Trochę dziwnie mi z tym, że chodzimy po sklepach jako kumple. A jeszcze dziwniej, że to pan za wszystko płaci. A najdziwniejsze jest to, że o cokolwiek poprosiem Lucjana, to mi to kupował i chyba stawało się to moją własnością.
Choć z drugiej strony, jeśli pan traktuje mnie jak psa to nie jest aż tak dziwne. No bo psu trzeba też kupić bajpotrzebniejsze rzeczy prawda?
Jemy właśnie pizzę. Jak kumple. Jakbym był wolny. Łzy zaczęły mi spływać po policzkach. Nie do końca wiem czy to ze szczęścia, bo poczułem się wolny czy ze smutku, bo to tylko iluzja.
Pan na szczęście nie zauważył tego. Szybko przetarłem oczy i zagryzłem uczucia pizzą.
-Nie chcesz sosu? Dobre są
-Nie, dzięki
-Na pewno? Ten biały sos się tak ładnie rozlewa - mówiąc to nakładał na kawałek na wspólnym talerzu - jest taki pyszny ym~
-Na prawdę, wystarczy mi ten czerwony
-Ale biały jest pyszny. Ostatnio ci chyba smakował gdy ci go dawałem
Ostatnio? Niby kiedy... W domu na kanapkach nie miałem żadnego sosu. Czyżby to sos dawał mi gdy miałem zaktyte oczy?
-Ostatnio to znaczy kiedy?
-Dostałeś w ramach nagrody
-To to gorzkie gdy nic nie widziałem?
Panu uśmiech zniknął z twarzy. Wstał. Podszedł do mnie. Kazał mi wstać. Wstałem. Dostałem z liścia. Pan usiadł na miejsce.
-Powiedziałem coś nie tak?
-Milcz.
-Przepraszam, ja nie chciałem cię urazić
-Zamknij się
Przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam
Co ja narobiłem. Pan był przecież w tak dobrym humorze, a ja to zepsułam. Jestem głupi. Mogłem się nie odzywać.
Wróciliśmy do domu. Pan rzucił torbami na podłogę i kazał jakiejś pani to uprać. Torbę z bielizną i dwoma przytulankami zabrał do pokoju razem ze mną. Kazał mi się rozebrać i uklęknąć. Zakrył mi oczy. Co ja najlepszego narobiłem...
-Panie, błagam ja nie chciałem!
-ZAMILCZ. Zapamiętasz sobie raz na zawsze, że nie wolno mnie obrażać
-Panie jeśli ty sam zrobiłeś wtedy ten sos, który zjadłem to ja nie wiedziałem. Nie chciałem cię urazić. Po prostu nie wiedziałem że
Dostałem czymś po plecach. Zawyłem z bólu.
Dostałem łącznie pięć batów. Potem właściciel rzucił mnie na moje posłanie. Związał mi razem ręce i nogi. Płakałem. Pan się nie odzywał. Poczułem coś ostrego na ramieniu, jakby szpilkę. Po chwili zacząłem odpływać.
Obudziłem się, jednak nie byłem już związany. Przetarłem oczy i przeraziłem się. Siedziałem właśnie obok swojego posłania. A na posłaniu leżało moje ciało. Zacząłem panikować. Pan mnie zabił? Spróbowałem dotknąć swojego ciała, jednak ręka przeszła mi na wylot. Umarłem. W dodatku jako niewolnik. Chciałem płakać, jednak nie miałem czym. Zobaczyłem że moje ciało zaczęło płakać. Co się tutaj do cholery dzieje?!
Rozejrzałem się po pokoju. Pan odkładał jakiś pojemnik i strzykawkę do szuflady
-Panie, ja przepraszam, ja już nie będę się odzywał, obiecuję
Oczywiście żadne z tych słów nie wydobyło się z moich ust.
Pan podszedł do mnie i wyszeptał mi do ucha
-teraz dam ci spróbować tego jeszcze raz i masz mnie błagać o więcej
Pan podniósł mnie i położył na moim kocu na łóżku tak, że głowa zwisała mi w dół. Zdjął spodnie. Włożył swoje przytodzenie w gumce do moich ust. Nie, nie wierzę. Czy ja, czy ja obraziłem, czy to była sperma mojego pana? A więc umarłem słusznie. Co ja gadam! Oczywiście, baty były zasłużone ale śmierć?! Nie złamałem świadomie żadnej z zasad. Nie powinienem umierać!
Patrzyłem jak pan pieprzy oralnie moje zwłoki. Gdy skończył kazał mi się odezwać. Ale jak ja się mam niby odezwać? Spróbowałem poruszać ustami, ale bezskutecznie. Pan wlał zawartość gumki do moich ust. Moje ciało chyba to połknęło. Nie wiem co się dzieje. Dlaczego tak jest? Gdy się nie odezwałem pan nic nie powiedział. Odłożył mnie na posłanie i przykrył. Wyszedł z pokoju. Za oknem zrobiło się ciemno. Położyłem się obok swojego ciała.
......................................
-Ał! To boli!
-No nareszcie, ile można - usłyszałem głos mojego pana
-Co się dzieje? Gdzie jestem?
-Spokojnie, koniec twojej kary. Już się nie gniewam, ale nigdy więcej nie mów mi, że moja sperma jest gorzka. Nawet jeśli to będzie prawda
-Dobrze panie, przepraszam i dziękuję za wybaczenie
-Możesz już otworzyć oczy
Otworzyłem je niepewnie. Leżałem na łóżku pana, a głowę miałem na jego nogach. Bolało mnie trochę gardło. Próbowałem wstać, jednak zakręciło mi się w głowie więc opadłem znów na nogi pana
-Spokojnie, tak się czasem dzieje. Dałem ci chyba zbyt dużą dawkę jak na pierwszy raz. Opowiadaj jak było
-Nie rozumiem mój panie
-Miałeś jakiś sen zanim się obudziłeś?
Pomyślałem chwilę.
-Tak, miałem, ale to raczej był koszmar
-Tak? A co się w nim działo?
-Chyba w tym śnie umarłem
-Czyli zadziałało prawidłowo. Dobrze to słyszeć
-O co chodzi mój panie?
-Byłem wściekły na ciebie, ale spokojnie już mi przeszło. Podałem ci pewien narkotyk. To była twoja kara
Milczałem. Nie wiem co powiedzieć. Podziękować za karę? Była okropna!
-Opowiedz mi jakie koszmary miałeś
Pomyślałem chwilę. Mówić wszystko zanim zapomnę? No w sumie czemu nie. Nic gorszego mnie chyba dzisiaj już nie spotka
-Miałem koszmar że umarłem i byłem obok swojego ciała, ale czułem gdy się je dotykało. I pan mój panie urzyłeś mnie żeby sobie ulżyć
-hym... Ciekawe. Jeszcze jakieś inne sny?
-Miałem sen że jestem syrenką i że byłem dziewczyną i uratowałem jakiegoś człowieka który wyglądał tak jak ty panie i ten człowiek zanim zdążyłam uciec znowu do wody z brzegu mnie złapał, zgwałcił i zaciągnął do zamku po czym włożył najpierw do wanny z wodą a później do ogromnego akwarium i miałam mu śpiewać i dawać dupy gdy tylko tego zapragnął
-Zdajesz sobie sprawę, że obecnie jesteś w podobnej sytuacji?
-Tak mój panie
-Coś jeszcze ci się śniło?
Nie chciałem mówić ostatniego snu. Był zbyt piękny by go mieć.
-Tak, coś jeszcze było, jednak nie pamiętam już szczegółów mój panie
-Dobrze, tyle wystarczy. Następnym razem koszmary będą gorsze, ale ostatni sen przyjemniejszy. Tak ten narkotyk działa. Ale skoro nie pamiętasz ostatniego snu to lepiej dla mnie, bo kara była tym lepsza. Spróbuj powoli usiąść.
Wykonałem polecenie. Tym razem z pomocą właściciela udało mi się usiąść. Pan owinął mnie kocykiem i dał kubek z czymś ciepłym
-Wypij, to herbata z cytryną. Nie wiem ile słodzisz więc wsypałałem tyle co ostatnio
Dlaczego pan jest taki miły? Nie rozumiem tego
CZYTASZ
Niewolnik prawie Wampira [yaoi 18+]
RandomLucek jest studentem ASP z niezbywalnie rzuconą klątwą. Jednak ma czas, ponieważ to od niego zależy, kiedy klątwa zacznie działać. Zgodnie z rodzinną tradycją, w dzień jego dwudziestych urodzin, będzie mógł wybrać sobie niewolnika, na którego czekał...