luźne pogadanki #13

22 5 3
                                    


Witajcie po troszkę dłuższej przerwie. Tyle się wydarzyłoooo.
Dlatego jako zadośćuczynienie tak długiej nieobecności dam wam kilka rozdziałów. Chyba lepiej podzielić to na kilka niżeli zasypać jeden rozdział tysiącem informacji wszelkiego rodzaju.

Także zacznę od luźnych pogadanek, które będą raczej tylko pozytywne ^^

Jakie ogólne zmiany w moim życiu?
Naprawdę się polepszyło.
Zaczynam chyba wchodzić w dorosłość xdd.
Pracuję. Może nie regularnie, ale tak nawet i lepiej. Mogę pójść do pracy kiedy mi pasuje, więc wychodzi to jakoś mniej więcej cztery razy w miesiącu, a zaczxłxm już w wakacje. Jak na razie tyle mi wystarczy, bo zbieram na konkretny cel- opłacenie seksuologów (którzy nie są niestety tani, szczególnie, że muszę opłacić około 9 wizyt (jedna w każdym miesiącu od czerwca do grudnia plus kilka dodatkowych)), no i za tydzień czeka mnie troszkę inna wizyta niż poprzednie. Przez ten cały czas przychodzę do jednej babki, która ma wykształcenie psycholog-seksuolog. Ale żeby móc brać hormony przy procesie musi uczestniczyć również drugi specjalista psychiatra-seksuolog, który ma wykształcenie bardziej lekarskie i sprawdzi mnie pod tym kątem. Zdecydujemy też kiedy będzie można zacząć brać testosteron. Przed czy po maturze. Zobaczymy co mi powie i doradzi.
Oprócz tego biorę udział w wolontariacie szlachetnej paczki; będę przychodzić do mieszkań osób potrzebujących, przeprowadzać z nimi wywiad i ogarniać dawców (nie umiem teraz znaleźć lepszego słowa) paczek. To ogromna odpowiedzialność. Uważam, że to zadanie idealne dla mnie. Rozmowa z ludźmi, empatia, tworzenie raportów, tworzenie opisów rodzin. Mega się ekscytuję. Przeszxxłxm już szkolenia i za niedługo zacznę.
Już wiem mniej więcej na jakie studia chcę iść. Jak na razie wszystko wskazuje na menadżerskie. Nie wiem czy to do końca moja droga, plus boję się, że nie ma po tym za bardzo pracy, ale mam jeszcze czas.
Na terapii okazało się, że zbliżam się do wielkiego wydarzenia. Nazwaliśmy to z terapeutką prześmiewczo "final boss fight". Jestem coraz bliżej zintegrowania moich części, które od tak dawna ze sobą walczą. Duży wkład w to też ma mój przyjaciel, który bardzo mnie wspiera. To pierwsza osoba kiedykolwiek w moim życiu, która ciągnie mnie ku górze. Jeśli coś odwalam, konfrontuje się ze mną i leciutko mnie opieprza xdd. Ale w taki sposób, że zamiast się obrażać i zamykać w sobie, biorę wnioski i staję się lepszx. To niesamowite.
Chodzimy też ostatnio do restauracji bardzo często. Odkrywam nowe strony życia i to jest świetne.
Poznaję też dużo nowych osób, otwieram się na ludzi, choć to nie takie łatwe po tak długim czasie ukrywania się przed nimi hah.
Wykształcam zdrowe mechanizmy radzenia sobie, zdrowy sposób myślenia. Mniej się stresuję, zdecydowanie mniej się przejmuję, mniej rzeczy jest w stanie mnie zranić, mniej rzeczy biorę dosłownie, uczę się dystansować i przebaczać.
Także kochani, dobrze się dzieje.

Choć nie do końca. Jest jednocześnie super, świetnie- tak jak pisałxm powyżej, ale jednocześnie mam epizody depresyjne, gdzie całkowicie się załamuję i chcę się poddać.
Tak wygląda właśnie integrowanie pokłóconych ze sobą stron osobowości. Nic przyjemnego. To dla mnie nowe, uczę się zdrowych mechanizmów i wiem, że żeby z tego wyjść czeka mnie wiele wysiłku i spadków. Trzymajcie kciuki.

Chyba tyle chciałxm przekazać jak na razie. Zapraszam do dwóch następnych rozdziałów!!!

17.10.24r.

Pamiętnik osoby genderfluidOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz