zbyt słabx

37 4 6
                                    


Po tym, co się dzisiaj stało, wiem, że nie dam rady. Nie udźwignę tego.

Od kilku dni tak jak postanowiłxm, tak próbowałxm wywołać tamtego Matta. To był mój główny cel. Sądziłxm, że jeśli go sprowokuję, to otworzą mi się drzwi do czarnej dziury. Myślałxm, że to będzie najlepsza droga.

Bo wiecie, wejście do czarnej dziury nie jest wcale takie proste. W ostatnim rozdziale pisałxm, że to zrobię, że już jestem w tym procesie i że mi się uda. To brzmiało na tak łatwe. Ale nie jest.

TERAZ nie jest. Teraz jest inaczej. Kiedyś wchodziłxm i wychodziłxm z niej do woli. To było tak proste jak oddychanie. Ale jak już mówiłxm, kiedyś było inaczej. Nawet nie wiem jak to wytłumaczyć, więc może zamiast skupiania się jak było kiedyś, skupię się na teraźniejszości.

Czuję obrzydzenie i niechęć. Odrzuca mnie od tamtego Matta, odrzuca mnie od tego mroku. Już się z nim nie zgadzam, nie utożsamiam, już nie czuję jedności z tym czymś i nie chcę czuć.
Od zawsze wiedziałxm, że Matt jest zły. Że źle na mnie wpływa, że nie powinienem/powinnam go słuchać. Ale jednak, czasami cieszyłxm się kiedy przychodził, czułxm do niego jakiś respekt, na swój sposób mi pomagał. Szczerze, wierzyłxm w jego siłę. Sukcesywnie przekabacił mnie na swoją stronę. Wolałxm być nim, niż radzić sobie ze swoimi problemami. Tak było prościej. Prościej było czuć gniew od rozpaczy.
To, jaki mam teraz do niego stosunek i co o nim myślę, jest skomplikowane. Czuję jednocześnie odrazę, rezygnację, współczucie, troskę, gniew, żal...
Jestem na niego złx, że tak zniszczył mi życie, ale jednocześnie czuję do niego troskę. Można powiedzieć, że martwię się o niego, coś w tym stylu. Samx nie wiem. Chciałxbym się z nim jakoś pogodzić. Pomóc nie tylko sobie z traumami, ale też jemu. I kurcze, wiem, że to jest teraz mega dziwne. On jest mną, a ja nim. On nie jest osobną jednostką. A jednak tak go postrzegam. I nie, nie mam żadnych zaburzeń osobowości, spokojnie. Po prostu się rozszczepiam. Taki mechanizm radzenia sobie. Więc tak, widzę tego Matta jako jakąś inną osobowość we mnie. W sumie to działa jak takie zaburzenie (ale nim nie jest!!!!).

Od kilku dni próbuję z nim porozmawiać. Wywołać go. Zobaczyć jego myśli i emocje. Chcę mu powiedzieć, że już teraz wszystko będzie dobrze, tylko musimy współpracować. Ale on... najwyraźniej tego nie chce. Nie chce mnie słuchać. On... wciąż jest taki sam.
Wywołanie go jest bardzo trudne. To mnie bardzo zdziwiło, naprawdę bardzo. Zwykle wystarczyło jakieś złe wspomnienie, zła piosenka i gniew połączony ze smutkiem. To zawsze go przywoływało. A teraz... była cisza. Zmartwiło mnie to, ale też pomyślałxm sobie, że to w sumie dobry znak. Chyba nie zaskoczę nikogo stwierdzeniem, że to wcale nie był dobry znak.
To był jego cholerny plan.
Od kilku dni słucham tej piosenki z poprzedniego rozdziału praktycznie non stop. Ale słucham też innych złych piosenek, wywołujących we mnie złe emocje. Udało mi się tylko w miarę przyjrzeć się wspomnieniom i emocjom z przeszłości. Udało mi się przypomnieć sobie trochę jak było przy depresji, ale tak, to nic. Nawet z tym już był problem. Czułxm jakby to przejście było zablokowane. Wszystko było rozmazane i nie do końca umiałxm się skupić. Znowu zaskoczenie. Naprawdę kiedyś to było strasznie łatwe. Tu akurat myślę, że to jest pozytywna informacja. To coś, co udało mi się osiągnąć. Trudność w powrocie do przeszłości jest dobra. Ale to, co się teraz dzieje, to coś innego. On mnie blokuje. Nie chce mi pomóc, nie chce współpracować. Wręcz przeciwnie.

