''..

36 3 0
                                    

Pan ubrał mnie, dał stary telefon przez który dało się tylko dzwonić oraz SMSować i wyszliśmy z domu. Nie pamiętam kiedy ostatni raz dotykałem trawy. Bałem się trochę, że się zgubię. Pan jednak powiedział, żebym się nie martwił. Że po ostatniej wizycie w sklepie, postanowił się na taką ewentualność przygotować. Nie wiedziałem do końca o co chodzi, jednak pan wyjaśnił mi, że wczepił mi nadajnik pod skórę i że będzie wiedział gdzie jestem. Trochę mnie to uspokoiło, ale niby kiedy pan to zrobił? Przecież nie wychodziłem z domu przez ponad miesiąc, a pan był bardzo zabiegany. Ale skoro mam jeszcze telefon z numerem Pana to chyba nie muszę się martwić.

Gdy dostaliśmy się już na teren wesołego miasteczka, pan trzymał mnie prawie cały czas za rękę

-Pamiętaj, nie musisz się bać że się zgubisz. A gdyby nawet, to cię znajdę choćby po zapachu twojej krwi. Więc wystarczy tylko, że zranisz się w palec, a przybiegnę najszybciej jak potrafię.

-Dobrze, dziękuję Lucjanie

-Lucek przy tych znajomych wystarczy. Pamiętaj, że udajesz mojego kuzyna.

-Tak, pamiętam

Podeszliśmy do grupki stojącej kilka metrów dalej

-Ooo patrzcie kto przyszedł! A myślałem że się już nie pojawisz - przywitała nas Sara

-On? Ha! Mówiłem ci że przyjdzie - powiedział Wiktor i wyciągnął dłoń do Oliwiera

-Dobra już dobra - Oliwier dal Wiktorowi jakiś papierek

-Czy wy na prawdę zdążyliście się pozakładać czy przyjdę? - odrzekł pan

-Jak widać - odparła Sara

Zapamiętanie ich imion było trochę czasochłonne. Ale skoro nie miałem dużo do roboty to pan poprosił bym się ich nauczył.

-To ten twój młodszy kuzyn? Wygląda całkiem spoko. - Wiktor podszedł do mnie - Ej, młody, ile chcesz za spędzenie ze mną jednego wieczora i nocy?

-J-ja chyba nie mogę?

-Co znaczy że nie możesz? Może być u ciebie jeśli boisz się u mnie. Pogadamy, pogramy trochę i pójdziemy spać

Spojrzałem na Pana, jednak wyglądał tak, jakby tylko ciekawiła go moja determinacja, by odmówić

-Ale ja nie mieszkam sam

-Wiem, pomieszkujesz u Lucka, ale on przecież nie musi wiedzieć

-Przecież stoi obok więc wie

-Na żartach się nie znasz? Wylizuj trochę. Przecież żartuję

Uśmiechnąłem się krzywo. To będzie ciężki dzień.

...

Znajomi Lucka są... co najmniej dziwni. Ciągle mówią dwuznaczne rzeczy. Na przykład gdy podeszliśmy do straganu gdzie sprzedawano owoce w czekoladzie, a ja chciałem winogrona w białej czekoladzie, Oliwier skomentował "dobrze że przynajmniej czyste te kulki analne bierzesz" a Wiktor dodał "chętnie bym sprawił by były brązowe~"
Z każdą chwilą bałem się, że zaciągną mnie gdzieś, wykorzystają i wrócą jakby nigdny nic. A przecież Lucek się brzydzi gdy ktoś inny używa jego zabawek... W tym mnie. Ale skoro tego nie lubi to czemu nie poprosi znajomych by przestali tak mówić? A co jeśli pan się mną z nimi podzieli? Nie chcę być wykorzystywany w orgii.

Myśląc tak siedziałem na ławce. Lucek poszedł z kumplami na kolejkę górską, a ja miałem czekać. Po pierwszym razie zwróciłem śniadanie i wczorajszą kolację, więc teraz chodzą na te atrakcie beze mnie.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Sep 11 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Niewolnik prawie Wampira [yaoi 18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz