, głupio zrobiłam wychodząc z domu, ale nie mogłam tego już słuchać. Było już późno, po zmroku, a ja we własnej osobie szłam na spotkanie z Ao'nungiem, o którym on nie wiedział. Mam nadzieję że jeszcze nie śpi.
Podeszłam pod dom wodza. Zapukałam w konar drzewa na którym było wszystko oparte. Usłyszałam szybkie "proszę" i weszłam. Osobą, która zastałam był Ao'nung.
-Izumi, co tutaj robisz? Późno jest. - powiedział
-Przyszłam do ciebie, musimy porozmawiać.
Skinął głową. Złapałam go za rękę i wyprowadziłam z jego domu. Poszłam na ustronną i trochę zarośniętą plażę.
-O czym chciałaś porozmawiać?
-O nas. - spuściłam głowę
-O co ci chodzi? Przecież bardzo dobrze się dogadujemy. - pokręcił głową.
Podszedł bliżej i ujął moje dłonie. Zabrałam je.
-Mhm, widzę o co chodzi. Nie chcesz już być ze mną? Nie kochasz mnie?
-To nie tak, że cię nie chcę.
-To jak? - uniósł głos
-Ao'nung, nie mogę być z tobą bo odwalasz takie akcje. Na przykład dzisiaj: wypłynąłeś w morze z nieznającym oceanu i go tam zostawiłeś.
-Ty też wypłynęłaś z niznającym, mamy taką samą winę.
-Nie. Ja popłynęłam go ratować od Akuli, a ty by go tam zostawić. To duża różnica.
-Jak dla mnie żadna.
-Tak będziesz rozwiązywał sprawę? Zamieciesz ją pod dywan?! - krzyknęłam, może trochę za głośno
-Nie mam zamiaru jej rozwiązywać, bo nie ma czego. Czego ty oczekujesz? - Nie krzyczał, nie podnosił głosu, był spokojny
-Nie ma czego? Jest co. Życie Na'vi jest najważniejsze. A ty właśnie zbezcześciłeś tą zasadę.
-Kto by się przejmował? - rozłożył ręce
-Ja. - zrobiłam znacząca przerwę. Ao'nung chcial w tym momencie coś powiedzieć, ale nie dałam mu dojść do słowa. - Z nami koniec.
-Wiem, że żartujesz. - zbiżył się do mnie, to ja się odsunęłam
-Nie żartuję. Mam gdzieś ile razy będziesz chciał mnie z powrotem. Nie mam zamiaru wracać do takiego dupka jakim się dzisiaj okazałeś.
-Aha. - i odszedł
Nie chciałam być gorsza i weszłam w głąb wyspy, a później do lasu.
CZYTASZ
Avatar: Meant To Be Together
RomansaPodczas zjazdu plemion wody w wiosce Metkayinow dzieją się dziwne rzeczy. Martwe Ilu pozostawione przy brzegu, Tulkuny błagające o pomoc. W codzienności Na'vi wody nigdy tak się nie zdarzało. Wszyscy myśleli, że nad ich wody nadeszła klątwa. To, co...