Ale przejdźmy do konkretów.
Miałxm go wywoływać, żeby mu się przyglądać i go analizować. To miało pomóc mi pogodzić się z moimi traumami i zaakceptować to, że ten Matt istnieje, i zostaje mi tylko nauczyć się z nim jakoś żyć, i nie pozwalać na to, żeby na mnie wpływał teraz, ale również w przyszłości. On zapewne nigdy nie zniknie, więc fajnie by było chociaż zostawić przeszłość za sobą i postarać się żyć dalej.
Udało mi się dwa tygodnie temu go wywołać. Wiele razy. Za każdym wyrządzał mi wielką krzywdę, ale umiałxm mu się przyjrzeć. W miarę umiałxm go kontrować. Dlatego postanowiłxm próbować dalej.
Dzisiaj pojawił się trzy razy.

Problem jest taki, że za każdym razem kiedy próbuję go wywołać, staram się to robić w odpowiednich i bezpiecznych do tego warunkach. Te dzisiejsze takie nie były. Ukazywał mi się w totalnie nieprzewidywalnych momentach, a ja musiałxm szybko reagować. To... to było straszne. Opisałxbym to w zakresie tamtej piosenki jako ten oddech. Ale ten początkowy. Nie zmieniłxm się w niego, nie przejął nade mną całkowitej kontroli. On tak to zaplanował.
Wziął mnie z zaskoczenia i dał mi wybór. Albo mu się poddam, albo nie. No przecież to prosty wybór. Wystarczyło wybrać to drugie i po sprawie, prawda? To nie jest takie proste. On był zbyt silnx, ja zbyt słabx. Nie umiałxm go powstrzymać. Nie umiałxm powstrzymać siebie. Stało się. Te trzy razy. Najgorsze było to, że kazał mi na to patrzeć, być przy tym. Zostawił mi pełną świadomość i kontrolę, ale tylko złudną. Tak naprawdę bylxm bezradnx. Wiedziałxm, że mogę to przerwać w każdej chwili. Że mogę go odepchnąć. Ale bylxm tak bardzo słabx. Nie umiałxm. Podsuwał mi też okropne myśli. One jeszcze bardziej mnie osłabiały.
Czuję do siebie teraz tak wielki żal. Dałxm się mu. Ciągle próbowałxm go przywołać, a jak to się już udało, całkowicie zawaliłxm. Nie miałxm nawet siły się mu przyglądać. To była porażka.

Jestem zbyt słabx żeby z nim walczyć. To jeszcze nie jest dobry moment. Jest za wcześnie. Narazie muszę się skupić na innych rzeczach, mniej niebezpiecznych. Kto wie co mogłoby się jeszcze stać. Nie mogę tak ryzykować. Dlatego nie mogę wypuszczać Matta. Zobaczę czy dam radę wejść do czarnej dziury bez niego. Jeśli nie- odpuszczę. Nie mogę się aż tak spieszyć i tyle na siebie zrzucać. Nie mogę się tak narażać. Muszę siebie w tym wspierać. Teraz mam tylko siebie.
__________

Przepraszam za tak ciężkie dwa rozdziały pod rząd. Planuję następnym razem już to zmienić i skupić się znowu na genderfluid. Wszystko zależy od tego, czy coś ważnego się jeszcze wydarzy. Ja mam już ferie, więc zobaczymy jak to będzie. Myślę, że kilka rozdziałów wpadnie :)).

Matt 26.01.24r.

Pamiętnik osoby genderfluidOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz